Pogoń wywarła presję na Legii, Warta nie wykorzystała szansy

Warta Poznań - Raków Częstochowa
Obserwuj nas w
Pressfocus Na zdjęciu: Warta Poznań - Raków Częstochowa

We wtorek o godzinie 18:00 rozpoczęły się dwa spotkania w 26. kolejce PKO BP Ekstraklasy. W Grodzisku Wielkopolskim ze kompletu punktów cieszył się Raków, który pokonał Wartę 2:0. Poznaniacy mogą być rozczarowani, ponieważ nie wykorzystali dwóch rzutów karnych. Po pełną pulę sięgnęła również Pogoń. Szczecinianie okazali się minimalnie lepsi od Górnika (1:0).

Warta Poznań – Raków Częstochowa 0:2 (0:1)

Niezwykle interesująco konfrontacja zapowiadała się w Grodzisku Wielkopolskim między szóstą w tabeli Ekstraklasy Wartą, a trzecim Rakowem. Obie ekipy spisywały się w tym sezonie kapitalnie, więc mieliśmy nadzieję na emocjonują potyczkę.

Częstochowianie zagrali świetnie przeciwko Lechowi. Terminarz jest jednak napięty, więc Marek Papszun dokonał aż siedmiu zmian w porównaniu do meczu w Bełchatowie. Odbiło się to na postawie Rakowa, który w początkowej fazie nie mógł znaleźć rytmu. Był zagubiony i został zepchnięty do defensywy przez Wartę, która w dziewiątej minucie miał kapitalną okazję na objęcie prowadzenie. Krzysztof Jakubik podyktował bowiem jedenastkę za zagranie ręką w polu karnym. Odpowiedzialność na siebie wziął Mateusz Kupczak, który uderzył tylko w poprzeczkę.

Dopiero po pewnym czasie goście przejęli inicjatywę, ale gola strzelili w następstwie błędu popełnionego przez poznaniaków. Jeden z zawodników Piotra Tworka wyrzucił futbolówkę z autu tak, że przejął ją Jaroslaw Jach. Defensor częstochowskiej ekipy podał w kierunku Daniela Szelęgowskiego, a ten odegrał dość szczęśliwie do Vladislavsa Gutkovskisa. Łotysz pewnie pokonał bramkarza.

Tuż przed zejściem piłkarzy do szatni, piłkę ręką przy podczas wślizgu zagrał Andrzej Niewulis. Arbiter podyktował drugą już tego dnia jedenastkę. Tym razem futbolówkę na jedenastym metrze ustawił Mateusz Kuzimski. 29-latek uderzył niezbyt mocno po ziemi w prawy dolny róg bramki. Jego intencje wyczuł Dominik Holec. Słowak wyczuł jego intencje i złapał piłkę. Między innymi dzięki niemu goście do przerwy wygrywali 1:0.

Druga odsłona w wykonaniu poznaniaków była wyraźnie słabsze. Ponadto wciąż nie opuszczał ich pech. W 70. minucie jeden z zawodników Rakowa dośrodkował piłkę w szesnastkę, gdzie Jakub Kiełb chciał uprzedzić Jakuba Araka. 27-latek zrobił jednak to na tyle niefortunnie, że pokonał własnego bramkarza. Wynik nie zmienił już się i częstochowianie triumfowali 2:0.

Pogoń Szczecin – Górnik Zabrze 0:1 (0:1)

Ciekawie miało być również w Szczecinie. Pogoń do liderującej Legii traciła sześć punktów i nie złożyła broni w walce o mistrzostwo Polski. Natomiast Górnik chciał przerwać serię czterech meczów bez zwycięstwa.

Zabrzanie rozpoczęli to spotkanie dobrze. Grali odważnie, mieli swój pomysł na mecz oraz oddali kilka strzałów. Między innymi Bartosz Nowak miał szansę na gola. Górnik nie ustrzegł się natomiast fatalnego w skutkach błędu. Aleksander Paluszek podał do Daniela Ściślaka, który nie zdołał opanować futbolówki, co wykorzystał Michał Kucharczyk. 30-latek zagrał precyzyjnie w szesnastkę, gdzie czekał już Rafał Kurzawa. Były zawodnik zabrzan bez zastanowienia przymierzył kapitalnie lewą nogą w kierunku prawego słupka. Trafienie na 1:0 dodało Pogoni skrzydeł. Portowcy przejęli inicjatywę i dyktowali tempo gry. Po pierwszej połowie wygrywali 1:0.

Drugie 45 minut w wykonaniu obu drużyn to spore rozczarowanie. Górnik wykazał się determinacją i zaangażowaniem. Do samego końca walczył o chociaż punkt. Miał jednak spore problemy w decydujących momentach. Z kolei Pogoń nie potrafił strzelić drugiego gola i o wygraną musiał drżeć do ostatniego gwizdka sędziego Zbigniewa Dobrynina. Finalnie szczecinianie triumfowali 1:0.

Komentarze