Przestańcie robić z ludzi idiotów. Kolejna patologia w polskiej piłce | PRZEMOWA

Próby robienia z ludzi idiotów to domena polityków. Także jeśli chodzi o sport. Trzeba o tym mówić, by oni wiedzieli, że my wiemy. W Kielcach prywatna wojenka może obalić dobrego prezesa, w Częstochowie i Chorzowie od lat nie zbudowali stadionu, ale obietnice zyskały na sile, bo idą wybory. I tak to się kręci. O tym w najnowszej "Przemowie".

Łukasz Jabłoński i Bogdan Wenta
Obserwuj nas w
PressFocus Na zdjęciu: Łukasz Jabłoński i Bogdan Wenta
  • O czym będzie ten odcinek? Po pierwsze w czwartek wieczorem gruchnęły informacje z Korony Kielce, że wszystko wskazuje na to, iż prywatna wojenka prezydenta miasta Bogdana Wenty doprowadzi do odwołania prezesa Łukasza Jabłońskiego
  • Po drugie idą wybory samorządowe, więc kolejni kandydaci robią z nas idiotów swoimi piłkarskimi obietnicami i chciałem, by dziś wybrzmiało to jasno – nie dajmy im tej satysfakcji
  • Będzie też kilka słów o oświadczeniu Górnika Zabrze

Zamieszanie w Koronie Kielce

Łukasza Jabłońskiego poznałem osobiście, gdy pojechałem kiedyś robić materiał o odradzającej się Koronie, jeszcze w pierwszej lidze. Biła z niego jakaś taka pozytywna aura, brak wyższości, ale przede wszystkim wiara, że może coś dobrego dla Korony zrobić jednocześnie twardo stąpając po ziemi. Politycy generalnie mydlą oczy, ale Jabłoński – przynajmniej jeszcze – politykiem nie jest i pamiętam, jak nie mydlił mi oczu, tylko powiedział, że na przykład nigdy nie zdecyduje się na realizację hasła Ekstraklasa albo śmierć. Że nigdy nie zdecyduje się na deklarację, że Korona na pewno awansuje i zrobi to za wszelką cenę. Awans miał być celem, ale i wypadkową dobrych, zdrowych działań, które najwidoczniej Jabłoński podejmował. 

I to podejmował z każdej strony, bo tu Korona spłacała stare zobowiązania idąc krok po kroku w kierunku klubu stabilnego finansowo, tu zaś decydował się na odpowiednich ludzi i raczej w swoich wskazaniach się nie mylił. To on sprowadził Leszka Ojrzyńskiego, gdy sezon w I lidze zaczął się rozjeżdżać i z Leszkiem Ojrzyńskim awansował. To on zwolnił tego trenera, gdy w Ekstraklasie szło już jak po grudzie. Drużynę przejął wtedy Kamil Kuzera, który miał być trenerem tymczasowym, ale został na stałe, mimo że na początku wcale nie punktował. Nie wiem, czy decydował wariant oszczędnościowy, czy Łukasz Jabłoński coś w nim zobaczył, pewnie było to jakieś kombo obu tych spraw, ale z zyskiem dla Korony, bo Kuzera uratował Ekstraklasę wybuchem formy na wiosnę. Mówimy też więc – zwał jak zwał – albo o szczęściu prezesa, albo o umiejętności do podejmowania dobrych i nieoczywistych decyzji.

Trzeba być ślepym albo niesprawiedliwym, by dojść do wniosku, że Łukasz Jabłoński to nieodpowiedni prezes dla Korony. Facet zrobił dla tego klubu tysiąc razy więcej dobrego niż prezydent Kielc, a ten go teraz chce odwoływać w imię osobistych porachunków, bo jak słychać w środowisku kieleckim, Jabłoński nie był z tych, którzy głęboko się kłaniali i oddawali hołd. 

Oglądaj najnowszą “Przemowę”

Komentarze