Wielki talent z zarobkami na poziomie I Ligi. Barcelona musi szybko docenić Gaviego

Gavi
Obserwuj nas w
PressFocus Na zdjęciu: Gavi

Gavi to jedno z objawień trwającego sezonu. 17-latek z marszu zagarnął sobie miejsce w wyjściowym składzie FC Barcelony i reprezentacji Hiszpanii. Mimo ogromnej skali talentu, pomocnik zarabia wciąż jak junior – i to niezbyt wyróżniający się. Jeżeli Duma Katalonii chce zachować u siebie tę perełkę, musi jak najszybciej przygotować mu adekwatny kontrakt. Albo zrobi to ktoś inny.

  • Gavi przebojem wdarł się do wyjściowego składu reprezentacji Hiszpanii oraz Barcelony w wieku siedemnastu lat
  • Pomimo rozegrania blisko 30 spotkań dla Blaugrany w tym sezonie, pomocnik zarabia śmieszne, jak na realia piłkarskie, pieniądze – około sto tysięcy euro rocznie
  • Duma Katalonii musi jak najszybciej dojść z Gavim do porozumienia. Na fiasko tych negocjacji czyha pół Europy, z Chelsea na czele

Gavi – charakterystyka bohatera romantycznego

Pablo Martin Paez Gavira to objawienie trwającego sezonu. I nie mówię tu tylko o Hiszpanii, bo pomocnik jest odniesieniem w skali całej Europy. 17-latek otrzymał zaproszenie od Ronalda Koemana na przedsezonowe tournee, przed którym duża liczba graczy była kontuzjowana. Powiedzieć, że pomocnik wykorzystał swoją szansę, to nic nie powiedzieć. Holenderski trener pozostawił go przy pierwszym zespole, a u Xaviego jest pewniakiem w wyjściowym składzie. Natychmiast szansę dał mu też Luis Enrique, mimo że Gavi zaledwie we wrześniu zadebiutował w reprezentacji do lat 18! Cóż, wszystko wskazuje na to, że gracz Barcelony nigdy nie zazna smaku gry w młodzieżówce.

Dla fanów Dumy Katalonii to nowe objawienie. Gracz od dziewiątego roku życia związany z La Masią, świetny technicznie, ale i walczak. Krótko mówiąc, jeden – obok Ronalda Araujo, Nico, Pedriego czy Ansu Fatiego – z powodów, by wierzyć w lepsze jutro.

Co w Gavim widzą trenerzy?

Ale czym właściwie wyróżnia się Gavi? W teorii to środkowy pomocnik, ale trudno przypisać go do konkretnej pozycji. W drugiej linii zajmuje się – w ofensywie – głównie szybkim przekazywaniem piłki do kolegów, choć nie stroni też od dryblingu. Za czasów Xaviego najczęściej występuje jako skrzydłowy, wspierający kolegów w środku pola.

“Problemem” w przypadku 17-latka jest fakt, iż wszędzie prezentuje wysoki poziom. I to bez rozróżnienia na wiek! Jako pomocnik wyróżnia się fantastyczną wydolnością i zadziornością. W tym sezonie zakłada pressing średnio aż 23 (!) razy na spotkanie. Taki rezultat to światowa czołówka. By dobrze to zobrazować, pomocnicy grający w zespołach nastawionych na wysoki pressing, wyskakują do przeciwników rzadziej niż Gavi. Kevin de Bruyne i Joshua Kimmich robią to średnio 19 razy na mecz, a Jordan Henderson “zaledwie” 15.

Tak agresywne zachowanie przekłada się też na liczbę popełnionych fauli i obejrzanych kartek – Gavi już dwa razy w tym sezonie wyleciał z boiska. Jest to coś, nad czym musi popracować, ale fanom Blaugrany takie zaangażowanie po latach stopniowego odchodzenia od nakładania presji na przeciwnika imponuje.

Do tego 17-latek dysponuje świetną techniką, jest odważny i bezpośredni pod bramką rywali. W tak młodym wieku był w stanie wygenerować już dwa ligowe gole i cztery asysty dla swojego zespołu. Gorsze wyniki notują takie tuzy drugiej linii, jak Luka Modrić (gol i cztery asysty), Toni Kroos (gol i trzy asysty), Koke (zaledwie jedno ostatnie podanie) czy wykonujący w Sevilli rzuty karne Ivan Rakitić (dwa gole i trzy asysty).

Gavi welcome to Miedź Legnica, skills and tricks 2022

Poznawszy wkład Gaviego w grę Dumy Katalonii, tym bardziej szokują jego zarobki. Hiszpan podpisywał ostatni kontrakt z klubem jeszcze jako młokos. Jego przeznaczeniem miała być pomoc rezerwom w grze w trzeciej lidze. I czterokrotny reprezentant kraju finansowo gra, właśnie, na takim poziomie.

Według doniesień medialnych, Gavi inkasuje rocznie sto tysięcy euro. Dla porównania, Dani Alves musiał zgodzić się na pensję minimalną w wysokości pięciuset tysięcy za rok. Jest to minimalne wynagrodzenie, jakie gracz może dostawać, będąc zarejestrowanym w seniorskim zespole klubu La Ligi. Portal Salary Sport wyliczył, że 17-latek zarabia – w przeliczeniu – niespełna dwanaście tysięcy złotych tygodniowo. To samo źródło podaje, że na podobne zarobki może liczyć Yuri Ribeiro, znajdujący się pośrodku drabinki płacowej Legii Warszawa. Najwyżej opłacani Wojskowi – Artur Jędrzejczyk czy Bartosz Kapustka – zarabiają po cztery razy tyle, co Gavi. Ba, w 2020 roku Krzysztof Stanowski podawał, że pierwszoligowa wówczas Stal Mielec mogła zaproponować swym piłkarzom około 25 tysięcy złotych miesięcznie. Nawet w przypadku problemów finansowych Dumy Katalonii te porównania wyglądają… nie na miejscu.

Albo Gaviego doceni Barcelona, albo ktoś (ktokolwiek) inny

Mateu Alemany powtarza jak mantrę, że po zakończeniu zimowego okna transferowego, priorytetem dla Blaugrany są rozmowy z młodymi gwiazdami. W pierwszej kolejności trzeba zapewnić sobie pozostanie Ronalda Araujo i Gaviego.

Nic dziwnego. Obaj panowie wzbudzili zainteresowanie całej piłkarskiej Europy. W przypadku Gaviego Duma Katalonii obecnie liczy chyba wyłącznie na miłość gracza do klubu, którą ten często okazuje, choćby całując herb na koszulce. Jego klauzula odstępnego wynosi bowiem 50 milionów euro. W czasach, gdy płaci się głównie za potencjał, dla gigantów Premier League to inwestycja nieobarczona niemal żadnym ryzykiem. To właśnie Chelsea jest najmocniej zainteresowana sprowadzeniem do siebie utalentowanego Hiszpana. Barcelona ma problemy z dopięciem budżetu, ale zaproponowanie Gaviemu umowy adekwatnej do wkładu w drużynę jest konieczna i paląca. Rywale nie będą czekać w nieskończoność, a jeden z największych talentów w Europie niebawem przestanie żywić się miłością i zechce zarabiać, jak na profesjonalistę przystało.

Czytaj więcej: Napoli – FC Barcelona: typy, kursy, zapowiedź (24.02.2022).

Komentarze