A teraz głośno: przepraszam Lukasa Podolskiego!

Lukas Podolski
Obserwuj nas w
PressFocus Na zdjęciu: Lukas Podolski

Bardzo rzadko feruję wyroki, staram się być powściągliwy w przewidywaniu przyszłości, ale coś mnie podkusiło, aby skrytykować Lukasa Podolskiego chwilę po transferze do Ekstraklasy, zanim na dobre zaczął w niej grać. Nie ma wyjścia, biję się w pierś i przepraszam mistrza świata. 

  • Lukas Podolski wyrósł na gwiazdę nie tylko Górnika Zabrze, ale całej Ekstraklasy
  • Firmowym znakiem mistrza świata są przepiękne gole
  • Poldi swoją świetną grę podpiera dobrymi liczbami

Jak się zaczęło

Lukas Podolski od wielu lat powtarzał, że pod koniec swojej kariery sportowej zagra w Górniku Zabrze. Kibice w Polsce żyli tą nadzieją, chcieli zobaczyć gwiazdę światowego formatu, mistrza globu z 2014 roku, który rozkłada naszą ligę na łopatki. Czas płynął, Podolski był coraz starszy, Górnik wcale nie coraz lepszy i bogatszy, więc wydawało się, że do transferu ostatecznie nie dojdzie. Tym bardziej, że z Japonii były reprezentant Niemiec wrócił do Turcji. Znowu kasa ponad uczucia do ukochanego Górnika? Niektórzy już zaczęli szydzić z tej historii o powrocie do Polski, stawało się to powoli memem. Ubiegłego lata, po kolejnych spekulacjach i zapowiedział, ziściło się marzenia zabrzan – Górnik i Lukas Podolski podpisali kontrakt. 

Prezentacja z pompą, wielkie oczekiwania fanów, nowe otwarcie w Górniku, itd. Do tego chwilę wcześniej przyjście Jana Urbana. Wierzono, że w Zabrzu znowu będzie mocna drużyna, o aspiracjach do podium, że to TEN sezon z wielkim Lukasem Podolskim. 

Moja wiara była znacznie mniejsza. Niestety, oparta wyłącznie na dostępnych statystykach i strzępkach doniesień z Turcji. W żaden sposób nie próbowałem zgłębić tematu (mój błąd). Wyłaniał mi się z tego obraz piłkarza, który niekoniecznie będzie umierał za swój klub w Ekstraklasie. Obietnicy dotrzymał, przyszedł do Górnika, a wszystko, co ponad, będzie po prostu bonusem dla kibiców. Tak to sobie wyobrażałem. Po informacjach na temat występów w niemieckiej wersji “Mam talent” jeszcze bardziej utwierdziłem się w moim przekonaniu. No i powstał poniższy tweet. 

Na początku wiele wskazywało, że moja czarna przepowiednia się spełni. Poldi był często poza składem, jeśli grał to połówki (wyjątkiem z tej fazy sezonu było 85 minut ze Stalą Mielec), a pierwszą liczbę zanotował dopiero 2 października w meczu z Wisłą Płock, w którym zaliczył asystę. Wtedy też po raz pierwszy rozegrał pełne spotkanie w barwach zabrzańskiego klubu. 

Jak to wygląda

Prawdziwy przełom nastąpił 21 listopada i to w najlepszym momencie. Podolski strzelił gola w wygranym meczu z Legią Warszawa (3:2). W kolejnych dwóch spotkaniach dołożył jeszcze po trafieniu i wtedy mój tweet stracił na aktualności. Dość szybko. Choć patrząc na jego pierwsze 15 meczów w Zabrzu, wiele się nie pomyliłem. W tym czasie zdobył trzy gole i miał jedną asystę. Tak się zakończyła pierwsza runda w jego wykonaniu. 

Wiosnę Poldi zaczął w wymarzony sposób. W pierwszym meczu ze Stalą dał zwycięstwo Górnikowi, zdobywając kluczowego gola na 2:1. W ostatnich tygodniach w pięciu kolejkach strzelił trzy gole i dołożył do tego asystę. Jest jedną z największych gwiazd Ekstraklasy. Wszedł na poziom, którego ja się nie spodziewałem, a kibice Górnika oczekiwali. Mało tego, jego gole nie padają z rzutów karnych, to nie są jakieś przypadkowe dobitki. To nie jest lis pola karnego, dokładacz stopy czy padliniarz. To piłkarz, u którego ciągle funkcjonuje fantastycznie ułożona lewa noga i przepiękne, mierzone uderzenia. Wali z taką regularnością, jak w grze komputerowej. Zresztą, sami zobaczcie. 

Podolski za niespełna dwa miesiące skończy 37 lat. Nie wierzyłem, że w takim wieku będzie mu się chciało TAK grać w Ekstraklasie. Pomyliłem się okrutnie w jego ocenie i… bardzo się z tego cieszę. Mój lipcowy tweet nie wynikał z jakiejś niechęci do tego wspaniałego piłkarza. Po prostu myślałem, że oleje sprawę, że skasuje jakieś pieniądze w Zabrzu, coś dorzuci mu niemiecka telewizja i za chwilę ogłosi zakończenie kariery, całując na konferencji herb Górnika. Nie olał, wyrósł na lidera drużyny Urbana i teraz trzymam kciuki, aby pograł w naszej lidze przynajmniej jeszcze sezon, bo na jego występy patrzy się z wielką przyjemnością.

Wiele zależy jednak także od postawy władz klubu. A tu sytuacja chyba nie jest wzorowa, o czym pisał w niedzielę Rafał Musioł z Dziennika Zachodniego po meczu z Wisłą w Krakowie (1:4). 

Górnik powinien robić wszystko, aby utrzymać takiego piłkarza na dłużej niż jeden sezon. To jest wizytówka nie tylko dla Zabrza, ale dla całej ligi. Nigdy wcześniej nie mieliśmy na polskich boiskach piłkarza z tak bogatym CV i pewnie za naszego życia kolejnego nie doczekamy (obym znowu się pomylił w tych swoich osądach).

Jeszcze wracając na chwilę do liczb – Lukas Podolski w tym sezonie miał udział przy 26% goli zdobytych przez jego drużynę. To kolejny prztyczek w moją stronę. Po prostu źle go oceniłem, nie spodziewałem się tego, że będzie liderem Górnika na boiskach Ekstraklasy. 

Dlatego teraz głośno i wyraźnie: PRZEPRASZAM Lukasa Podolskiego. 

Komentarze