Sensacyjna porażka lidera. Lile zatrzymane przez outsidera

Mike Maignan
Obserwuj nas w
Pressfocus Na zdjęciu: Mike Maignan

11 meczów bez porażki w Ligue 1 – taką serią przed niedzielnym spotkaniem z Nimes u siebie, mogło pochwalić się Lile, które było bardzo nieskuteczne i finalnie musi uznać wyższość rywala. Goście wygrali 2:1, a wszystkie gola padły w pierwszej połowie.

Lile przed wieczornym hitem Olympique Lyon kontra PSG mogło prowadzić w tabeli Ligue 1 z sześcioma punktami przewagi nad wiceliderem. Warunkiem koniecznym było zwycięstwo z przedostatnim w ligowym zestawieniu Nimes Olympique.

Niespodziewany obrót spraw

Spotkanie to lepiej rozpoczął zespół Nimes, który objął prowadzenie w 12. minucie. Niclas Eliasson odegrał do Moussy Kone, a ten opanował futbolówkę i z atomową siłą uderzył w lewy róg bramki.

Lile na trafienie gości odpowiedziało osiem minut później. Wówczas Jonathan Bamba dośrodkował z rzutu wolnego do będącego w polu karnym Xeki. Portugalczyk wygrał pojedynek powietrzny o piłkę i strzelił świetnie głową w kierunku lewego słupka.

Nimes mimo utraty gola nie załamało się, tylko kontynuowało swoją grę i tuż przed zejściem do szatni znów prowadziło. Zinedine Ferhat podał do Renauda Riparta, który nie miał problemu z wpisaniem się na listę strzelców.

Walenie głową w mur

Lile zdominowało drugą połowę w każdym istotnym aspekcie. Było zdecydowanie lepszą drużyną, która nieustannie oddawała strzały na bramkę. Nie należały one jednak do najlepszych. Fatalna skuteczność spowodowała, że gospodarze sensacyjnie przegrali 1:2.

Po przerwie reprezentacyjnej Lile czeka arcyważny mecz w kontekście walki o tytuł mistrza Francji. Zmierzy się bowiem na wyjeździe z PSG. Z kolei Nimes podejmie u siebie AS Saint-Etienne.

Komentarze