Puchar Króla: koncertowa gra Granady, Bilbao uciekło spod topora

Piłkarze Granady
Obserwuj nas w
Na zdjęciu: Piłkarze Granady

W czwartkowych meczach Pucharu Króla Navalcarnero dotkliwie przegrało z Granadą 0:6 (0:4), a Alcoyano przegrało z Athletic Bilbao 1:2 (1:0). Zatem do ćwierćfinału awansowały drużyny, które były stawiane w roli faworyta.

Navalcarnero – Granada (0:6)

Trener Granady zdecydował się posłać do boju nieco eksperymentalny drużynę, choć na boisku byli piłkarze, którzy i w meczach ligowych wychodzą w podstawowej jedenastce. Już od początku zarysowywała się przewaga gości. Na prowadzenie wyszli w 9. minucie, za sprawą Germana Sancheza. Znacznie wyżej notowana drużyna nie była usatysfakcjonowana ze skromnego prowadzenie, dlatego nie zaprzestała ataków. Do przerwy podopieczni Diego Martineza prowadzili aż czterema bramkami, a na listę strzelców oprócz Sancheza wpisali się Soro, Fede i Soldado.

W drugiej połowie tempo meczu zdecydowanie spadło, a okazje coraz częściej wypracowywali piłkarze Navalcarnero, ale niewiele z nich wynikało. W 72. i 78. minucie gospodarze zostali ponownie ugodzeni. Tym razem bramki zdobyli Foulquier i Molina. Granada zdeklasowała rywala, wygrywając różnicą sześciu goli i pewnie awansowała do dalszej fazy Pucharu Króla.

Alcoyano – Athletic Bilbao (1:2)

Alcoyano po wyeliminowaniu Realu Madryt zmierzyło się z Athletic Bilbao. Gospodarze ponownie byli skazywani na porażkę i po raz kolejny stanowili problem dla wyżej notowanego zespołu. W pierwszej połowie walczyli z klubem z La Liga jak równy z równym. W 39. minucie gospodarze sprawili niespodziankę, gdyż dzięki trafieniu Carbonella wyszli na prowadzenie, które zdołali utrzymać do przerwy.

Na drugą połowę szkoleniowiec Bilbao wprowadził dwóch nieco bardziej doświadczonych zawodników. Drużyna z La Liga zdominowała tę odsłonę spotkania, a bramkę wyrównującą zdobyła już w 53. minucie. Bramkarz pokonał wtedy Villalibre. W 78. minucie Muniain zagrał do Williams, a hiszpański napastnik ustalił wynik meczu na 1:2, zapewniając Bilbao awans.

Komentarze