Kontrakt Andreasa Christensena z Chelsea wygasa wraz z końcem bieżącego sezonu. Thomas Tuchel nawołuje do Duńczyka, by wykonał krok w kierunku przedłużenia umowy.
- Wygasająca umowa Christensena jest problemem dla Chelsea i Thomasa Tuchela
- Niemiecki trener nawołuje do zawodnika, by to ten wykazał się inicjatywą
- Sytuacja kontraktowa sprawiła, że Duńczyk ostatnio nie gra w meczach The Blues
Christensen zwleka z przedłużeniem umowy
Chelsea ma spory problem z sytuacją Andreasa Christensena. Kontrakt Duńczyka wygasa 30 czerwca 2022 roku, a sam zawodnik nie zdecydował się jeszcze na przedłużenie umowy. Chociaż nie jest dla Thomasa Tuchela pierwszym wyborem spośród środkowych obrońców, jego umiejętności są wysoko cenione, zarówno przez trenera, jak i klub. Mimo tego Christensen nie wziął udziału w trzech ostatnich spotkaniach The Blues. Wiele wskazuje na to, że nie wystąpi w środowym starciu z Watfordem, o ile nie otworzy się na negocjacje. Szkoleniowiec skomentował tę sytuację.
– Musimy mieć nadzieję, że wpłynie to [brak gry – przyp. PP] choć trochę na sytuację kontraktową. Myślałem, że szybko otrzymamy dobre wieści na ten temat. Jeżeli dobrze rozumiem, zarówno klub, zawodnik, jak i trener chcą tego samego – by Christensen został. Dlatego też nie uznaję tej sytuacji za problemową. Czekamy jednak długo na potwierdzenie i czas na ruch Andreasa. Tak, jak przemawia na boisku, teraz musi zrobić to poza nim, bo mówił nam, że kocha Chelsea. Mówił też, że chce zostać. Jest ważną częścią klubu i myślę, że idealnie tu pasuje. Jednakże, jak powiedziałem, wszystko zależy od niego. Czekamy na wyrażenie zaangażowania i mamy nadzieję, że je otrzymamy – powiedział Thomas Tuchel.
Christensen rozegrał w tym sezonie 13 spotkań dla The Blues. Strzelił też jedną bramkę w Lidze Mistrzów. Jest zawodnikiem Chelsea od niemal dekady, gdy w 2012 roku dołączył do jej zespołu do lat 18. Z klubem sięgnął, między innymi, po Ligę Mistrzów, Ligę Europy i Puchar Anglii.
18+ | Graj odpowiedzialnie! | Obowiązuje regulamin
Zobacz również: Dramatyczna sytuacja Manchesteru City.
Komentarze