El. MŚ: Kolumbia vs Argentyna

James Rodriguez
Obserwuj nas w
fot. Grzegorz Wajda Na zdjęciu: James Rodriguez

W najciekawiej zapowiadającym się meczu czwartej kolejki eliminacji do Mistrzostw Świata Rosja 2018 w strefie CONMEBOL, Kolumbia będzie gościć w Barranquilli aktualnych wicemistrzów Świata – Argentynę. Obie drużyny z pewnością lepiej wyobrażały sobie start eliminacyjnej kampanii i we wtorek będą musiały powalczyć o pełną pulę.

Czytaj dalej…

HISTORIA

Bilans dotychczasowych potyczek pomiędzy Los Cafeteros i Albicelestes, przemawia wyraźnie za reprezentacją Argentyny. Argentyńczycy wygrali bowiem ponad połowę spotkań (17 z 33), przy dziewięciu triumfach Kolumbijczyków. Ostatnia konfrontacja miała miejsce w trakcie rozgrywanego w tym roku Copa America – podopieczni trenera Martino wyeliminowali Kolumbię w ćwierćfinale po serii rzutów karnych.

OSTATNIE WYNIKI

Podopieczni trenera Pekermana walkę o bilety do Rosji zainaugurowali zgodnie z planem, pokonując u siebie Peru 2:0, po bramkach Gutierreza i Cardony. Później było już jednak gorzej – najpierw Los Cafeteros wyraźnie przegrali z Urugwajem (0:3), a przed kilkoma dniami po ciekawym meczu, zremisowali ze świeżo upieczonym triumfatorem Copa America, reprezentacją Chile (1:1).

Jeszcze gorszy start eliminacji do rosyjskiego czempionatu zanotowali aktualni wicemistrzowie Świata. Argentyna rozpoczęła od sensacyjnej porażki przed własną publicznością z Ekwadorem, a później zanotowała dwa remisy. Najpierw Albicelestes podzielili się punktami z Paragwajem po bezbramkowym spotkaniu, a przed kilkoma dniami, zremisowali w Superclasico Sudamericana z Brazylią (1:1).

CIEKAWOSTKI

Argentyna i Kolumbia zajęły dwa pierwsze miejsca w eliminacjach do poprzedniego czempionatu globu w strefie CONMEBOL – pod nieobecność Canarinhos, którzy start mieli zapewnieni z urzędu, pierwsze miejsce z 32 punktami na koncie zajęli Albicelestes, natomiast Los Cafeteros znaleźli się dwa punkty za plecami Argentyńczyków.

Spotkania z udziałem Argentyny w trwających obecnie eliminacjach nie przynoszą wielu bramek – w trzech meczach padły bowiem cztery gole, co jest wynikiem bardziej atrakcyjnym tylko od Paragwaju (dwie bramki). Albicelestes do spółki z Wenezuelą, pozostają jedynymi drużyna bez zwycięstwa.

Kolumbijczycy na zwycięstwo nad Argentyną przed własną publicznością czekają prawie osiem lat. Ostatni raz reprezentanci kraju ze stolicą w Bogocie, ograli Albicelestes 21. listopada 2007 roku, kiedy to w trakcie eliminacji do Mistrzostw Świata RPA 2010, wygrali 2:1.

TAKTYKA

W drużynie Gerarda Martino zapanował istny szpital – na wtorkowe spotkanie zabraknie zarówno kilku kluczowych zawodników w defensywie (Zabaleta, Garay, Roncaglia), a także solidnej dawki ofensywnych armat (Messi, Aguero, Tevez, Pastore). Los Cafeteros będą musieli poradzić sobie bez snajpera Atletico, Jacksona Martinez, w pomocy zabraknie Carlosa Sancheza, a na prawej obronie Arias zastąpi prawdopodobnie Palacios.

DYSKUSJA

Do dyskusji na temat wtorkowego meczu zapraszamy w komentarzach. Najciekawsze z nich pojawią się poniżej…

17.11.2015, godz. 21:30, Estadio Metropolitano Roberto Meléndez w Barranquilli
KOLUMBIA – ARGENTYNA

Przewidywane składy:

Kolumbia (1-4-4-2): Ospina – Fabra, Murillo, Zapata, H. Palacios – Cardona, Mejia, James Rodriguez, Torres – Muriel,  T. Gutierrez

Argentyna (1-4-3-3): Romero – Peruzzi, Otamendi, Mori, Rojo – Mascherano, Banega, Biglia – Lavezzi, Higuain, Di Maria

Nie zagrają:

Kolumbia: Jackson Martinez (kontuzja), Carlos Sanchez, Arias (kartki)

Argentyna: Tevez, Messi, Aguero, Pastore, Zabaleta, Garay (kontuzje), Lamela (występ niepewny), Roncaglia (występ niepewny)

SZANSE WEDŁUG TOTOLOTKA:

wygra Kolumbia: 41%
remis: 31%
wygra Argentyna: 28%

Eksperci Totolotka w roli faworyta stawiają gospodarzy wtorkowego starcia w Barranquilli. Przewaga nie jest jednak znaczna i wynosi 13 punktów procentowych.

Więcej >>

TYP REDAKCJI: 1:1.

Oba zespoły z pewnością nie zaliczą startu tych eliminacji do udanych, dlatego z pewnością możemy się spodziewać walki o pełną pulę z obu stron. Nasza redakcja stawia jednak na podział punktów.

Komentarze