Król wymówek kontra król rotacji

Jurgen Klopp
Obserwuj nas w
PressFocus Na zdjęciu: Jurgen Klopp

Tytuł zapowiedzi starcia Liverpoolu z Manchesterem City powinien być zupełnie inny. “Mecz o mistrzostwo”, prawda? Jeżeli The Citizens wywalczą dzisiaj komplet punktów, ich przewaga nad wiceliderem z Old Trafford wzrośnie do pięciu oczek, a na dodatek Obywatele będą mieli do rozegrania jeden zaległy pojedynek. W przypadku The Reds sprawa wygląda następująco – porażka pozbawi drużynę z Anfield marzeń o obronie tytułu.

Jednak taki nagłówek oznaczałby wybór drogi na skróty. Być może faktycznie nie należy się nadmiernie wysilać, ponieważ przed nami rysuje się wizja kolejnego nudnego i bezbramkowego starcia, do czego przyzwyczaiły nas hitowe pojedynki Premier League. Porzućmy negatywne skojarzenia. Przekraczając bramy Anfield, nie wchodzimy do piekła, w którym jesteśmy torturowani transmisjami z meczów na szczycie angielskiej ekstraklasy. Przynajmniej taką mamy nadzieję.

Zacznijmy od niedoszłego tytułu i zapytajmy Kloppa, co myśli o szansach swojej drużyn na triumf w lidze:

W tej chwili po prostu tego nie widzę. Musimy wygrywać mecze. W pewnym momencie jest jasne, że „teraz to robimy”, teraz mamy szansę na walkę o końcowy sukces. Teraz nie jesteśmy w odpowiedniej sytuacji, więc dlaczego mielibyśmy o tym myśleć? To nie jest ważne.

Natomiast co o potyczce z Liverpoolem, jako tej “teoretycznie” decydującej o tytule, mówi Guardiola?


Nie przepowiadam przyszłości. Nie potrafię określić szans swojego zespołu, więc tym bardziej nie ocenię możliwości innych ekip. 60 dni temu byliśmy na 12. miejscu, teraz jesteśmy pierwsi, w tej chwili bardziej jestem zainteresowany meczem z Liverpoolem.

Która strata boli najbardziej?

Gomez, Matip, van Dijk, Keita, Jota – o absencji tej piątki nawet nie powinniśmy wspominać, ponieważ do ich nieobecności zdążyliśmy się przyzwyczaić. Szkoleniowiec gospodarzy ma nadzieję na powrót do pełni sił Alissona, Fabinho i Sadio Mane. Wspomniany tercet wrócił do treningów, więc Niemiec jest dobrej myśli, jednak ostateczna decyzja zapadnie zapewne niedługo przed pierwszym gwizdkiem. Klopp nie wyklucza, że przynajmniej jeden z nowych nabytków pojawi się na murawie, ale występ Ozana Kabaka lub Bena Daviesa od pierwszej minuty jest właściwie wykluczony.

Guardiola mierzy się ze zdecydowanie mniejszą liczbą problemów. Aguero, Ake, De Bruyne – tych piłkarzy na Anfield nie zobaczymy. Najbardziej bolesna, pod względem jakościowym, jest kontuzja Belga, jednak król rotacji jest także królem taktyki, więc i tę trudność udało mu się zwalczyć. W rolę playmakera wciela się Joao Cancelo, boczny obrońca. Portugalczyk gra fenomenalnie i znakomicie odnajduje się w podwójnej roli – jako wahadłowy i rozgrywający. Hiszpański szkoleniowiec potrafi w swoich podopiecznych odkryć umiejętności, o których ci nigdy nie śnili. Nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło. Jeżeli chcesz wyjść ze słynnej strefy komfortu i zyskać nowe zdolności, Pep zaprasza na przyspieszony kurs coachingowy.

Kiedy kupujemy takiego zawodnika jak Joao, myślimy, że będzie grał szeroko. Zacząłem dostrzegać jego możliwości, więc stwierdziłem, że może odnaleźć się w nowej roli. Jest otwarty na nowe zadania, chociaż doskonale wie, że jest to trudne i wymaga czasu. Ma umiejętności potrzebne do gry na skrzydle, ma umiejętności do gry w środku. Proszę go i wszystkich graczy o prostą grę. Czasami popełnia błędy, komplikując sprawę, ale najwięksi gracze grają w prosty sposób. Podziwiamy najlepszych graczy, którzy wiedzą, co mają robić na boisku. Dlatego są wyjątkowymi graczami. To, o co proszę, nie jest skomplikowane. Piłka nożna jest łatwa, gdy grasz w prosty sposób.

Doktor Klopp i pan Klopp

Dopóki Liverpool wygrywał, Klopp nie dawał po sobie poznać swojej prawdziwej natury. Jednak gdy nadeszły gorsze chwile, Niemiec stracił nad sobą kontrolę, a Premier League ujrzała jego nieznośną twarz.

Niegdyś salwy śmiechu wywoływały w nas wymówki Xaviego, który narzekał na wysokość trawy. Kataloński ogrodnik poniekąd miał rację, ponieważ styl gry, preferowany przez Barcelonę, zdecydowanie lepiej prezentował się na przystrzyżonej murawie. Wróćmy do meritum – tak samo, jak kilka lat temu legendarny pomocnik Blaugrany szukał usprawiedliwienia każdego niepowodzenia, tak teraz robi to Klopp. Niemiec regularnie tłumaczy niekorzystne wyniki brakiem pięciu zmian, zmową stacji telewizyjnych i spiskiem układających kalendarz. Tym razem szkoleniowiec Liverpoolu uderzył w Manchester City, sugerując, że Obywatele dostali więcej czasu na odpoczynek:

Panie Klopp, ziemia, nie odlatujemy, zdawał się mówić Guardiola, odpowiadając na zarzuty swojego kolegi po fachu:

Jurgen musi jeszcze raz spojrzeć na kalendarz. Jeżeli go spotkam, powiem mu, ile dni wolnego za nami. Jestem zaskoczony, nie spodziewałem się tego po nim. My już zdążyliśmy się przyzwyczaić. Dopóki jest dobrze, Klopp to miły wujek, który kocha wszystkich. Jednak gdy nadchodzą niepowodzenia, cały świat jest przeciwko Niemcowi.

Szachy? Nie tym razem

Głos eksperta jest na wskroś pozytywny – innymi słowy, na Anfield czeka nas prawdziwa futbolowa uczta. Danny Murphy przewiduje otwartą grę obu drużyn. Zapomnijmy o piłkarskich szachach.

Patrząc na nadchodzące mecze The Reds, Liverpool czekają naprawdę wymagające testy – najpierw City, potem Leicester, RB Lipsk w Lidze Mistrzów, a potem Everton – wszystko w ciągu dwóch tygodni. Myślę jednak, że spodoba im się taka seria. Dobrze radzą sobie z lepszymi przeciwnikami, a mecze z mocnymi rywalami pokazują prawdziwą jakość zespołu i składu. To ich jeszcze bardziej zmotywuje. City ma coś do udowodnienia, ponieważ tak długo nie wygrali na Anfield, a nawet jeśli nie muszą dzisiaj koniecznie wygrać ze względu na ich mocną pozycję na szczycie tabeli, zawsze próbują strzelać gole. Dlatego myślę, że to starcie będzie bardziej otwarte niż niektóre inne duże mecze, które widzieliśmy ostatnio. Tym razem Liverpool tak bardzo potrzebuje wygranej, że musi się otworzyć, a przy takiej liczbie absencji nie jestem pewien, czy zdołają powstrzymać City. Muszą szukać zwycięstwa, a to będzie oznaczało również szanse drugiej strony.

Jaką minę po ostatnim gwizdku będzie miał Jurgen Klopp? Jaką wymówką posłuży się na pomeczowej konferencji? A może to Guardiola będzie musiał się tłumaczyć? Początek starcia na Anfield o 17:30.

Komentarze

Comments 10 comments

,,My już zdążyliśmy się przyzwyczaić. Dopóki jest dobrze, Klopp to miły wujek, który kocha wszystkich. Jednak gdy nadchodzą niepowodzenia, cały świat jest przeciwko Niemcowi” – ciekawa teza

Klopp sam sobie zasłużył, bo narzekają wszyscy trenerzy, ale jeśli już wtrącasz w to inne zespoły to musisz liczyć się z tym, ze nie pozostaną dłużni. A wszystko to obserwujemy my kibice i możemy sobie wyrobić zdanie.
Z drugiej strony, czasem ludzie wyolbrzymiają słowa Kloppa, zapominają, ze to tez jest gra słów, zdejmowanie presji, skupianie uwagi na sobie, a nie na zawodnikach, którzy maja problemy. Nie pochwalam tego, ale chyba trzeba się przywyczaić do takich gierek.

Hipokryzja Kloppa, temat wielokrotnie przerabiany na portalu. Jego sztuczny uśmieszek i udawana kumpelska relacja z dziennikarzami również.. Cieszę się, że nie jestem jedyną osobą która to zauważyła. Wmawiano mi że nie mam racji, no bo diabeł, wiadomo…
.
“Niemiec regularnie tłumaczy niekorzystne wyniki brakiem pięciu zmian, zmową stacji telewizyjnych i spiskiem układających kalendarz. ”
.
a kibice Live kochają takie spiski, bo sami je produkują.. Dobrana z Was para…

Nawet ci tzw normalni wypowiadali się w temacie naszych (obrośniętych mitem..) karnych.. Również przy innych okazjach miałem nieprzyjemność tłumaczenia tego, co dla nich niezrozumiałe i podejrzane, na ludzki prosty do zrozumienia język.

Bo taka byla opinia w tamtym czasie. Mozliwe tez, ze skutecznosc Bruno sie do tego przyczynila i ludzie gadali, ze wygrywaja tylko przez karne. Nawet Klopp sie na to nabral… Nikomu nie przyszlo do glowy zeby sprawdzic statystyki, ktore wtedy pokazywaly, ze Liverpool mial tylko o jednego karnego mniej, a Leicester 2 razy wiecej 😀

Przecież to co tutaj jest wypisywane to kompletne bzdury. Kto pisze takie farmazony ze niby Klopp po każdej stracie pkt mówi dokladnie to samo o pięciu zmianach, terminarzu itp ? Ktos czyta te wywiady czy tylko gada od rzeczy ?! Główną przyczyną niepowodzen jest masa kontuzji połączona z czestym drukowaniem i oto cała filozofia. A ze trenerzy nie mogą mówić o drukowaniu mimo ze mają rację to już jest kpina.