Cztery gole do przerwy w Kielcach. Korona podtrzymała passę [WIDEO]

Cios za cios szły Zagłębie Lubin i Korona Kielce w niedzielnym meczu 29. kolejki Ekstraklasy. W pierwszej połowie padły aż cztery bramki, jednak druga odsłona rywalizacji pozostawiła lekki niedosyt.

Korona Kielce – Zagłębie Lubin
Obserwuj nas w
Pressfocus Na zdjęciu: Korona Kielce – Zagłębie Lubin
  • Aż cztery gole do przerwy oglądali kibice zgromadzeni na trybunach stadionu w Kielcach
  • Druga połowa nie była już tak zacięta i obfitująca w bramki
  • Spotkanie zakończyło się remisem 2:2, dzięki czemu Korona podtrzymała passę meczów bez porażki

Cios za cios, gol za gol przez 45 minut w Kielcach

Aż cztery gole padły w Kielcach do przerwy, zwiastując kibicom znakomite widowisko również po zmianie stron. Strzelanie rozpoczęło Zagłębie, a konkretnie Marko Poletanovic. Serb miał jednak sporo szczęścia. Po jego uderzeniu piłka odbiła się rykoszetem od jednego z piłkarzy Korony Kielce, czym zmyliła bramkarza.

Nie podłamało to gospodarzy, którzy wzięli się szybko do odrabiania strat. W 30. minucie po wrzutce z rzutu różnego na 1:1 trafił Yevgeniy Shikavka, który skierował piłkę głową do siatki obok bezradnego Dioudisa. 10 minut później Białorusin miał na koncie już dwa trafienia. Precyzyjną wrzutkę w pole karne posłał Podgórski, a napastnik udanie główkował, dzięki czemu wyprowadził swój zespół na prowadzenie.

Zagłębie nie miało ochoty schodzić do szatni przegrywając, dlatego rzuciło się do zrywu jeszcze przed upływem 45 minuty. Dwójkową akcją popisali się Chodyna i Kurminowski, a napastnik Miedziowych strzałem z bliskiej odległości pod poprzeczkę strzelił na 2:2.

Gdy kurz opadł, spadło zaangażowanie zespołów

Druga połowa meczu w Kielcach toczona była już w wyraźnie spokojniejszej atmosferze. Piłkarze coraz częściej gubili koncentrację, a akcje były mocno szarpane.

Korona wolała już nie ryzykować i zadowoliła się remisem. Z rezultatu nie mogło być zadowolone Zagłębie, które w przypadku wygranej Śląska spadnie do strefy spadkowej.

Komentarze