Real długo nie mógł skruszyć muru Cadizu, ale wreszcie dopiął swego [WIDEO]

Real Madryt długo nie mógł skruszyć muru Cadizu, ale na 20 minut przed końcem przed końcem wynik otworzył Nacho. Po chwili do siatki trafił też Marco Asensio, ustalając wynik na 2:0. Tym samym Królewscy wywarli presję na Barcelonie, która dopiero w niedzielę zmierzy się z Getafe.

Nacho Fernandez
Obserwuj nas w
PressFocus Na zdjęciu: Nacho Fernandez
  • Cadiz przegrał u siebie z Realem Madryt (0:2)
  • Gospodarze długo zachowywali czyste konto, ale w końcówce stracili gole autorstwa Nacho i Marco Asensio
  • Tym samym Królewscy tracą do Barcelony dziesięć punktów. Lider swój mecz rozegra dopiero w niedzielę

Nacho skruszył mur Cadizu, kolejny gol Asensio

Real Madryt od początku meczu wyglądał na zmotywowanego. Potwierdzenie znalazły też ostatnie informacje na temat świetnej formy fizycznej Królewskich. Mimo tego pierwszą groźną okazję stworzyli piłkarze Cadizu. Jeszcze przed upływem kwadransa w słupek huknął bowiem Alfonso Espino. Później popisowe zawody rozpoczął bramkarz gospodarzy, David Gil. Hiszpan bronił jak w transie strzały Marco Asensio, Karima Benzemy czy Rodrygo. Najbliżej trafienia był francuski snajper, który w 35. minucie huknął w poprzeczkę. W odpowiedzi z dystansu uderzył Ruben Alcaraz, ale Thibaut Courtois nie spał w bramce.

Po zmianie stron Benzema ponownie trafił w obramowanie bramki – tym razem w słupek. Grę Los Blancos ożywiło jednak wejście Eduardo Camavingi. Mimo tego chyba nikt nie spodziewał się, że bohaterem gości zostanie Nacho. To właśnie Hiszpan w 72. minucie dostrzegł wolne pole, będąc ponad 20 metrów od bramki Gila. Obrońca huknął i wyprowadził Real na prowadzenie. Było to dla niego pierwsze trafienie w tym sezonie.

Ten gol wymusił ofensywniejszą grę Cadizu, co skrzętnie wykorzystali Królewscy. Na kwadrans przed końcem wyprowadzili podręcznikową kontrę, którą pewnie wykorzystał Marco Asensio.

Mistrzowie Hiszpanii długo nie potrafili skruszyć muru Cadizu, ale w końcówce im się to udało. Trzeba przyznać, że te dwa gole należały się tego dnia podopiecznym Carlo Ancelottiego. Teraz Włoch może się już skupiać na rewanżowym starciu z Chelsea.

Komentarze