Widzew dalej chce napastnika. To nie jest łatwy temat
Widzew Łódź tego lata kompletnie przebudował kadrę. Robert Dobrzycki wyłożył bardzo duże pieniądze na wzmocnienia, sprowadzając między innymi Mariusza Fornalczyka, Samuela Akere, Lindona Selahiego czy Ricardo Visusa. Na tym oczywiście jeszcze nie koniec – od dawna mówi się o transferze jeszcze jednego napastnika, który wzniesie zespół na wyższy poziom. Łodzianie byli łączeni z takimi nazwiskami, jak Mariusz Stępiński, Dawid Kownacki czy Angel Rodado.
Numerem jeden w ataku na ten moment pozostaje Sebastian Bergier, który również tego lata przyszedł do Widzewa z GKS-u Katowice. Jego forma może imponować – przeciwko Zagłębiu Lubin zaliczył dobry występ, a z Jagiellonią Białystok ustrzelił dublet.
Mindauskas Nikolicius zapewnia, że skuteczność Bergiera nie wpływa na plany Widzewa, który dalej celuje w transfer nowego snajpera. Może to jednak robić z większą dokładnością i spokojem.
– Forma Sebastiana cieszy, ale czymś normalnym jest sprowadzenie kogoś, kto podniesie rywalizację jeszcze wyżej. Natomiast powiem inaczej – jego dyspozycja daje mi czas. Nie muszę działać w pośpiechu i natychmiast kogoś kontraktować, bo jesteśmy w pilnej potrzebie. Takie coś byłoby proszeniem się o pomyłkę, a dzięki Sebastianowi możemy jej uniknąć.
– Generalnie sprowadzenie napastnika jest bardzo trudnym zadaniem. Ceny są bardzo wysokie i zależne od rynku, na jakim się szuka, ale nawet patrząc, ile inne kluby Ekstraklasy zapłaciły za swoich napastników, mamy pewien obraz – wyjaśnił dyrektor sportowy Widzewa w wywiadzie dla portalu Interia.pl.