Lechia Gdańsk nie rozgrywała w Zabrzu wielkich zawodów, miała też masę szczęścia. Wygrała jednak z Górnikiem 3:1 i zbliżyła się do gry w europejskich pucharach.
- Gdańszczanie szybko objęli prowadzenie, a zabrzanie nie potrafili na nie odpowiedzieć w pierwszej połowie
- Dopiero w drugiej połowie w grze gospodarzy było więcej konkretów
- Lechia z problemami, ale ostatecznie zdobyła w Zabrzu trzy punkty
Szalony mecz przy ul. Roosvelta
Spotkanie w Zabrzu rozpoczęło się najlepiej jak mogło dla Lechii. Już w 11. minucie Ilkay Durmus popisał się ładnym strzałem zza pola karnego. Górnik Zabrze od razu rzucił się, aby wyrównać starty. W pierwszych 30 minutach najbliżej szczęścia był Bartosz Nowak, który w 26. minucie minimalnie spudłował, strzałem z ok. 20 metrów z rzutu wolnego. Ten sam zawodnik nie trafił również do bramki Dusana Kuciaka po podaniu Mateusza Cholewiaka w 34. minucie.
Z kolei w 28. minucie, po dośrodkowaniu z rzutu rożnego, uderzenie głową Łukasza Zwolińskiego sparował Daniel Bielica. W samej końcówce pierwszej połowy, z dystansu potężnie huknął Lukas Podolski, ale minimalnie nad gdańską bramką.
Druga połowa mogła rozpocząć się identycznie jak pierwsza – Zwoliński dokładnym podaniem obsłużył Bassekou Diabate, ale Malijczyk w sytuacji “sam na sam” z Bielicą trafił w słupek. Zdecydowanie więcej precyzji było w strzale Nowaka z 58. minuty, który z dystansu zaskoczył Kuciaka.
W 75. minucie Nowak faulowany był w polu karnym Lechii przez Jarosława Kubickiego. Sędzia wskazał pierwotnie na “wapno”, ale po analizie VAR zmienił zdanie, gdyż wcześniej nieprzepisowo powstrzymywany był Jakub Kałuziński. W 81. minucie rzut karny otrzymali biało-zieloni, pon zagraniu ręką Jakuba Szymańskiego, zaś jedenastkę na bramkę zamienił Maciej Gajos. W 86. minucie zaś zabrzan pogrążył ostatecznie Durmus.
Komentarze