Xabi Alonso skazany na giganta? Prezes Bayeru Leverkusen nie ma wątpliwości

Xabi Alonso zadeklarował, że zostaje na kolejny sezon w Bayerze Leverkusen. Prezes świeżo upieczonego mistrza Niemiec wypowiedział się na temat szkoleniowca, przewidując, gdzie będzie pracował w przyszłości.

Xabi Alonso
Obserwuj nas w
fot. ddp media GmbH / Alamy Na zdjęciu: Xabi Alonso

Xabi Alonso pewnego dnia wyląduje w Realu Madryt

Bayer Leverkusen prowadzony przez Xabiego Alonso w miniony weekend sięgnął po historyczne mistrzostwo Niemiec. Hiszpański szkoleniowiec stworzył fantastyczną drużynę, która punktuje na niezwykle wysokim poziomie, grając przy tym bardzo atrakcyjnie. Oprócz krajowego tytułu, może jeszcze w tym sezonie zdobyć Puchar Niemiec i Ligę Europy. Co ciekawe, od początku kampanii 2023/2024 kontynuuje serię bez przegranego meczu.

Alonso stał się więc obiektem pożądania w oczach władz największych europejskich gigantów. W ostatnich miesiącach intensywnie walczyli o niego Liverpool oraz Bayern Monachium. Oba kluby negocjowały z Hiszpanem, lecz ten ostatecznie zdecydował kontynuować przygodę w Bayerze Leverkusen. Niedawno zadeklarował, że zostanie w klubie na przyszły sezon, rozwiewając wszelkie medialne doniesienia.

Xabi Alonso to odpowiedni kandydat do Realu Madryt?

Tak 79%
Nie 5%
Trudno powiedzieć 16%
43+ Głosy
Oddaj swój głos:
  • Tak
  • Nie
  • Trudno powiedzieć

Przyszłość Alonso wciąż jest jednak tematem żywej dyskusji. O swoim pracowniku wypowiedział się nawet prezes Bayeru Leverkusen Fernando Carro, który zasugerował, że jest on skazany na pracę w Realu Madryt.

– Nie mam wątpliwości. Pewnego dnia Xabi Alonso będzie trenerem Realu Madryt. Żadnych wątpliwości. Nie wiem jedynie, kiedy podpisze z Realem umowę. Ale to się stanie, jestem pewny – zdradza Carro.

Niewykluczone, że dojdzie do tego po sezonie 2025/2026. Wówczas wygaśnie kontrakt Carlo Ancelottiego z Realem Madryt. Alonso będzie miał z kolei dwa lata, aby potwierdzić, że jest już trenerem z najwyższej półki i zasługuje na prowadzenie Królewskich.

Zobacz również: Harry Kane: Liga Mistrzów to nie Bundesliga

Komentarze