- Jean Carlos Silva w zimie zamienił Pogoń Szczecin na Raków Częstochowa, co uważa za najlepszą decyzję w swojej karierze
- 26-latek mówi o współpracy z Markiem Papszunem i Dawidem Szwargą, który zastąpi obecnego trenera Medalików
- Dlaczego nie wyszło w Krakowie i Szczecinie? “Naprawdę chciałbym móc powiedzieć, co było nie tak”
- Gabriel Jesus czy Andreas Pereira? Z którą z gwiazd Premier League przyjaźnił się Jean Carlos?
Transfer do Rakowa – najlepsza decyzja w Twojej karierze?
Myślę, że tak. Od momentu przenosin do Rakowa notuję znakomity okres. Przed przeprowadzką do Częstochowy miałem gorszy okres w Pogoni Szczecin, wiele rzeczy nie szło po mojej myśli. Gdy otrzymałem propozycję transferu, nie zastanawiałem się zbyt długo. To ważny krok w mojej karierze.
W końcu jesteś w odpowiednim miejscu?
Bez wątpienia. Dla mnie to było swego rodzaju wyzwanie i duża zmiana, także pod względem osobistym, ale okazało się, że podjąłem właściwą decyzję.
Jeżeli powiem, że wydoroślałeś, mentalnie i boiskowo, czy jesteś w stanie się z tym zgodzić?
Tak, oczywiście. Ważna zmiana rozegrała się w głowie. Wspólnie z trenerem Markiem Papszunem i jego sztabem ciężko pracowałem nad tym aspektem i uważam, że tutaj, w Częstochowie, dorosłem, pod wszelkimi względami.
Przed transferem rozmawiałeś z trenerem Papszunem. Co powiedział ci o twojej roli w składzie?
Właściwie od pierwszego słowa bezbłędnie się rozumieliśmy. Powiedział mi, czego ode mnie oczekuje, co mogę dać drużynie jako piłkarz. Uważam, że między nami istnieje świetne połączenie.
“Synek trenera Papszuna” – to odpowiedni przydomek?
Mam świadomość, że to określenie istnieje. Ale nie wydaje mi się, że traktuje mnie specjalnie – wszyscy funkcjonują tu na takich samych zasadach. Wszyscy idą w jednym kierunku, wszystkich prowadzi do celu, którym jest ciągły rozwój. Praca z nim to czysta przyjemność.
Najważniejsza cecha Marka Papszuna to…?
Każdego dnia, na każdym treningu i w każdym meczu chce, by każdy z nas stawał się jeszcze lepszy. Może to brzmi nieco zbyt ogólnie, ale tak faktycznie jest.
Niecałe pięć miesięcy po transferze tutaj dowiadujesz się, że w następnym sezonie będziesz pracował z nowym trenerem. Jak zareagowałeś?
Nie będę ukrywał – to była niespodzianka, czułem się mocno zaskoczony. Ale niezależnie od tego, pod czyimi skrzydłami gram, kto prowadzi drużynę, jestem takim samym zawodnikiem i tak samo ciężko pracuję. Jednak jeszcze raz zaznaczę – okres pod wodzą Marka Papszuna jest znakomity.
Co możesz powiedzieć o nowym szkoleniowcu, Dawidzie Szwardze?
Jestem tutaj krótko, ale mogę powiedzieć, że Raków ma świetny sztab szkoleniowy – profesjonalny w każdym calu. A trener Dawid Szwarga, myślę, że jest gotowy. Także dzięki niemu piłkarsko dorosłem. Tak, jest gotowy na kolejny krok i samodzielną pracę, nie ma mam wątpliwości. Dotychczas nasze relacje układały się bez zarzutu i jestem przekonany, że w kolejnym sezonie będzie tak samo.
Co poszło nie tak w Szczecinie?
Naprawdę chciałbym móc powiedzieć, co było nie tak. Ale czasami nie ma żadnego sensownego wytłumaczenia. Tak po prostu się dzieje, że pewne rzeczy nie wychodzą, a sytuacja nie układa się po naszej myśli. Nikt nie spodziewał się, że teraz, w Częstochowie, wszystko się odmieni. Może nie zawsze wszystko jest w naszych rękach? Tutaj otrzymałem szansę, za którą jestem wdzięczny. W Szczecinie ciężko pracowałem, jednak się nie udało. Czasami chyba tak jest.
A w Krakowie?
To samo. Szkoda, że nie wyszło, ponieważ to świetne miejsce i świetni ludzie. Miałem świetne relacje ze wszystkimi, ale, tak jak wspomniałem, nie zawsze się udaje osiągnąć sukces.
Najlepsze miasto do życia – Kraków, Szczecin czy Częstochowa?
Miałem szczęście, że pierwszym miastem, do którego trafiłem po przeprowadzce do Polski, był akurat Kraków.
Lewa czy prawa strona?
Gdziekolwiek, gdzie ustawi mnie trener.
Utrzymujesz kontakt z którymkolwiek z piłkarzy z młodzieżowej reprezentacji Brazylii? Grałeś m.in. z Gabrielem Jesusem i Andreasem Pereirą.
Po mistrzostwach świata (U-20 w 2015 roku, Brazylia przegrała w finale z Serbią 1:2 po dogrywce, a Jean Carlos zaliczył 120 minut) trzymałem się z Andreasem Pereirą, z którym spotkałem się w Granadzie, byliśmy swego rodzaju przyjaciółmi, ale teraz nie mamy kontaktu.
Plany na przyszłość?
Wygrać Puchar Polski i Ekstraklasę.
Komentarze