Bez niespodzianki obeszło się w pierwszym spotkaniu 22. kolejki PKO Ekstraklasy. W piątkowy wieczór Piast Gliwice pokonał u siebie 2:0 (1:0) Cracovię.
Bramkowe otwarcie Piasta
W roli faworyta do piątkowego spotkania przystępowali podopieczni Waldemara Fornalika, którzy chcieli wykorzystać bardzo słabą formę rywali w tym roku. Piłkarze Piasta Gliwice nie kazali również swoim kibicom długo czekać na pierwszego gola. W siódmej minucie po prostopadłym podaniu Gerarda Badii w sytuacji sam na sam z bramkarzem znalazł się Jakub Świerczok, minął go i skierował piłkę do siatki.
W 19. minucie Piast miał doskonałą okazję do podwyższenia prowadzenia. Po dośrodkowaniu Świerczoka w pole karne Badia świetnie zgrał piłkę na środek do Patryka Sokołowskiego, ale ten fatalnie spudłował. W międzyczasie ataków próbowała także Cracovia. Okazję do zdobycia swojego pierwszego gola w barwach Pasów miał Luis Rocha, ale z lewej strony pola karnego trafił tylko w boczną siatkę.
Do końca pierwszej połowy Piast kontrolował wydarzenia na boisku, nie pozwalając rywalom na wypracowanie klarownych sytuacji. Ostatecznie przed przerwą wynik nie uległ zmianie.
Piękny gol młodzieżowca
Cracovia mogła doprowadzić do wyrównania w 58. minucie. Po płaskim dośrodkowaniu Michala Siplaka z lewej strony piłka trafiła przed bramką do Marcosa Alvareza, który celnie uderzył z siedmiu metrów, ale świetną interwencją popisał się Frantisek Plach.
Tymczasem cztery minuty później Piast podwyższył na 2:0. Z piłką w pole karne wpadł wówczas Dominik Steczyk, a następnie kapitalnym strzałem z jego lewej strony nie dał szans Karolowi Niemczyckiemu.
Pasy próbowały szukać okazji do odpowiedzi, ale nie potrafiły znaleźć sposobu na defensywę rywali. Ostatecznie gospodarze mogli świętować ósme zwycięstwo w tym sezonie, natomiast Cracovia zanotowała dziewiąty ligowy mecz z rzędu bez zwycięstwa.
Piast zrewanżował się tym samym Cracovii za porażkę 0:1 z pierwszej rundy. Dla Pasów był to jednocześnie dziewiąty kolejny pojedynek w Gliwicach bez wygranenej. W tym czasie gospodarze sześć razy świętowali zdobycie kompletu punktów.
Komentarze