Derby Londynu dla gości, zadecydował samobój

Dele Alli
Obserwuj nas w
PressFocus Na zdjęciu: Dele Alli

Tottenham Hotspur odniósł w czwartek 12 ligowe zwycięstwo w tym sezonie. W rozegranym awansem meczu 33. kolejki Premier League drużyna Jose Mourinho skromnie 1:0 pokonała na wyjeździe Fulham.

Wymęczone zwycięstwo Tottenhamu

Tottenham Hotspur w ostatnich tygodniach znacząco skomplikował swoją sytuację w walce o miejsca premiowane grą w europejskich pucharach. Podopieczni Jose Mourinho przegrali pięć z siedmiu ostatnich ligowych meczów i do czwartkowego spotkania z Fulham przystępowali ze świadomością, że nie mogą sobie pozwolić na kolejną stratę punktów. Gospodarze, którzy nie przegrali żadnego z pięciu ostatnich pojedynków w Premier League, liczyli jednak na zatrzymanie wyżej notowanego rywala.

Pierwsza połowa nie była wielkim widowiskiem, ale obejrzeliśmy w jej trakcie jednego gola. W 19. minucie na prowadzenie wyszedł Tottenham Hotspur, ale z dużą pomocą gospodarzy. Po wstrzeleniu piłki przez Dele Alliego z lewej strony pola karnego, do własnej bramki niefortunnie skierował ją Tosin Adarabioyo.

Obie drużyny miały problem ze stwarzaniem klarownych okazji. Groźniej było jedynie w końcówce pierwszej połowy, gdy do sytuacji strzeleckich dochodzili Son Heung-Min i Mario Lemina. Obaj uderzali jednak niecelnie.

Druga połowa rozpoczęła się od dwóch bardzo groźnych sytuacji pod bramką Tottenhamu. Po stałych fragmentach gry głową uderzali Joachim Andersen i Tosin Adarabioyo. Po strzale pierwszego z nich piłka odbiła się od poprzeczki, a po uderzeniu drugiego z nich pewnie interweniował Hugo Lloris.

W 63. minucie piłkę do bramki Tottenhamu skierował Josh Maja, ale po analizie VAR gol nie został uznany. Arbiter dopatrzył się bowiem wcześniejszego zagrania ręką jednego z jego kolegów.  W kolejnych minutach goście kontrolowali wydarzenia na boisku i ciekawiej zrobiło się dopiero w końcówce.

W 83. minucie na 2:0 powinien podwyższyć Harry Kane, ale zmarnował sytuację sam na sam z bramkarzem. Fulham mogło jeszcze wyrównać w kilka minut przed końcem meczu, ale dobrej okazji nie zdołał wykorzystał Aleksandar Mitrović. Ostatecznie wynik 1:0 nie uległ już zmianie do ostatniego gwizdka sędziego.

Komentarze