Lech ograł Genk na wyjeździe
Lech Poznań przed tygodniem został rozbity u siebie przez Genk. Belgowie wygrali aż 5-1, praktycznie zapewniając sobie awans do fazy ligowej Ligi Europy. Choć Kolejorz miał jeszcze przed sobą rewanż, mało kto wierzył, że taki wynik uda się odrobić – zwłaszcza, że różnica klas na boisku była aż nadto widoczna.
Czwartkowy rewanż miał znacznie niższe tempo gry. Niels Frederiksen posłał do boju wielu rezerwowych, choć znaczący wpływ na kształt wyjściowej jedenastki miały też problemy zdrowotne. Od pierwszej minuty zagrali chociażby Bryan Fiabema, Kornel Lisman czy Wojciech Mońka, którzy mogli się zaprezentować na tle mocnego rywala.
Na trafienie otwierające wynik trzeba było poczekać do 31. minuty. Defensywa Lecha Poznań znów się nie popisała, a skorzystał z tego Junya Ito, który pokonał Bartosza Mrozka. Jeszcze przed przerwą Kolejorz wyrównał za sprawą Kornela Lismana, który po indywidualnym rajdzie uderzył nie do obrony.
W drugiej odsłonie Lech dopiął swego i wyszedł na prowadzenie za sprawą Leo Bengtssona. Wynik 2-1 dla gości utrzymał się do ostatniego gwizdka, więc można to potraktować jako zwycięstwo na otarcie łez. Genk nie stracił olbrzymiej przewagi z pierwszego starcia i awansował do fazy ligowej Ligi Europy.
Mistrz Polski będzie natomiast jesienią grał w Lidze Konferencji. Z eliminacji Ligi Mistrzów odpadł po porażce z Crveną zvezda, zaś Genk okazał się zbyt dużym wyzwaniem na drodze do fazy ligowej Ligi Europy.