Fantasy Premier League: Napastnicy. Haaland czy Kane?

Fantasy Premier League: Harry Kane
Obserwuj nas w
PressFocus Na zdjęciu: Fantasy Premier League: Harry Kane

O ile w poprzednim sezonie Fantasy Premier League większość z nas najchętniej grałałaby bez napastnika lub wyłącznie z jednym piłkarzem pierwszej linii, o tyle w tej edycji duet snajperów to właściwie podstawa całej rywalizacji. Haaland czy Kane? Na to pytanie musimy odpowiedzieć sobie przed startem zmagań.

  • Erling Haaland czy Harry Kane? Kto zdobędzie więcej punktów w tym sezonie Fantasy Premier League?
  • Gabriel Jesus to absolutny must-have, jednak nie należy zapominać o Darwinie Nunezie
  • Różnice? Interesujących nazwisk jest co najmniej kilka

Zakurzeni bohaterowie poprzedniego sezonu Fantasy Premier League

Kane, Ronaldo, Antonio, Vardy, Toney, Watkins, Richarlison, Jesus, Dennis – to nazwiska napastników, którzy wywarli na nas największe wrażenie w minionych rozgrywkach Fantasy Premier League. Kto z tej grupy znalazł się na radarach w zbliżającym się sezonie? Właściwie tylko dwóch zawodników – Kane i Jesus. Pozostali nagle wyraźnie stracili na atrakcyjności. CR7 to jedna wielka niewiadoma, Richarlison zmienił klub, ponadto nie zagra w pierwszym meczu (zawieszenie za incydent z flarą), Antonio może stracić miejsce w składzie, Vardy ma już swoje lata, Toney gra dla nieco chimerycznej ekipy, a Dennis wylądował w Championship.

Rzeczywistość zweryfikowała niedawnych bohaterów. Na dodatek w Premier League pojawili się Erling Haaland i Darwin Nunez, a Diogo Jota został w FPL przekwalifikowany na piłkarza pierwszej linii. Średnia i niska półka cenowa przestała interesować wirtualnych menedżerów. Ronaldo i Vardy także nie figurują w draftach, natomiast Jota na razie mierzy się z kontuzją.

Wszyscy wierzą w Jesusa

Wydaje się, że pole manewru w ataku ograniczyło się do zaledwie jednego schematu. I jest nim schemat Gabriel Jesus + napastnik premium (+ 3. slot za 4.5) Brazylijczyk dzięki zmianie klubu i wybornej dyspozycji w okresie przygotowawczym stał się jedną z postaci, bez których nawet nie ma co myśleć o dobrym wyniku. Reprezentant Canarinhos znakomicie odnalazł się na The Emirates, czemu dowodzą przede wszystkim regularnie zdobywane bramki w meczach towarzyskich. A to oczywiście przekłada się na jego popularność w Fantasy Premier League – w tej chwili snajper Arsenalu znajduje się w kadrach aż 71,6% menedżerów! To mówi samo za siebie. 8.0 i 25-latek jest nasz. A jego cena na pewno wzrośnie, dlatego możemy potraktować go także jako swoistą inwestycję.

Co z Darwinem Nunezem (9.0)? Pojawiają się głosy, że Urugwajczyk nie jest sprawdzony w warunkach Premier League, że może nie grać w każdym meczu… Wątpliwości w kwestii nowych twarzy były i będą. Na razie Darwinowi ufa 19,7% wirtualnych trenerów. Jeżeli nie jesteśmy pewni, czy wybrać byłego napastnika City, czy jednak zaryzykować i kupić podopiecznego Jurgena Kloppa, zawsze możemy pokusić się o wariant va banque i umieścić w swojej kadrze Jesusa, Nuneza i Kane’a/Haalanda. Za tę przyjemność zapłacimy 28.5, czyli prawie 1/3 budżetu. Dopóki Darwin nie strzeli kilku goli, nie warto aż tak ryzykować.

Pytanie bez odpowiedzi?

Haaland czy Kane? To jedno z najważniejszych pytań przed zbliżającym się wielkimi krokami sezonem Fantasy Premier League. Doświadczenie, nienaganna współpraca z Sonem i liczby w sparingach przemawiają za Harrym Kanem, natomiast po stronie Erlinga Haalanda stoi młodość, świeżość i gra w lepszej drużynie. Obaj kosztują tyle samo (11.5), natomiast aktualnie bardziej popularnym piłkarzem jest Norweg (48,4% do 19,7%). Kalendarz premiuje snajpera City, z kolei Anglik wykonuje rzuty karne. Ja rozpoczynam z Harrym, co wcale nie oznacza, że jestem pewny tego wyboru. Niewykluczone, że dopiero tuż przed samym startem otrzymamy wskazówkę, która przechyli szalę na korzyść jednego lub drugiego.

Jeżeli zdecydujemy się na schemat Gabriel Jesus (ewentualnie: Darwin Nunez) + Kane/Haaland, trzeci slot niemal na pewno zapełnimy napastnikiem za 4.5. Tutaj warto trzymać się jednej wskazówki – w tej roli nigdy nie obsadzamy zawodnika z klubu, którego kadrę możemy później wykorzystać. Żadnych Manchesterów, żadnych Liverpoolów. Naszym snajperem numer trzy powinien zostać przedstawiciel jednej z najsłabszych ekip. A nuż trafimy na piłkarza, który jednak łapie jakieś minuty. Sam Greenwood z Leeds lub Lyle Taylor z Forest spokojnie mogą zasilić nasz skład.

A gdyby tak pójść pod prąd i odrzucić najpopularniejsze rozwiązania? W okresie przygotowawczym z dobrej strony pokazali się Martial z United (7.0), Mitrović z Fulham (6.5), Wilson z Newcastle (7.5), Nketiah z Arsenalu (7.0), Edouard z Palace (5.5), czy Maupay z Brightonu (6.5). Jako ciekawostkę możemy potraktować Scamaccę, Awoniyego, Marę, Juliana Alvareza czy Undava, czyli piłkarzy bez doświadczenia w Premier League. Alternatywy – jak widać – istnieją, jednak trudno spodziewać się, że nagle większość zmieni zdanie i zrezygnuje z gry schematem.

Komentarze