Zmagania w ramach 37. kolejki Premier League wystartowały w Londynie. W meczu Tottenham – Burnley padł tylko gol. Trafienie Kane’a umocniło Spurs na czwartej lokacie w tabeli 1:0 (1:0). Natomiast porażka The Clarets przywróciła nadzieje Leeds na utrzymanie.
Tottenham bliżej celu minimum
Kiedy tylko sędzia rozpoczął spotkanie, Tottenham ruszył do ataku. Z kolei Burnley automatycznie zostało zepchnięte do głębokiej defensywy. Trzeba przyznać, że przez większość czasu goście dzielnie odpierali większość ataków rywala.
Na nieszczęście The Clarets, jeden z obrońców dotknął piłki ręką. Wszystko działo się tuż przed przerwą. Po krótkiej analizie VAR sędzia wskazał na wapno, a przy okazji ukarał Nicka Pope’a żółtą kartką za niepotrzebne pyskówki.
Rzut karny na gola pewnie zamienił Harry Kane. Kapitan Kogutów trafił nie do obrony w lewy dolny róg, zapewniając swojej drużynie prowadzenie do szatni. Tymczasem w drugiej połowie obejrzeliśmy festiwal zmarnowanych okazji.
Burnley nie zdołało doprowadzić do wyrównania, przez co nie może być pewne utrzymania. Taki rezultat sprawił, że nadzieję na pozostanie w Premier League wróciły w obozie Leeds. Teraz Pawie muszą się przełamać przeciwko Brighton, bo inaczej nie opuszczą strefy spadkowej.
Komentarze