Alex Paulsen, bramkarz Lechii i Nowej Zelandii: Chciałbym, aby Lewandowski zagrał! [NASZ WYWIAD]

Alex Paulsen wzbudza duże zainteresowanie polskich mediów przed czwartkowym meczem z dwóch powodów. Po pierwsze, to duży talent, a po drugie, jest piłkarzem Lechii Gdańsk. W wywiadzie dla goal.pl Nowozelandczyk mówił jednak nie tylko o starciu Polska - Nowa Zelandia.

Alex Paulsen
Obserwuj nas w
SPP Sport Press Photo. / Alamy Na zdjęciu: Alex Paulsen

Przyszłość należy do niego

Choć w tym momencie Alex Paulsen nie jest numerem jeden w bramce Nowej Zelandii, to zdaniem wielu przyszłość należy właśnie do niego. 23-letni golkiper zaliczył do tej pory trzy mecze w kadrze, natomiast jeśli potwierdzą się informacje o skali jego talentu, to tych spotkań szybko powinno przybywać.

Dla polskich fanów Paulsen jest o tyle ciekawy, że niedawno dołączył do Lechii Gdańsk, dokąd został wypożyczony na rok z angielskiego Bournemouth. W czwartek być może dostanie okazję do gry w towarzyskim meczu przeciw „Biało-Czerwonym”. A przed tym spotkaniem Paulsen udzielił wywiadu goal.pl.

Piotr Koźmiński, goal.pl: Jesteś chyba najpopularniejszym piłkarzem Nowej Zelandii wśród polskich dziennikarzy przed tym meczem.

Alex Paulsen: Nie mam z tym problemu. W sumie ten mecz to dla mnie coś fajnego. Z jednej strony reprezentuję Nową Zelandię, ale z drugiej również Lechię Gdańsk. Do Polski trafiłem niedawno, dopiero poznaję wasz futbol i wasz kraj, ale już mogę powiedzieć, że taki mecz to dla mnie coś ekstra.

W obu zespołach są spore wątpliwości, co do tego kto zagra. A ty już wiesz, czy wystąpisz?

Nie, nie. Rozmawiamy w środę, a o tym kto stanie w bramce dowiem się pewnie dopiero w dniu meczu.

Lepiej grać przeciw najlepszym, niż ich unikać

Załóżmy, że wystąpisz w tym meczu. Chciałbyś, żeby po drugiej stronie stanął Robert Lewandowski, bo to super napastnik, czy wolałbyś, zeby nie wystąpił, bo wtedy miałbyś większą szansę na zachowanie czystego konta?

Jeśli to zależałoby ode mnie, to wolałbym, aby zagrał. Z prostego powodu: chcę zrobić dużą karierę, pokazać się w Europie z jak najlepszej strony. A żeby być coraz lepszym, muszę się mierzyć z coraz lepszymi. I tak potraktowałbym występ przeciwko Lewandowskiemu. Skoro jest taka okazja, to lepiej z niej skorzystać, niż starać się ją ominąć. Dlatego jeszcze raz: zdecydowanie chciałbym zagrać przeciw Robertowi Lewandowskiemu.

Przeciętny polski kibic nie zna reprezentacji Nowej Zelandii. Jak opisałbyś wasz zespół?

Tworzymy drużynę, którą łączy pasja. Pasja do gry dla naszego ukochanego kraju. Dla nas to wielki zaszczyt i honor reprezentować Nową Zelandię. Dlatego zawsze dajemy z siebie wszystko w tych meczach. Pasja i ambicja to jedno, ale mamy też w drużynie po prostu dobrych piłkarzy. Wielu gra w europejskich klubach. Oczywiście, sporo kibiców zna zapewne Wooda z Nottingam Forrest, ale mamy też reprezentantów występujących w innych europejskich krajach, jak choćby w Skandynawii.

Nie jest chyba łatwo być reprezentantem Nowej Zelandii występującym w Europie? Podróżowałem raz z Auckland, miejsca gdzie się urodziłeś, do Warszawy. Zajęło mi to ponad 40 godzin i powiem szczerze: nie miałbym ochoty powtarzać regularnie takich podróży…

Odległość do Europy jest ogromna, to fakt niezaprzeczalny. Podróże powodują zmęczenie, zabierają dużo czasu, ale… My to traktujemy jako pewnego rodzaju poświęcenie, oddanie krajowi, który kochamy. Jak mówiłem, z wielką ochotą reprezentujemy Nową Zelandię, nawet mimo tysięcy kilometrów, które trzeba pokonywać, aby zagrać dla kadry.

Pomóc Lechii i… sobie

To, że nie wahałeś się przed transferem z ojczyzny do angielskiego Bournemouth jest naturalne, bo to wielki krok do przodu. A jak łatwo, czy może trudno było ci podjąć decyzję o przyjściu na wypożyczenie do Lechii Gdańsk?

Nie była to jakaś bardzo trudna decyzja. Potrzebowałem miejsca, w którym będę mógł grać regularnie i tym samym na dobre rozpocząć moją przygodę z europejskim futbolem. W Bournemouth byłoby o to w tym momencie ciężko, a Lechia taką szansę mi zaoferowała. Przyjąłem propozycję, aby pomóc Lechii i sobie – w bramkarskim rozwoju.

Pierwsze wrażenia z Polski?

Znakomite! Gdańsk jest świetnym miejscem, które daje dużo różnych możliwości. Zarówno w kwestii turystyki, jak choćby wyjścia na miasto. Restauracje, kawiarnie. Wybór jest ogromny. Bardzo mi się tu podoba. Warszawa też jest bardzo ciekawa. Generalnie Polska robi na mnie bardzo dobre wrażenie.

Polskiej kuchni już spróbowałeś?

Tak, jak najbardziej. Na przykład bardzo polubiłem pierogi.

A wracając na boisko. Kto był twoim bramkarskim idolem?

Peter Schmeichel. Bardzo lubiłem oglądać go w akcji.

Na mundialu (nie) tylko trzy mecze

Jaki mecz uważasz za najlepszy w swojej dotychczasowej karierze? Zakładając, że dostaniesz szansę gry z Polską, to chciałbyś zagrać jak przeciw…

Jak przeciw Kanadzie na Mistrzostwach Świata do lat 17, w 2019 roku, w Brazylii. Wygraliśmy wtedy 1:0, a ja zagrałem naprawdę bardzo dobry mecz, z dużą liczbą udanych interwencji. To spotkanie już na zawsze pozostanie w mojej pamięci jako jedno z ulubionych.

Nowa Zelandia zakwalifikowała się na mundial 2026. To już traktujecie jako sukces i trzeba zakładać, że po trzech meczach wrócicie do domu, czy stać was na więcej?

Wierzę, że stać nas na więcej. Na pewno nie pojedziemy z nastawieniem, że po fazie grupowej wracamy do domu. Będziemy chcieli napsuć krwi teoretycznie mocniejszym zespołom. Ambicji na pewno nam nie braknie. Tego jestem w stu procentach pewien.

Tylko u nas