Złoty gol w Częstochowie, Raków umacnia się na szczycie

Vladislavs Gutkovskis
Obserwuj nas w
fot. PressFocus Na zdjęciu: Vladislavs Gutkovskis

Raków Częstochowa pokonał przed własną publicznością Piasta Gliwice 1-0. Jedyne trafienie zanotował Vladislavs Gutkovskis. Ekipa Marka Papszuna umacnia się na szczycie tabeli Ekstraklasy.

  • Raków utrzymał jednobramkowe prowadzenie do ostatniego gwizdka
  • Jedyne trafienie Piastowi Gliwice zanotował Vladislavs Gutkovskis
  • Częstochowianie powiększyli przewagę nad Legią Warszawa

Spokojne zwycięstwo lidera Ekstraklasy

Po zaskakującym remisie na start rundy wiosennej Raków liczył, że przed własną publicznością postawi kolejny krok w stronę mistrzostwa Polski. Do Częstochowy przyjechał w niedzielę Piast Gliwice, który próbuje wydostać się ze strefy spadkowej. Niekwestionowanym faworytem był zatem lider Ekstraklasy, który od pierwszych minut zdominował swojego rywala.

Jako pierwsi na prowadzenie nieoczekiwanie mogli wyjść goście. Vladan Kovacević popełnił błąd i podał piłkę prosto pod nogi Damiana Kądziora, który próbował pokonać bramkarza Rakowa strzałem w górny róg. Okazał się on natomiast odrobinę niecelny.

Później do głosu coraz częściej dochodzili gospodarze, którzy tworzyli zagrożenie głównie za sprawą Iviego Lopeza. Hiszpan decydował się na uderzenia z różnych odległości, lecz Frantisek Plach za każdym razem był na posterunku.

Na kilka minut przed przerwą Raków dopiął swego i objął prowadzenie. Ivi Lopez głęboko dośrodkował piłkę, w światło bramki zgrał ją Stratos Svarnas, a Vladislavs Gutkovskis wyprzedził defensorów Piasta i wpakował ją do siatki.

Druga połowa nie obfitowała w emocje. Raków kontrolował przebieg gry i nie pozwalał Piastowi na zbyt wiele. Gospodarze skupili się na utrzymaniu korzystnego wyniku, zdecydowanie rzadziej meldując się w pobliżu pola karnego rywala. W 89. goście oddali pierwszy celny strzał w meczu, lecz Kovacević nie miał z nim żadnych problemów. Raków utrzymał prowadzenie do ostatniego gwizdka Szymona Marciniaka i utrzymał się na szczycie tabeli.

Komentarze