- Michał Probierz swoimi powołaniami oraz deklaracjami wyraźnie sugeruje, jak ogromne znaczenie ma dla niego regularna gra w klubie
- Jego zdaniem tylko w ten sposób zawodnik jest w stanie nabyć pewność siebie oraz odwagę – cechy, o które Probierz wręcz błaga
- Mecz Polska – Czechy już w piątek wieczorem
Polska – Czechy. Co decyduje o miejscu w składzie?
Gdyby zestawić ze sobą wszystkie dotychczasowe publiczne wypowiedzi Michała Probierza jako selekcjonera reprezentacji Polski, rzeczą, która byłaby w czołówce powtarzanych najczęściej byłaby deklaracja, że pierwszeństwo do gry mają piłkarze grający w klubach. Wydaje się, że Probierz w tej kwestii nie jest tylko teoretykiem, lecz wprowadza to w życie. Tak można odczytywać brak powołania dla Jakuba Kamińskiego, a nawet Arkadiusza Milika, który w Juventusie jest wartością dodaną nawet, gdy wchodzi z ławki, ale minut zbyt wiele nie łapie. Wiele wskauje na to, że w związku z taką wizją drużyny narodowej, miejsce w podstawowym składzie straci Patryk Peda. Do tej pory piłkarz SPAL Ferrara uchodził za odkrycie selekcjonera i wydawało się, że skoro gra w Serie C nie była wystarczającą przeszkodą blokującą jego występy w kadrze, to miesiąc od poprzedniego zgrupowania wiele nie zmieni. Słowa Probierza z czwartkowej konferencji wydają się temu jednak przeczyć.
– Patryk stracił kilka meczów, a od meczu z Wyspami Owczymi nie wygrał żadnego spotkania. Zastanawiamy się, jak to rozwiązać. Nie chcemy nikogo skrzywdzić, bo to jest najprostsze. Patryk zebrał sporo negatywnych ocen, ale ja go bronię. Musimy jednak patrzeć na dobro reprezentacji, żeby żadnego zawodnika nie wsadzić na minę. Decyzję podejmiemy po czwartkowym treningu – mówił.
Sytuacja Pedy jest tylko przykładem dla pokazania szerszego spojrzenia nowego selekcjonera. To jakby zapowiedź, że nie należy spodziewać się stabilizacji w podstawowej jedenastce, a bardziej reakcyjnego działania w zależności od sytuacji klubowej. Takie rozwiązanie ma oczywiście swoje wady i zalety. Bo pytanie brzmi, czy stosując takie metody Probierz będzie w stanie zgrać z sobą drużynę, która i tak nie ma wiele czasu na rozgrywanie ze sobą meczów? Czy czasem selekcjoner nie zamyka sobie drogi do wyboru optymalnego składu zbyt wielką uwagę przekuwając na dokonania klubowe? Przecież znajdziemy przykłady z przeszłości, gdy piłkarz – niech to będzie umownie Kamil Grosicki – przyjeżdżał na zgrupowanie bez minut w lidze, a w meczach kadry i tak błyszczał. I jak się to ma do sztywnej hierarchii bramkarzy, gdzie – idąc za słowami selekcjonera – Marcin Bułka może do końca sezonu nie puścić gola, a Bartłomiej Drągowski grać co drugi mecz, a co czwarty dobrze, a i tak ten pierwszy przegra rywalizację?
Wydaje się, że w tym przypadku sprawa podszyta jest czymś jeszcze – przekonaniem Probierza o wielkim wpływie pewności siebie i wiary we własne umiejętności na to, co później zawodnik robi na boisku. W czwartek mówił o tym dość sporo – zarówno w odniesieniu do Pedy, jak i bardziej ogólnie. Kilka wypowiedzi:
– Znam Patryka bardzo dobrze, bo pracowaliśmy razem w reprezentacji U21. Jak wcześniej przyjeżdżał na zgrupowania to miał zdecydowanie większą pewność siebie.
– To jest właśnie problem naszej piłki. Dawid Drachal kiedyś powiedział, że chciał być najlepszy na świecie i został wyśmiany. Dlatego życzę tym młodym chłopakom więcej odwagi. By nie kryli się ze swoimi marzeniami i podążali za nimi. Także Drachalowi, by został najlepszy na świecie.
– Przede wszystkim nie możemy obawiać się tego, by posiadać piłkę. Musimy w każdej sytuacji pokazywać się do gry, dawać możliwości kolegom z boiska. To jest właśnie ta wiara, o której mówię zawodnikom, by swoją formę z klubów przenieśli na reprezentację. By nikt nie bał się cofnąć nogi, bo takie pojedynki fizyczne też będą decydujące.
Odwagi i wiary, a właściwie deficytów tych cech, dotyczyła słynna już mowa motywująca w przerwie meczu z Mołdawią. Gdyby więc podążyć tym tropem, łatwo można stworzyć hierarchię rzeczy decydujących u Probierza o grze w podstawowej jedenastce.
- Regularna gra w klubie
- Wiara w siebie oraz zdolność do odwagi na boisku
- Umiejętności
A w to wszystko gdzieś wpleciona przydatność pod konkretnego przeciwnika. Celowo nie ma tam nic o sile klubu, w jakim gra dany zawodnik, bo pewne jest, że dla Probierza nie ma to najmniejszego znaczenia. Zwłaszcza, gdy jesteśmy tuż po powołaniach, których nie otrzymali piłkarze Juventusu, Wolfsburga czy dobrze spisującej się w Lidze Mistrzów Kopenhagi. Dlatego można spodziewać się kilku zmian w podstawowej jedenastce w porównaniu z tym, co oglądaliśmy na październikowym zgrupowaniu. W wymienioną wyżej hierarchię idealnie wpisuje się Paweł Bochniewicz, który gra wszystko w lidze holenderskiej i – jeśli ufać portalom statystycznym – notuje bardzo udane występy. Pewniakiem wydaje się też Jan Bednarek, o którego rosnącej pewności siebie mówi nie tylko Probierz, ale i Martin Russell, menedżer Southampton. Jakub Kiwior gra mało, ale to wyjątek potwierdzający regułę oraz zawodnik kreowany na lidera reprezentacji na lata.
Idąc dalej tym tropem, możemy zastanawiać się nad wahadłowymi. Pewniakiem jest Przemysław Frankowski, który łączy wszystkie wymagane cechy, ale pytanie, o której stronie boiska mówimy. Ze względu na problemy na lewej stronie, całkiem możliwe, że to tam ustawi go Probierz, a po przeciwległej Pawła Wszołka, który nieco ostatnio spuścił z tonu, ale wciąż dla Legii jest zawodnikiem bezcennym. Pasujące do koncepcji trio w środku pola to Jakub Piotrowski (bardzo dobre mecze w Łudogorcu przeciwko Fenerbahce plus cudowny gol w rewanżu), Piotr Zieliński oraz Sebastian Szymański. W ataku raczej nie powinno dojść do niespodzianek (jeśli faktycznie selekcjoner uzna, że nie jest ryzykiem gra tylko jednym defensywnym pomocnikiem) i możemy zobaczyć duet Robert Lewandowski – Karol Świderski.
Komentarze