Lech rozbił bank. Tego w Polsce nie było

Skills.lab - pierwsze takie miejsce w Polsce
Obserwuj nas w
Na zdjęciu: Skills.lab - pierwsze takie miejsce w Polsce

To najdroższa inwestycja w historii Lecha – mówił o “nowej” klubowej akademii, właściwie o Centrum Badawczo-Rozwojowym, Piotr Rutkowski. Karol Klimczak, drugi z właścicieli mistrzów Polski, dodał, że to, co powstało we Wronkach, kosztowało 55 mln zł. I że otwierając CBR Lech stał się liderem pod kątem nowoczesności szkolenia w Polsce, wyprzedzając m.in. ośrodek Legii. Goal.pl miał okazję przyjrzeć się z bliska i musimy przyznać, że to, co zobaczyliśmy, robi wrażenie.

  • We wtorek Lech Poznań oficjalnie otworzył Centrum Badawczo-Rozwojowe we Wronkach
  • Pod tą tajemniczą nazwą kryje się najnowocześniejsza akademia piłkarska w Polsce
  • Goal.pl wszedł do środka, by pokazać Wam, jak to wszystko wygląda

Fotografowali nawet kosze na śmieci

– Jeździliśmy po Europie, po najlepszych akademiach. Byliśmy w Monachium, w Lens, w Hiszpanii. Sfotografowaliśmy wszystkie najmniejsze szczegóły: od klamek po listwy czy kubły na śmieci. Potem oglądaliśmy te zdjęcia ze 100 razy po to, aby o niczym nie zapomnieć i wszystko było perfekcyjne – mówił Rutkowski. W Poznaniu nie kryją dumy z nowego otwarcia akademii jako całości, ale i z zainstalowania w niej skills.lab – najnowocześniejszego i najbardziej zaawansowanego w Europie systemu wspierającego proces treningowy zawodnika. Taki sam ma Bayern Monachium, dzięki czemu zawodnicy Lecha mogą porównywać swoje wyniki z tymi z Bawarii. To właśnie skills.lab ma być jednym z najważniejszych elementów przetargowych, bo jakie może sięgnąć Lech w walce o młody talent zastanawiający się, który klub wybrać.

Skills.lab

Jak z podręcznika coacha

Hasła na ścianach żywcem przypominają podręcznik losowego coacha, ale wszystko jest gruntownie zaplanowane. To właśnie takie zdania najdobitniej trafiają do młodych zawodników, podobnie zresztą jak efektowne zdjęcia stadionu przy Bułgarskiej. – Nie ma w tym przypadku. Bardzo zależało nam na pokazaniu chłopakom, którzy będą grali w naszych grupach juniorskich, że tam jest ich cel, że oni mają wszystko w swoich rękach, by zagrać przed tą publicznością – mówi szefostwo akademii.

Budynek wciąż pachnie farbą. W środę będzie tu wielki ruch, bo wprowadzi się do niego kilkudziesięciu młodych zawodników Lecha. Będzie ich osiemdziesięciu, natomiast dziesięć dodatkowych miejsc przeznaczonych jest dla piłkarzy testowanych. Wkrótce w budynku ma też zamieszkać rodzina stanowiąca… zastępczą rodzinę dla juniorów. Przyszywana ciocia i wujek, do której można przyjść się wygadać, wypłakać lub powierzyć inne emocje, którymi trudno dzielić się na odległość z własną rodziną. To pomysł zaczerpnięty z Zachodu – w niemieckich akademiach jest to standard. Nie zapomniano dosłownie o niczym. W budynku mieścić się będzie nawet Liceum Ogólnokształcące Mistrzostwa Sportowego. – Otworzyliśmy je po to, żeby nie tylko szkolić zawodników, ale też ich wychowywać – mówi Klimczak.

Zobaczcie zresztą sami.

Symboliczna drabina z nazwiskami wychowanków, którym udało się spełnić marzenia


Siłownia i szatnie – wszędzie znajdują się motywujące hasła. Pierwsze z nich to cytat z Karola Linettego, który użył tego zdania w jednym z wywiadów
Pokój “rodziny zastępczej”, która wkrótce zamieszka w ośrodku
Pokój zawodników
Oprócz motywujących haseł, wszędzie są dostrzegalne motywy stadionu przy Bułgarskiej
Poszczególne sale na parterze (w części treningowej) noszą nazwiska wychowanków Lecha. To kolejna praktyka motywująca. Na piętrze, gdzie znajduje się część mieszkalna, nazwy sal pochodzą od nazw dzielnic Poznania
Gabinet odnowy

Komentarze