Plany Juve: sprowadzić napastnika, pozbyć się Ramseya

Obserwuj nas w
Mauro Icardi Na zdjęciu:

Jeszcze półtora tygodnia temu wydawało się, że plany transferowe Juventusu będą polegały głównie na próbach pozbycia się niechcianych zawodników, którzy i tak niewiele pozytywnego wnoszą do gry Starej Damy. Tymczasem może okazać się, że turyńczycy będą musieli szukać zawodnika na kluczową pozycję środkowego napastnika.

  • Mauro Icardi jest najpoważniejszym kandydatem do zastąpienia Alvaro Moraty w Juventusie
  • Juventus zamierza zimą pozbyć się Aarona Ramseya. Pesja Walijczyka mocno obciąża budżet Starej Damy
  • Według ostatnich doniesień blisko związania się z Juventusem jest Ousmane Dembele

Kto zamiast Moraty?

Z Alvaro Moratą w Juventusie jest trochę jak ze starym samochodem. Denerwujesz się, że nie działa tak, jakbyś chciał, ale gdy nie masz innego, to cieszysz się, że w ogóle jest. Hiszpan potrafi być irytujący. Jest zdolny do zmarnowania prostej sytuacji, lecz i tak lepiej polegać na nim niż na Moise Keanie, w którym można dostrzec pewne zadatki na klasowego napastnika, ale który nie potrafi na razie przeskoczyć poziomu młodego zdolnego.

Wracając do Moraty, dostał on niespodziewaną ofertę od Barcelony i jeszcze przed sylwestrem ją zaakceptował. Jeśli Hiszpan odejdzie (a wiele wskazuje na to, że tak się stanie), Stara Dama bezwzględnie będzie musiała znaleźć zastępstwo. Póki co na giełdzie nazwisk są czterej zawodnicy. Mauro Icardi i Pierre-Emerick Aubameyang to opcje dość drogie, ale przy założeniu, że skupią się na grze, gwarantują odpowiedni poziom. Wyższy niż Morata. Dużo tańszy byłby perspektywiczny Gianluca Scamacca, ale piłkarz ten nie ma zbyt dużego doświadczenia w rywalizacji na najwyższym poziomie, poza tym mocno interesuje się nim Inter. I wreszcie Divock Origi – zawodnik Liverpoolu, za którym przemawia doświadczenie, ale jego problemem jest to, że nie strzela zbyt wielu bramek. W dodatku ostatnio był kontuzjowany. Z tej czwórki najrozsądniejszym, a zarazem najbardziej prawdopodobnym ruchem wydaje się wypożyczenie z PSG Icardiego.

Mauro Icardi zimą trafi do Juventusu?

Pozbyć się Ramseya

Innym ważnym zadaniem dla ludzi odpowiedzialnych za transfery w Juventusie jest pozbycie się Aarona Ramseya, którego pensja zapewne przyprawia o ból głowy księgowych Starej Damy. Jeśli wierzyć angielskim i włoskim mediom co tydzień z kasy klubu Walijczyk pobiera 400 tys. funtów (według niektórych źródeł jego tygodniówka jest dużo mniejsza, bo wynosi 175 tys. funtów), ale poza kilkoma epizodami, nie wniósł do gry turyńczyków niczego pozytywnego. Prawdopodobnie pomocnik wróci do Anglii. Być może do Newcastle United, które w walce o utrzymanie będzie potrzebować zawodników ogranych już w Premier League. Pozbyć się Ramseya nie będzie jednak łatwo.

Kierunek angielski może wybrać też skrzydłowy Dejan Kulusevski. Szwed, gdy przychodził z Parmy, był wielką nadzieją Juve. Miał zrobić szybkie postępy i wkrótce stać się motorem akcji zaczepnych. I rzeczywiście od czasu do czasu Kulu potrafi zagrać niekonwencjonalnie. Sęk w tym, że tych momentów jest zbyt mało, toteż klub jest otwarty na sprzedaż. Zawodnikiem zainteresowane są kluby londyńskie: Tottenham i Arsenal. Jeśli wybrałby Koguty, w drugą stronę mogliby powędrować, w ramach wymiany, Giovanni Lo Celso oraz Tanguy Ndombele.

Inni też na sprzedaż

Wśród zawodników, którzy potencjalnie mogą opuścić Juventus zimą, wymienia się również Arthura Melo, Adriena Rabiota i Westona McKenniego. O pobycie tego pierwszego w Juventusie w zasadzie nie da się powiedzieć niczego dobrego. Grał źle, miał problemy ze zdrowiem, a jakby tego było mało rozbił swoje Ferrari. Za jego dalszym pobytem w stolicy Piemontu nie przemawia w zasadzie nic poza kontraktem. Być może z kłopotu Starą Damę wybawi Sevilla, o której najgłośniej mówi się jako o nowym miejscu pracy Melo.

Jeśli zaś chodzi o Rabiota i McKenniego sprawa nie jest jednoznaczna. Francuz w Juve zarabia znakomicie (przypuszczalnie około 170-180 tys. funtów tygodniowo) i do tego mówi, że jest “szczęśliwy w Turynie”. Niestety, tak zadowoleni z jego obecności w klubie nie są ani fani, ani działacze. Ratunkiem byłaby oferta z Anglii. Mówi się o tym, że po zawodnika może sięgnąć Newcastle. Z kolei McKennie znalazł się na oku Evertonu, Leeds i Tottenhamu, ale jego akurat Juventus niekoniecznie może chcieć sprzedać, bowiem Amerykanin, w tej całej mizerii, prezentował się jednak lepiej niż Melo, Rabiot czy Ramsey.

Plany transferowe Juve nie obejmują raczej sprzedaży Alexa Sandro. Na Brazylijczyka co prawda spogląda Real Madryt, lecz jego odejście wiązałoby się z koniecznością szybkiego zakontraktowania innego piłkarza na lewą stronę bloku defensywnego. Wszak trudno wyobrazić sobie, by Max Allegri chciał postawić się w sytuacji, w której może na tej pozycji wystawić tylko Lucę Pellegriniego.

Przebudowa składu

Sprzedają, znaczy będą kupować – to parafrazowane powiedzonko niekoniecznie musi sprawdzić się tej zimy w Juventusie. Wydaje się, że tylko odejście Moraty może spowodować bardziej zdecydowane ruchy transferowe Federico Cherubiniego w styczniu. Co nie oznacza, że dyrektor sportowy Bianconerich będzie miał mało pracy w najbliższym czasie. Klub – widać to jak na dłoni – stoi przed musem przebudowy składu. Wciąż nie wiadomo, co z Paulo Dybalą, który wciąż zastanawia się nad parafowaniem nowej umowy. Niepewna jest także przyszłość innego kluczowego gracza Matthijsa De Ligta. Ich ewentualne odejście nie będzie ubytkiem, lecz wyrwą.

Co więcej, przydałby się godny partner do środka pola dla Manuela Locatelliego. Świetnym kandydatem byłby Francuz Aurelien Tchouameni, ale znalazł się on również na celowniku klubów z większymi możliwościami finansowymi niż Juventus. Podobnie jest ze Szwajcarem Denisem Zakarią będącym pod lupą m.in. Liverpoolu czy Realu Madryt. Wciąż powraca także temat Paula Pogby, który już w Turynie był i miał tu status gwiazdy. 28-latek od czasu do czasu wysyła sygnały świadczące o tym, że Stara Dama jest mu bliska i niewykluczone, że ten sentyment (poparty odpowiednią pensją) zwycięży. Jednak raczej żaden z nich nie dołączy do Bianconerich zimą, więc może klub zdecyduje się na wcześniejsze ściągnięcie z wypożyczenia do Genoi Nicolo Rovelli.

Pod koniec grudnia La Repubblica napisała, że jeśli z Juve odejdzie De Ligt, klub będzie miał środki na pensje i inne opłaty związane z przyjściem do Turynu Pogby, Dušana Vlahovicia oraz Alessio Romagnoliego. Szczytem marzeń byłby ten drugi, w tej chwili najlepszy chyba napastnik na Półwyspie Apenińskim. Z jednej strony Serb, według Sky Sports Italia, chce trafić do Juventusu, z drugiej zaś – kuszą go angielskie kluby. Jeżeli kryterium zarobkowe będzie decydujące, to napastnika rodem z Belgradu, wkrótce pewnie zobaczymy w Premier League.

Plany transferowe Juve obejmą Dembele?

Koniec 2021 roku przyniósł jeszcze jedną ciekawą transferową turyńską nowinę. Otóż wstępne porozumienie z Juventusem miał jakoby zawrzeć Ousmane Dembele. Skrzydłowy długo negocjował z Barceloną warunki nowego kontraktu (obecny wygasa latem tego roku). Zażądał podobno 40 mln euro rocznej pensji oraz 20 mln euro prowizji za podpis pod umową, na co Katalończycy nie przystali. Zresztą nie można im się dziwić. Dembele spóźnia się, myli godziny treningu, a najgorsze jest to, że często łapie kontuzje. Inna sprawa, że nawet gdy już gra, to rzadko wzbija się na wyżyny swoich ogromnych możliwości. Aż trudno uwierzyć, że Juventus byłby skłonny tyle płacić piłkarzowi tak chimerycznemu i kontuzjogennemu.

Czy Juventus jest w stanie zapłacić Ousmane Dembele tyle, ile on oczekuje?

Komentarze