Maciej Sadlok: Nie zgodzę się. Pewne rzeczy widać gołym okiem

Maciej Sadlok
Obserwuj nas w
PressFocus Na zdjęciu: Maciej Sadlok

Niska pozycja w tabeli, krzywdzące decyzje sędziów, zamieszanie z kontraktem Aleksandra Buksy – początek roku bez wątpienia nie układa się po myśli Wisły Kraków. Mimo niesprzyjających okoliczności, w szatni Białej Gwiazdy nikt nie traci ducha walki, a jedną z najważniejszych postaci jest Maciej Sadlok, który przy Reymonta gra już ponad sześć i pół roku.

W końcówce stycznia rodzimy, piłkarski świat żył sprawą Tima Halla, który zgodnie z medialnymi doniesieniami nie radził sobie z trudami zajęć prowadzonych przez nowego szkoleniowca krakowian. Jednak czy faktycznie niemiecki dryl tak bardzo daje się we znaki piłkarzom ze stolicy Małopolski? – Trener jest mocno wymagający. Jednak piłka nożna to nie najłatwiejszy kawałek chleba i jeżeli chcemy cokolwiek osiągnąć, musimy się poświęcić – mówi Maciej Sadlok w rozmowie z Goal.pl. Jeden z najlepszych bocznych obrońców rodzimych rozgrywek zastanawia się nad przyczynami niepowodzeń i możliwością powrotu do reprezentacji, opowiada o już legendarnych treningach u trenera Petera Hyballi, którego Rafał Boguski porównywał do Dana Petrescu, a także komentuje pamiętny mecz z Piastem i sytuację dwóch piłkarzy, Buksy i Beqiraja.

Nie ma Pan wrażenia, gdy tracicie punkty, robicie to na własne życzenie?

To prawda. Teraz nie mamy zbyt dużo szczęścia, ale wierzę, że ta karta się odwróci. Bolą nas konkretne wyniki, a nie nasza gra – tutaj wszystko idzie w dobrą stronę, nie uważam, żebyśmy prezentowali się źle. Niestety ciągle w głupi sposób tracimy punkty, ale wierzę, że w kolejnym meczu nie popełnimy tych samych błędów.

Stolarczyk, Skowronek, Hyballa – jeszcze żaden z nich nie znalazł lekarstwa na brak koncentracji w kluczowych momentach.

Wydaje mi się, że błędy to nie tylko powód dekoncentracji. Oczywiście są takie momenty, że skupienie ucieka, ale w tych chwilach musimy się jeszcze bardziej pobudzać i w mojej ocenie w tym aspekcie poczyniliśmy postępy.

Niejednokrotnie nie tylko dekoncentracja, ale także utrata sił w drugiej odsłonie spotkania – zarówno Piasta, jak i Śląsk mieliście podanych na tacy, jednak nie potrafiliście wykorzystać przewagi.

Tutaj się nie zgodzę. Nie uważam, że to brak siły. Gdy spojrzymy na statystyki, gołym okiem widać, że to my dominujemy w liczbie przebiegniętych kilometrów, sprintów, odbiorów na połowie przeciwnika. Wszystkie te rzeczy zostały mocno poprawione, co jest zasługą dobrze przepracowanego okresu przygotowawczego. Nadal pracujemy nad niektórymi rzeczami, ponieważ niestety ciągle zauważamy pewne mankamenty, przez które nie wygrywamy.

Kto będzie wykonywał następny rzut karny pod nieobecność Błaszczykowskiego? Który w kolejce jest Maciej Sadlok?

Nie chcę tego zdradzać, ponieważ byłaby to podpowiedź dla przeciwnika, ale do jedenastek są wyznaczone dwie kolejne osoby. W zależności od tego, kto będzie się czuł lepiej w danym momencie, ten podejdzie do piłki.

Po raz kolejny w tym sezonie spotkanie z waszym udziałem wzbudza ogromne kontrowersje ze względu na postawę sędziego. Tym razem zostaliście skrzywdzeni mimo obecności systemu VAR. Poświęciliście tym wydarzeniom osobną rozmowę w szatni?

Nie było osobnej rozmowy na ten temat. Spotkanie obiło się głośnym echem w środowisku piłkarskim, ponieważ kontrowersji było dużo, a finalnie wszystko obróciło się przeciwko nam. W Lidze Plus stwierdzono, że rzut karny należał się nam, natomiast przeciwnikowi nie. Jedenastka dla nas mogła zostać podyktowana przy stanie 3:0, tymczasem przegraliśmy 3:4. Ten mecz mocno w nas siedział i wywołał w drużynie sportową złość. Wierzę, że te wydarzenia będą dla nas kolejną lekcją, jednak wszystko to, co miało miejsce w rywalizacji z Piastem, zbyt często się nie zdarza.

Peter Hyballa to najbardziej zaawansowany taktycznie szkoleniowiec, z jakim miał Pan okazję pracować?

Trudno powiedzieć. Trener ma swój styl, swoją taktykę i po prostu wdraża to w życie. Miałem już do czynienia z wieloma szkoleniowcami i mogę powiedzieć, że jeżeli chodzi o przygotowanie taktyczne, na pewno jest w czołówce.

Także najbardziej wymagający?

Uważam, że tak. Trener jest mocno wymagający. Jednak piłka nożna to nie najłatwiejszy kawałek chleba i jeżeli chcemy cokolwiek osiągnąć, musimy się poświęcić. Taka jest prawda i my musimy się do tego dostosować.

Rozstanie z Timem Hallem i doniesienia na temat wymiotów podczas treningów obrosły już legendą. Gdzie w tej sytuacji leży prawda?

Sprawa jest zamknięta i nie chcę się do niej osobiście odnosić. Muszę przyznać, że treningi są ciężkie, jednak dalej żyjemy, nikomu nic złego się nie stało. Nie mi oceniać to zdarzenie i samego zawodnika.

Rafał Boguski porównywał Hyballę do Petrescu?

Rozmowy na ten temat się pojawiły, padły takie porównania. Wiemy, że u trenera Petrescu nie było łatwo – Rafał mówił, że nasz obecny trener to ten sam poziom, lub nawet nieco wyższy.

Co w Macieju Sadloku zmienił nowy trener? Mam wrażenie, że zdecydowanie lepiej wygląda Pan pod skrzydłami niemieckiego szkoleniowca.

Też się nad tym zastanawiam. Jestem zadowolony z tego, że dobrze znoszę wszystkie obciążenia, dobrze przepracowałem okres przygotowawczy. Myślę, że tutaj leży powód mojej dyspozycji – swoboda na boisku jest większa, gdy człowiek czuje się silniejszy.

Czy szatnia już zdążyła wyjaśnić sobie sytuację z Aleksandrem Buksą? Jako piłkarz, który zakłada koszulkę Wisły już ponad 6,5 roku, przeżyłeś co najmniej kilka niejasnych deklaracji kolegów z boiska.

Takiego tematu nie było w szatni. Nie rozmawiamy o tych wydarzeniach. Im więcej doradców, tym gorzej. Z tą sprawą musi poradzić sobie sam. My traktujemy go normalnie, razem trenujemy.

Problemy z aklimatyzacją najwyraźniej spotkały Fatosa Beqiraja. Czego zabrakło Czarnogórcowi, który przecież dysponuje świetnym CV?

Nie wiem, czemu w jego przypadku tak się to potoczyło. Teraz idzie do innego klubu, być może tam się przełamie. Tutaj nie było mu to dane, jednak Fatos jest bardzo sympatyczną osobą i trzymam kciuki za jego przyszłość.

Czy w którejkolwiek z rozmów poruszyliście temat spadku?

Nie, nigdy nie było takiej rozmowy.

Nie jesteście w wymarzonej sytuacji, ale towarzystwo w dolnej połowie tabeli jest doborowe – Piast, Lech, Cracovia. Kolejorz, który jeszcze w grudniu rywalizował z Rangersami czy Benfiką, teraz plasuje się niżej niż Warta. Czy to najdziwniejszy sezon w Pana karierze?

Myślę, że polska liga jest interesująca pod tym względem. Trzy wygrane z rzędu mogą wywindować zespół bardzo wysoko, jednak działa to także w drugą stronę. Ścisk w tabeli jest bardzo duży. Do końca sezonu jest jeszcze trochę spotkań, więc myślę, że jeszcze wiele się wydarzy. Nie będziemy na nikogo patrzeć, po prostu chcemy być wyżej w tabeli i myśleć o swojej filozofii.

Nowy szkoleniowiec, czysta karta, problemy z obsadą lewej obrony, a w Ekstraklasie występuje piłkarz, który obecnie imponuje formą – czy Maciej Sadlok jest w stanie zwrócić uwagę Paulo Sousy przed zbliżającymi się Mistrzostwami Europy?

Koncentruję się przede wszystkim na klubie, ponieważ tutaj muszę walczyć o miejsce w podstawowym składzie. Muszę dawać dużo jakości drużynie i jako doświadczony gracz ciągnąć zespół. Szczerze mówiąc, nawet przez chwilę nie zastanawiałem się nad tematem kadry.

Właśnie rozpoczął Pan siódmy sezon przy Reymonta. Zdobył Pan szacunek kibiców i zakłada opaskę kapitana. Pojawiły się myśli na temat zakończenia kariery w koszulce Białej Gwiazdy?

To pytanie zbyt daleko wybiega w przyszłość. Jeżeli spojrzymy na moją przygodę z piłką, zauważymy, że nie było zbyt wiele zmian, których nie jestem zwolennikiem. Jeżeli klub uzna, że dalej mogę pomagać drużynie i reprezentować jej barwy, to oczywiście jestem jak najbardziej za tym. Oczywiście nie wiem, co przyniesie przyszłość, ale jestem dumny, że już prawie siedem lat przebywam w Krakowie.

Komentarze