Mateu Lahoz “gwiazdą” derbów Barcelony

Mateu Lahoz i Robert Lewandowski
Obserwuj nas w
PressFocus Na zdjęciu: Mateu Lahoz i Robert Lewandowski

Wystarczył zaledwie jeden mecz po przerwie reprezentacyjnej, by Real Madryt dogonił Barcelonę w tabeli. I powiedzmy sobie wprost, Blaugrana przespała długie momenty derbów, ale tak fatalnie prowadzonego spotkania zwyczajnie nie pamiętam. Panie i Panowie – Mateu Lahoz.

  • Real Madryt pokonał Real Valladolid po dublecie Karima Benzemy, choć bohaterem Królewskich został Thibaut Courtois
  • Z kolei Barcelona dominowała w derbach, ale ostatecznie Espanyol zdołał trafić na 1:1
  • “Bohaterem” tego spotkania został Mateu Lahoz, którego licznych błędnych decyzji nie sposób

Królewscy nie zatracili charakteru przez mundial

Real Madryt po przerwie reprezentacyjnej mierzył się z teoretycznie łatwym przeciwnikiem. Real Valladolid dał się poznać jako beniaminek, który lubi dominować i grać ofensywnie. Biorąc pod uwagę uwielbienie dla kontrataków w wykonaniu Królewskich, zapowiadał się im spokojny wieczór.

Nie tak to jednak wyglądało. Kibiców Los Blancos cieszyć musi fenomenalna forma Thibaut Courtois. To było, rzecz jasna, normą w poprzednim sezonie, ale już nie w obecnym. Ani nie na Mistrzostwach Świata w Katarze. Na Estadio Jose Zorrilla Belg nie tylko stanął na wysokości zadania, ale i uchronił swoich kolegów od utraty kilku pewnych bramek – zwłaszcza w pierwszej połowie.

Nagroda dla gracza meczu trafiła na ręce Karima Benzemy, co jednak było pewnym zakłamaniem rzeczywistości. Pewnie, Francuz wykonał rzut karny, a później wykorzystał piękną kontrę Królewskich. Wcześniej prezentował się jednak bardzo słabo; odskakiwała mu piłka przy rozegraniu, a przy tym zmarnował stuprocentową sytuację. Ostatecznie jednak zakończył bardzo ważne spotkanie z dubletem, a w hiszpańskich mediach już rozpoczęła się narracja sugerująca gonienie Roberta Lewandowskiego w klasyfikacji strzelców. Obecny Pichihi traci do Polaka sześć goli. To niby sporo, ale biorąc pod uwagę, że napastnik FC Barcelona ostatecznie będzie zapewne musiał pauzować przez trzy mecze, nie jest to żadna przepaść do przeskoczenia.

FC Barcelona chciała wygrać derby na jałowym biegu i zapłaciła za to dwoma punktami

Marcos Alonso przez bite 70 minut pracował na nagrodę dla gracza meczu. Choć wielu fanów zastanawiało się, dlaczego – skoro Xavi wreszcie dysponuje wszystkimi stoperami – to Hiszpan zagra na środku obrony, ten prezentował się naprawdę świetnie. Już na początku spotkania zdobył bramkę głową, a później udanie grał na wyprzedzenie. Zagrał też kilka niezłych otwierających podań, z których jedno na bramkę powinien zmienić Ansu Fati. Ale FC Barcelona w wielkim stopniu straciła punkty w derbach na własne życzenie.

W pierwszej połowie nie wykorzystała ogromnej przewagi, a po zmianie stron to właśnie Alonso sprokurował bezmyślnie rzut karny. Joselu i tak nie miał szans opanować piłki, zwłaszcza, że krył go Andreas Christensen. Hiszpan zaatakował jednak kostkę napastnika i Mateu Lahoz – o tym panu szerzej za moment – musiał podyktować rzut karny, zamieniony ostatecznie na bramkę. Tak, był to jedyny celny strzał Espanyolu w tym meczu. I co z tego, skoro ostatecznie dał Papużkom punkt? Sporo do zarzucenia sobie ma też Robert Lewandowski, który dopiero w piątek dowiedział się, że przygotowania do Sylwestra musi odłożyć na po ostatnim gwizdku. Polak zawodził w kreacji, a do tego w końcówce zmarnował stuprocentową sytuację. Prawdziwym “bohaterem” derbów nie był jednak piłkarz żadnej z drużyn.

“Myślisz, że widziałeś najgorszy występ sędziowski w tym roku? Potrzymaj mi gwizdek”

Przysięgam, że nie widziałem tak fatalnego występu sędziego, jak ten, który zaprezentował kibicom w derbach Katalonii Mateu Lahoz. Jasne, Hiszpan jest fatalnym arbitrem. Nie ma, co do tego wątpliwości. Uwielbia być w centrum uwagi, nie jest konsekwentny i nie potrafi zapanować nad spotkaniem. Zdarzały mu się kuriozalne występy, by przypomnieć tylko niedawne popisy na mundialu podczas starcia Holendrów z Argentyną.

Ale sobotni mecz był absolutnie katastrofalny pod względem sędziowania. Obejrzeliśmy w niej aż 13 żółtych i dwie czerwone kartki. Praktycznie każda z nich była kontrowersyjna. Pomocnik Espanyolu atakuje sankami Pedriego? Żółtko dla pomocnika Barcelony. Rywal przebiega po plecach Lewego i Lahoz wyrzuca go z boiska? Po długiej (naprawdę długiej) analizie VAR decyduje się na… cofnięcie decyzji. Większość kartoników sędzia pokazał za tzw. “dyskusje”, czyli najzwyklejszą rozmowę. Z tego powodu wyrzucił też z boiska Jordiego Albę – no chyba, że okazało się, że lewy obrońca z dystansu kilku metrów rzucił w kierunku arbitra wiązankę, którą ten usłyszał w tumulcie blisko 90 tysięcy fanów. Kabaret. I choć Barcelona może pluć sobie w brodę za własny występ w starciu z Espanyolem, arbiter był tego dnia katastrofalny. Gdy Lahoz zdecyduje się przejść na emeryturę, będę ten dzień świętował co roku dobrym szampanem.

Całość tekstu znajduje się na Primeradivision.pl. Tam wybrano dodatkowo Partidazo, evento, jugador oraz golazo minionej kolejki. Sprawdź aktualną tabelę La Liga.

Komentarze