Największy “wróg” Lewandowskiego. Ile Polak ma wspólnego z Ronaldo?

Robert Lewandowski jest winnym tego, jak postrzegamy Roberta Lewandowskiego. Przyzwyczajeni do najwyższych standardów, zauważamy najmniejsze potknięcia. Przypadek napastnika Barcelony to kazus Cristiano Ronaldo. Niecelny strzał już dawno nie jest niecelnym strzałem. To niecelny strzał Lewandowskiego. Tak, jak na Old Trafford wytykano błędy Portugalczyka, tak samo teraz na Montjuïc wytyka się pomyłki Polaka. Największy wróg 35-latka? On sam. Teraz musi mierzyć się z poprzeczką, którą ustawił na 6,23 metra. A chociaż Duplantisem już nie jest, ciągle musi skakać tak samo wysoko, jak Szwed. Dlaczego? Ponieważ sobie i nam pokazał, że potrafi to robić.

Robert Lewandowski, Cristiano Ronaldo
Obserwuj nas w
IMAGO/ LaPresse/ Fabio Ferrari Na zdjęciu: Robert Lewandowski, Cristiano Ronaldo
  • Robert Lewandowski rozgrywa drugi sezon w koszulce FC Barcelony. Polak spisuje się zdecydowanie gorzej niż rok temu
  • Kto jest “winny” obniżki lotów napastnika Blaugrany? Okazuje się, że wcale nie trzeba szukać daleko
  • 35-latek niczym Cristiano Ronaldo przyzwyczaił nas do niezwykle wysoko zawieszonej poprzeczki. Teraz musi mierzyć się z wyśrubowanymi wymaganiami

Lewandowski? Winny!

Trzecia minuta doliczonego czasu gry spotkania na szczycie La Liga. Znakomicie ustawiony w szesnastce Robert Lewandowski wzbija się w powietrze, by strzałem głową zamknąć dośrodkowanie adresowane z prawej flanki i doprowadzić do remisu w starciu Barcelona – Girona. Niestety, reprezentant Polski nieczysto trafił w futbolówkę i fatalnie spudłował. Dwie minuty później Stuani oficjalnie zabił mecz. Jednak nieoficjalnie chwilę wcześniej uczynił to Lewandowski. Niewykorzystane sytuacje lubią się mścić. I często robią to w najbardziej brutalny sposób. Właśnie w taki, jak na Estadi Olímpic Lluís Companys. Hańbiąc ewentualnego bohatera.

Winna porażki Blaugrany jest sama Blaugrana. Winnym niewykorzystania dogodnej okazji jest Robert Lewandowski. Nie ma sensu stawać w jego obronie. Zwłaszcza że nie sposób walczyć z liczbami. A te są bezwzględne. Napastnik Dumy Katalonii po 16 kolejkach i rozegranych 14 ligowych meczach ma na koncie zaledwie osiem goli.

W poprzednim sezonie na tym etapie mógł się pochwalić 13 trafieniami i wyraźnym prowadzeniem w klasyfikacji strzelców. Natomiast teraz przewodzi innemu zestawieniu – zmarnowanych “dużych” szans. Snajper FCB aż dwunastokrotnie mylił się w sytuacji, w której powinien był umieścić piłkę w siatce. Za jego plecami znajdują się Samu Omorodion z Deportivo Alaves (11 niewykorzystanych okazji) i Alvaro Morata (10).

Od Polaka wymagamy zdecydowanie więcej. Zwłaszcza że problemem nie jest kreatywność drużyny. W końcu Lewandowski regularnie znajduje się w sytuacjach bramkowych (i równie regularnie je marnuje). Barcelona strzeliła 30 goli, a zgodnie ze współczynnikiem xG powinna ich mieć w dorobku przynajmniej o sześć więcej (dokładnie 6,19). Ile “winna” Katalończykom jest ich podstawowa dziewiątka? 2,21 gola. W samym derbowym pojedynku z Gironą ekipa Xaviego mogła dopisać do swojego dorobku między 3,7 (understat), a 4,25 (Opta) trafienia. A skończyła z dwoma. I zerem po stronie punktów.

Doskonale znana recepta na sukces

Kto stoi za kryzysem 35-latka? On sam. Kto może sprawić, że ten 35-latek z kryzysu wyjdzie? Ponownie – on sam. Cudowna recepta na sukces nie istnieje. Wie to profesjonalista, wie to także i laik. Trening, regeneracja, odpoczynek od gry, zaistnienie konkurencji (Vitor Roque), walka o miejsce w składzie, przełamanie, seria goli.

Droga na skróty? W słowniku doświadczonego, a może nawet zaawansowanego wiekowo zawodnika, który całą swoją karierę oparł na doskonałym przygotowaniu fizycznym i niemal obsesyjnej boiskowej perfekcji, nie funkcjonuje takie wyrażenie. Lewandowski bez wątpienia zdaje sobie sprawę z tego, że winny niepowodzeń i odpowiedzialny za przywrócenie porządku to ta sama osoba.

Tak, Barcelona prezentuje się zdecydowanie poniżej oczekiwań. Jednak nie można jej zarzucić, że swojemu snajperowi nie kreuje okazji. Zresztą nie tylko jemu – Blaugrana do tej pory oddała 99 strzałów celnych. To drugi wynik w La Liga, o trzy uderzenia gorszy od Realu Madryt. Sam “Lewy” 18-krotnie przymierzył w światło bramki. Bellingham ma takich prób 20, ale w jego przypadku przełożyło się to aż na cztery trafienia więcej. Kluczem jest skuteczność.

Robert, Cristiano, podajcie sobie ręce

Ile Lewandowski ma wspólnego z Cristiano Ronaldo? Uważam, że całkiem sporo. Łączy ich wspomniana “obsesja doskonałości”. To właśnie zaprowadziło ich na szczyt. I to także sprawia, że cały świat postrzega ich jako tych, którzy nie mają prawa się pomylić. Oczekiwania wobec najlepszych są najwyższe. O ile pomocnik jest w stanie ukryć swoje niedoskonałości, o tyle napastnik, jeżeli nie notuje konkretnych liczb, właściwie nie ma najmniejszych szans na taryfę ulgową. Pomijając fakt, iż kapitan Biało-Czerwonych raczej takowej się nie domaga.

Portugalczyk w pewnym momencie, to jest w wieku 37 lat, stwierdził, że nie zamierza dłużej mierzyć się z presją europejskiej elity i postanowił zejść niżej. Okazało się, że nadal jest w stanie cieszyć się futbolem. Lewandowski w pewnym momencie zapewne także podejmie taką decyzję. Jednak na razie – czyli przynajmniej w tym sezonie – pozostaje mu walka o powrót na “poziom przyzwoitości”. Poprzeczka nadal wisi wysoko. Ale to zasługa i wina tylko jednej osoby.

Ronaldo udzielił wywiadu, po którym musiał odejść z Manchesteru United. Lewandowski udzielił wywiadu, po którym… To zdecydowanie zbyt daleko idąca analogia. Reprezentant Polski nie jest wypychany z klubu, a przed przeprowadzką do Barcelony i po pierwszym sezonie pobytu na Camp Nou raczej trudno było usłyszeć głosy, które sugerowały, że ten transfer był błędem. Jednak oczekiwano utrzymania wysokiej dyspozycji nie przez rok, a co najmniej trzy razy dłużej.

Czy to już koniec Lewandowskiego w stolicy Katalonii? Czy powinniśmy się martwić doniesieniami sugerującymi chęć pozbycia się polskiego snajpera? Zakładam, że kryzys minie, chociaż na razie niewiele wskazuje na to, by miał minąć szybko. Wierzę w etykę pracy 35-latka, czyli w to, co zaprowadziło go na szczyt i sprawiło, że teraz domagamy się od niego rzeczy największych. Jeżeli ma zejść z największych scen, niech zrobi to na własnych warunkach. W stylu, który sprawi, że będziemy za nim tęsknić.

Czy Robert Lewandowski wróci do dyspozycji z poprzedniego sezonu?

Nie, jego czas już minął 47%
Tak, poradzi sobie z kryzysem 23%
Trudno powiedzieć – strzeli kilka goli, ale nie zbliży się do wyników z poprzednich sprzed roku 30%
53+ Głosy
Oddaj swój głos:
  • Nie, jego czas już minął
  • Tak, poradzi sobie z kryzysem
  • Trudno powiedzieć – strzeli kilka goli, ale nie zbliży się do wyników z poprzednich sprzed roku

Komentarze