- Trzy gole padły we wtorkowym spotkaniu Fortuna Pucharu Polski z udziałem Zagłębia Sosnowiec i Górnika Zabrze
- W meczu nie brakowało emocji, bo oprócz bramek był słupek, poprzeczka czy nieuznany gol
- Gola na wagę wygranej zabrzan strzelił Paweł Olkowski
Zagłębie – Górnik: męki 14-krotnego mistrza Polski w Sosnowcu
Górnik Zabrze opromieniony dwoma zwycięstwami z rzędu podchodził do wtorkowej potyczki z Zagłębiem Sosnowiec. Drużyna Jana Urbana w pokonanym polu zostawiła kolejno: Raków Częstochowa (2:1) i ŁKS (5:0). Z kolei na ArcelorMittal Park zabrzanie mieli zamiar wykonać kolejny krok w kierunku PGE Narodowego w Warszawie. Drużyna Artura Derbina nie chciała jednak ułatwiać zadania. Mimo że sosnowiczanie nie wygrali w żadnym z czterech wcześniejszych meczów.
Pierwsze 20-25 minut upłynęło pod znakiem niezłej postawy gospodarzy. Zagłębie dłużej utrzymywało się przy piłce i w żadnym stopniu nie przestraszyło się ekipy z Zabrza. Następstwem tego był gol w 23. minucie. Fatalny błąd popełnił Kryspin Szcześniak, dający ograć się w bocznej strefie boiska. W kolejnych fragmentach przerwać akcję mogli jeszcze pozostali defensorzy 14-krotnych mistrzów Polski, ale nie udała im się ta sztuka i Dawid Ryndak skierował piłkę do siatki.
Stracony gol podziałał pobudzająco na drużynę Jana Urbana, która zaczęła odważniej atakować rywali. Efekt przyszedł w 37. minucie, gdy po kontrze do wyrównania doprowadził Adrian Kapralik. Po trafieniu Słowaka jeszcze przed przerwą bramkę na 2:1 mógł zdobyć debiutujący w szeregach zabrzańskiego zespołu Filipe Nascimento. Portugalczyk miał okazję strzelić gola z rzutu karnego podyktowanego za przewinienie na Robercie Dadoku, ale trafił w słupek i do przerwy było 1:1.
Olkowski z golem na wagę awansu
Po zmianie stron zabrzanie przejęli inicjatywę pod względem tworzenia sobie sytuacji strzeleckich. Po jednej z nich faulowany był Kapralik. Mimo że z perspektywy telewizyjnej powtórki wydawało się, że sytuacja była oczywista i Górnikowi należała się jedenastka, to odmiennego zdania był sędzia Sebastian Jarzębak. Finalnie rzutu karnego nie podyktowano.
Tymczasem dwadzieścia minut przed końcem spotkania piłkę do siatki skierował Sebastian Musiolik. Radość w sektorze fanów gości była ogromna. Szybko jednak została ugaszona, bo sędzia uznał, że napastnik Górników znajdował się na pozycji spalonej i na tablicy wynikowej wciąż wyświetlał się rezultat 1:1. Z kolei w 85. minucie miała miejsce odpowiedź sosnowiczan, gdy Sebastian Bonecki oddał mocne uderzenie, ale trafieł w poprzeczkę i do wyłonienia zwycięzcy potrzebna była dogrywka.
W dodatkowym czasie gry drugi raz zabrzan na prowadzenie wyprowadził wprowadzony na boisko w 46. minucie Paweł Olkowski. Były reprezentant Polski wykorzystał złe zachowanie Marcela Ziemanna i po oddaniu strzału zmusił do kapitulacji Grega Sorcana. 33-latek zdobył swoją pierwszą bramkę dla Górnika od 13 sierpnia 2022 roku. Czekał tym samym na swoje trafienie 444 dni. Do końca meczu wynik już się nie zmienił. Zabrzańska ekipa wygrała jednocześnie 2:1.
Komentarze