West Ham United potwierdził w poniedziałkowy wieczór swoje wysokie aspiracje. Młoty już po 14 w tym sezonie sięgnęły po komplet punktów. W meczu na własnym stadionie pokonały 2:0 (2:0) Leeds United.
Dwa ciosy West Hamu
W pierwszych minutach odważnie zagrali podopieczni Marcelo Bielsy, którzy dwukrotnie umieścili piłkę w bramce strzeżonej przez Łukasza Fabiańskiego. Najpierw do siatki trafił Tyler Roberts, a dwie minuty później jego wyczyn powtórzył Patrick Bamford. Ani jedna z tych bramek nie została jednak uznana. Przy pierwszej miał miejsce spalony, natomiast przy drugiej piłka wcześniej opuściła boisko.
W kolejnych minutach do głosu zaczęli dochodzić podopieczni Davida Moyesa. W 20. minucie rzut karny dla gospodarzy wywalczył Jesse Lingard. Sam poszkodowany umieścił również piłkę na “wapnie”, ale do siatki udało mu się trafić na raty. Pierwsze jego uderzenie wybronił Illan Meslier, ale przy dobitce bramce Leeds był już bezradny.
West Ham United poszedł za ciosem i w 28. minucie zdobył drugiego gola. Po dośrodkowaniu Aarona Creswella z rzutu rożnego do piłki przed bramką dopadł Craig Dawson i uderzeniem głową umieścił ją w siatce. Tuż przed przerwą bliski Dawson był bliski wpisania się po raz drugi na listę strzelców. Tym razem gościom dopisało jednak szczęście, bowiem piłka trafiła w słupek.
Dominacja Leeds i brak skuteczności
Po przerwie na boisku dominowali goście, którzy mieli przygniatającą przewagę w posiadaniu piłki. Zdecydowanie częściej gościli również pod bramką rywali, oddając większą ilość strzałów. Nie przynosiło to jednak oczekiwanego efektu. Już na początku drugiej połowy dobrą okazję zmarnował Patrick Bamford, który mając przed sobą tylko Fabiańskiego uderzył obok słupka.
Bliski zdobycia bramki był również Raphinha, po którego uderzeniu z przewrotki i rykoszecie świetnie interweniował bramkarz reprezentacji Polski. Gościom w drugiej odsłonie brakowało również szczęścia, tak jak to miało miejsce w końcówce, gdy po strzale Raphinhy piłkę z linii bramkowej wybił Dawson. Ostatecznie wynik 2:0 utrzymał się do ostatniego gwizdka sędziego.
Po tym spotkaniu West Ham awansował na piąte miejsce w tabeli Premier League. Dla gości, w których szeregach od pierwszej minuty zagrał Mateusz Klich, była to czwarta porażka w piątym meczu.
Komentarze