Piłkarz Chelsea zdradza wzruszający powód swojej ksywy. Szatnia nazywa go “osiołkiem”

Kai Havertz w rozmowie z "The Guardian" opisał swoją zwierzęcą miłość. Opowiedział nawet genezę swojej ksywy w szatni. Bowiem koledzy nazywają go "osiołkiem".

Kai Havertz
Obserwuj nas w
PressFocus Na zdjęciu: Kai Havertz
  • Kai Havertz w rozmowie z “The Guardian” szczerze opowiedział o miłości do zwierząt
  • Reprezentant Niemiec zdradził, że kocha osły
  • Koledzy z drużyny nadali mu wyjątkowy pseudonim

“Patrzysz na zwierzęta i widzisz w nich coś ludzkiego”

Kai Havertz wielokrotnie udzielał się w akcjach charytatywnych. Piłkarz dał się poznać jako osoba o miękkim sercu. Reprezentant Niemiec w szczerej rozmowie z “The Guardian” opowiedział, dlaczego koledzy z szatni nazywają go “osiołkiem”, a także opisał swoją wielką miłość do tych zwierząt.

Niektórzy z moich kolegów z drużyny nazywają mnie “osiołkiem”. To nie z powodu piłki nożnej, ale dlatego, że od pierwszego spotkania czułem szczególny związek z osłami. To bardzo spokojne zwierzę. Jestem taki sam jak one, ponieważ też cechuje mnie spokój. Relaksują się całymi dniami, nie robią wiele, po prostu chcą żyć swoim życiem. Zawsze kochałem osły. Kiedy przegrywałem, to szedłem do nich. Patrzysz na zwierzęta i widzisz w nich coś ludzkiego – mówił Kai Havertz

Mama piłkarza Chelsea jest prawniczką, natomiast ojciec – policjantem. Kiedy był mały, to dorastał w Akwizgranie. Wtedy rodzice podarowali mu pluszowego osiołka. Gdy skończył 18 lat, podarowali mu trzy prawdziwe.

– To był specjalny prezent. Chodziło o adopcję w rezerwacie. Pierwszy nazywał się Toni. Ostatni to Hope, który został uratowany przed rzeźnikiem. W zasadzie już był martwy, a teraz ma dobre życie – zdradził 23-latek.

Niedawno z jego inicjatywy ruszyła Kai Havertz Stiftung – organizacja charytatywna ukierunkowana na dobrostan zwierząt, ale zajmująca się też rozwojem młodzieży i opieką nad osobami starszymi.

Piłka nożna to najlepsza rzecz na świecie, ale nie jest najważniejszą rzeczą w moim życiu. Inne rzeczy są może sto razy ważniejsze. Nie jest to łatwe do wytłumaczenia i ludziom się to pewnie nie podoba, ale tak właśnie czuję – stwierdził.

Sprawdź także: Pep Guardiola chce zatrzymać gwiazdę w Manchesterze City

.

Komentarze