Carlitos: Wisła i Legia są dla mnie jak mama i tata. A cel z Wieczystą jest jasny! [NASZ WYWIAD]

To jeden z najgłośniejszych transferów w historii Wieczystej. Ambitny pierwszoligowiec pozyskał Carlitosa, a więc byłego króla strzelców Ekstraklasy, gracza Wisły Kraków i Legii Warszawa. Co przekonało Hiszpana do powrotu do Polski? O tym Carlitos opowiedział w jedynym wywiadzie, udzielonym goal.pl

Carlitos
Obserwuj nas w
ZUMA Press, Inc. / Alam Na zdjęciu: Carlitos
  • Carlitos przyznaje, że Wieczysta Kraków starała się o niego od dawna, a styczniowe plotki narobiły mu trochę kłopotów w Atromitosie
  • Hiszpan wybiera na naszą prośbę swoje najbardziej szczególne momenty związane z grą w Wiśle Kraków i Legii Warszawa
  • Były król strzelców Ekstraklasy opowiada co go przekonało do Wieczystej, jakie ma cele z tym klubem i co oznacza dla niego powrót do Polski i do Krakowa

Kolejny powrót do Polski

91 meczów w Ekstraklasie, 41 goli i 16 asyst. Do tego król strzelców, piłkarz sezonu, mistrz Polski i zdobywca Pucharu Polski. Przygoda Carlitosa z polskim futbolem jest bardzo udana, choć wiadomo, że jego drugie podejście do Legii to już nie było to.

Tak czy inaczej, od nowego sezonu Hiszpan wraca do kraju i miasta, w którym jak sam mówi wszystko pod względem piłkarskim się zaczęło. A jakie są kulisy tego powrotu? O tym Carlitos opowiedział w specjalnym wywiadzie dla goal.pl. 

Piotr Koźmiński, goal.pl: Podpisanie kontraktu z Wieczystą… To była łatwa, czy trudna decyzja?

Carlitos: Pytanie jest dość delikatne. W tym sensie, że to nie była pierwsza próba ściągnięcia mnie przez Wieczystą. Już wcześniej ten klub miał takie plany, ale do pewnego momentu, z różnych powodów, nie było to możliwe. Później jednak sytuacja ułożyła się w ten sposób, że stało się realne.

Czym cię przekonała Wieczysta? Bo wcześniej mówiło się, że piłkarze idą tam głównie dla pieniędzy, ta narracja obowiązywała jednak wtedy, gdy grali w niższych ligach. Teraz mamy zaplecze ekstraklasy i zapowiedzi, że wciąż chcą iść do góry…

Projekty mają to do siebie, że od czegoś muszą się zacząć. Nie chcę przez to powiedzieć, że wcześniej nie wierzyłem w plany Wieczystej. Po prostu wcześniej nie było możliwości, abym tu przyszedł. A co mnie przekonało? Cel i ambicje. Właściciel chce awansować do Ekstraklasy, dołączyć do elity polskiego futbolu. Taki projekt mi się podoba. Chciałem stać się częścią klubu, który chce coś osiągnąć w polskim futbolu. 

Miałeś jeszcze inne opcje, czy oferta Wieczystej była jedyna, albo najbardziej konkretna?

Tak, miałem jeszcze dwie inne propozycje. Zainteresowanie z tych miejsc było spore, ale odkąd zaczęliśmy rozmowy z Wieczystą, to nabrałem przekonania, że widzę siebie w tym projekcie. Ambicje klubu odzwierciedlają moje. Spodobała mi się mentalność, którą mieli i którą mają. Ich chęć, żeby coś w polskiej piłce osiągnąć.

Oglądaj program transferowy NASZ NEWS (Video)

Atromitos nie był zadowolony

A co możesz powiedzieć o ostatnim sezonie w Grecji? Rozegrałeś 18 ligowych meczów dla Atromitosu, w których strzeliłeś 5 goli.

Jestem zadowolony. To znaczy tak: w styczniu dotarły do klubu plotki, że porozumiałem się już w innym miejscu od nowego sezonu. Trochę się tym zdenerwowali. Powiedzmy, że mieli mi to za złe i potem grałem już mniej. Zresztą, zakomunikowali mi to wprost. Atromitos miał bowiem plany względem mnie, chcieli, abym został na kolejne dwa lata. Ale wtedy Wieczysta znów się odezwała. Nalegali, tłumaczyli do czego dążą. I to mi się spodobało. Ta energia i chęć zrobienia czegoś dużego udzieliła się i mnie.

Tak naprawdę znasz już kilku piłkarzy Wieczystej…

Tak. Choćby Pazdana, ale znam też Rafę Lopeza. Rafa grał z moim bratem w Cracovii i bardzo o niego dbał. Mój brat był tam sam, a Rafa i Marta pilnowali, aby nie czuł się samotny. Zapraszali do siebie do domu na posiłki, po prostu utrzymywali z nim bliskie kontakty. Za to zawsze będę im wdzięczny. A potem z Rafą spotkałem się w Legii. Znam też Petera Brleka, z którym grałem w Wiśle. 

Co dla ciebie oznacza powrót do Polski? Bo nie można raczej powiedzieć, że to dla ciebie pierwszy lepszy kraj… To właśnie tu osiągnąłeś najwięcej triumfów.

Powrót do Polski znaczy dla mnie bardzo wiele. Zresztą, nie tylko dla mnie, również dla mojej żony i córek. To kraj, który w pewnym sensie dał mi wszystko. Za to jestem mu wdzięczny. Kraków, moje początki tutaj. Tak naprawdę to był punkt zwrotny w mojej karierze, którą uznaję za udaną. Mam wielkie uznanie dla Polaków, bardzo was lubię za to jacy jesteście. Polacy, we wszystkich miastach, zawsze zachowywali się względem mnie bardzo dobrze.

A powrót do Krakowa? Miałeś tu nawet swój dom…

To miasto, w którym wszystko się zaczęło dla mnie, dla rodziny. Przybyłem tu z Villarreal i znalazłem klub, który otworzył mi drzwi do dużej piłki. Klub, który zachowywał się względem mnie bardzo dobrze. Spotkałem w Krakowie ludzi, którzy uwielbiali mnie, a ja ich. Znalazłem tu przyjaciół, ale prawda jest też taka, że nigdy nie miałem okazji powiedzieć jak to było naprawdę z moim odejściem z Wisły. Było wiele komentarzy, spekulacji na ten temat. Ale skoro udzielam ci wywiadu na wyłączność, to chyba czas powiedzieć prawdę.

To jaka była ta prawda?

Prawda jest taka, że odszedłem z Wisły, ponieważ jej byli właściciele, ludzie, którzy wtedy decydowali w klubie, nie postępowali ze mną uczciwie, szczerze. Nie zadbali, abym kontynuował karierę w Wiśle. Wiem, że wiele osób zastanawiało się nad tym, ale nie każdy wiedział jak było, poza moim najbliższym otoczeniem. Poszedłem wtedy do innego wielkiego klubu, czyli do Legii.

I jak tak patrzę wstecz, to dla mnie Wisła i Legia są jak mama i tata. Przecież nie da się powiedzieć kogo bardziej kochasz… Natomiast jak powiedziałem, wszystko zaczęło się w Krakowie. To tam nauczyłem się cierpieć jako piłkarz, cieszyć się z gry, dojrzewać piłkarsko. Zawsze byłem wspierany przez kibiców i zawsze będę to doceniał. Polacy kochają piłkę nożną, więc dzielić z nimi szczególne momenty w futbolu to prawdziwa przyjemność.

POLECAMY TAKŻE

Tego meczu z Cracovią nie zapomni nigdy

To jakie jest twoje najlepsze wspomnienie z Wisły, a jakie z Legii?

W Wiśle szybko dali mi do zrozumienia, że najważniejsze są derby z Cracovią. Od pierwszej chwili, gdy podpisałem umowę, słyszałem, że to najważniejszy moment, kluczowe starcie sezonu. Pamiętam, że przez to podszedłem do tego bardzo poważnie, przed meczem z Cracovią byłem bardzo zestresowany. I bardzo długo nic mi w tym spotkaniu nie wychodziło. Nie czułem się swobodnie, obrońcy rywali nie odstępowali mnie ani na chwilę. A na ten mecz przylecieli moi rodzice, co było rzadkością, bo ze względu na pracę taty, nieczęsto mogli się tu pojawić. No i na domiar złego przegrywaliśmy 0:1. To było już po 80. minucie, ale nagle, to znaczy w ciągu niecałych 10 minut, strzeliłem dwa gole. To był niesamowity moment dla mnie. A nawet nie do końca chodziło o mnie, a o kibiców Wisły. Najważniejsze, że to ich wtedy uszczęśliwiłem. To mój najpiękniejszy moment w Wiśle. Zwycięstwo wywalczone w tych okolicznościach, smakowało wyjątkowo.

A najlepsze wspomnienie z Legii?

Mam ich wiele. Debiut w pucharach, pierwszy gol po asyscie Radovicia, który według mnie był po prostu spektakularnym piłkarzem, legendą, z którą zawsze miałem dobre relacje. Natomiast jeśli miałbym wybierać, to trofea, które zdobyłem z Legią.

Mówiłeś o derbach z Cracovią, ale teraz dojdzie do derbów Wieczystej z Wisłą. To na pewno będzie dla ciebie szczególny mecz… Choć nie tylko dla ciebie, a dla wszystkich dookoła…

Dokładnie tak. Wszyscy wiedzą ile dla mnie znaczy Wisła… Za każdym razem, gdy pojawiałem się w Krakowie, odwiedzałem stadion, bo to był mój dom. Ale jak mówię, wiem jakie cele ma Wieczysta, jej właściciel. I postaram się pomóc wykonać zadanie, które stoi przed nami. Właściciel ma mentalność zwycięzcy, czyli coś co lubię.

A wracając jeszcze do tego co mówiłeś wcześniej o odejściu z Wisły. Możesz rozwinąć wątek o powodach odejścia?

Nie kontynuowałem kariery w Wiśle, bo osoby, od których to zależało nie zrobiły nic, abym został na kolejny sezon. To nie była moja decyzja, że nagle przyszedłem do nich i powiedziałem, że chcę odejść. Choć czytałem na ten temat różne rzeczy. Wszyscy wiedzieli w Wiśle, od stycznia jak to może wyglądać.  Tymczasem miesiące mijały, a ja w czerwcu dalej nie miałem propozycji nowego kontraktu. Nie miałem też wrażenia, że chcą, abym został. Tak to wtedy wyglądało.

Natomiast… Gdy kończysz sezon z takimi statystykami jak ja wtedy, to musiało się pojawić wiele ofert. Mimo to w Wiśle nie robili nic, żebym został. Zatem jedynym rozwiązaniem było odejście. Prawdą jest, że woleli, abym poszedł gdzie indziej, ale ja bardzo polubiłem Polskę i chciałem tu zostać. Takie były wtedy okoliczności. A teraz? Nie wiem jak długo będę jeszcze grał w piłkę, skupiam się na najbliższych celach. A jednym z nich jest to, aby zagrać z Wieczystą w Ekstraklasie. 

Tylko u nas