- Real Madryt przegrał z Barceloną (1:2)
- Królewscy tracą już 12 punktów do lidera La Ligi
- Carlo Ancelotti uważa jednak, że nieuznanie gola Marco Asensio w końcówce, to kontrowersyjna decyzja arbitra
“Będziemy grać na maksa w lidze, do samego końca”
Real Madryt w niedzielę znacząco oddalił się od obrony tytułu mistrzowskiego. Królewscy przegrali na Camp Nou z Barceloną (1:2) i tracą już do niej 12 punktów.
– Mamy większą stratę niż przed meczem i jest nam trudniej. To jednak nie znaczy, że nie myślimy o rozgrywaniu kolejnych spotkań w lidze. Będziemy je grać na maksimum możliwości, tak, jak dotychczas. Myślę, że zmiany nie wpływały na ustawienie zespołu. Wprowadziłem trzech pomocników, by wnieśli nieco energii, to nic nowego. Te zmiany dały impuls drużynie, bo mieliśmy okazje, graliśmy szybko i strzeliliśmy bramkę. Mieliśmy wygraną na wyciągnięcie ręki – uważał po ostatnim gwizdku Carlo Ancelotti.
W końcówce do siatki trafił wprowadzony z ławki Marco Asensio. Powtórki udowodniły jednak, że Hiszpan znajdował się na spalonym, wobec czego arbiter cofnął swoją decyzję. Z nią nie zgodził się Ancelotti.
– To był kompletny mecz w naszym wykonaniu. Dlaczego nie wygraliśmy? [siedem sekund przerwy – przyp. PP] Bo… był spalony, co do którego wciąż mamy wątpliwości. To nie jest pewne. Nie na sto procent. Mamy wątpliwości i wracamy z nimi do Madrytu – powiedział dość nieoczekiwanie włoski szkoleniowiec.
Po przerwie reprezentacyjnej Królewskich czeka mecz z Realem Valladolid. Później ponownie zmierzą się z Barceloną, tym razem w rewanżowym meczu półfinału Pucharu Króla.
Zobacz też: Xavi studzi euforię. “Nie czujemy się mistrzami”.
18+ | Graj odpowiedzialnie! | Obowiązuje regulamin
Komentarze