Huśtawka nastrojów w meczu Wisła – GKS, pięć goli przy Reymonta [WIDEO]

Wisła Kraków w niesamowitych okolicznościach podniosła się z kolan w meczu z GKS-em Katowice w ramach 16. kolejki Fortuna 1 Ligi. Dwie bramki Biała Gwiazda zdobyła w doliczonym czasie gry i finalnie wygrała (3:2).

Wisła Kraków - GKS Katowice
Obserwuj nas w
fot. PressFocus Na zdjęciu: Wisła Kraków - GKS Katowice
  • Wisła Kraków wygrała szóste spotkanie w sezonie i wskoczyła na piąte miejsce w tabeli
  • Szósty raz w sezonie przegrała katowicka GieKSa
  • Gola na wagę wygranej Białej Gwiazdy strzelił Jesus Alfaro w dziesiątej minucie dodliczonego czasu gry

Wisła lepsza od GieKSy

Wisła Kraków po reprezentacyjnej przerwie miała zamiar zacząć na dobre, wspinaczkę w górę ligowej tabeli. Biała Gwiazda miała przed sobą duże wyzwania, bo musi radzić sobie bez Angela Rodado co najmniej do końca roku. W sobotni wieczór na jej drodze stanął GKS Katowice opromieniony wygraną w derbach z GKS-em Tychy (1:0). Można się było zatem spodziewać emocjonujących zawodów.

Na pierwszego gola nie trzeba było długo czekać. Już w trzeciej minucie rywalizacji świetnym zagraniem w kierunku pola karnego rywali wyróżnił się Igor Sapała. Piłka po tej centrze odbiła się niefortunnie od pleców Szymona Sobczaka, a następnie trafiła pod nogi Goku. Hiszpan oddał strzał z mniej więcej 16 metrów i gospodarze wyszli na prowadzenie.

W kolejnych fragmentach mecz się wyrównał. Wiślacy konstruowali więcej akcji ofensywnych, ale katowiczanie starali się odgryzać. Bliski zdobycia bramki był po stronie gości między innymi Sebastian Bergier. 23-latkowi wystarczyło dostawić nogę do piłki. W ostatniej chwili udaną interwencją wyróżnił się jednak Joseph Colley.

W drugiej odsłonie padł gol wyrównujący. Miało to miejsce w 57. minucie, gdy błąd Alana Urygi wykorzystał Bergier. Napastnik GieKSy oddał mocne uderzenie i mógł cieszyć się z szóstego trafienia w sezonie. Odpowiedź gospodarzy mogła mieć miejsce w 63. minucie. Sobczak oddał uderzenie z prawej nogi, ale piłka minimalnie przeleciała obok słupka.

Tymczasem niewykorzystana sytuacja 13-krotnego mistrza Polski szybko się zemściła. Na prowadzenie katowiczan wyprowadził w 64. minucie Mateusz Mak. Piłkarz GieKSy wykorzystał dośrodkowanie Adriana Błąda. 31-latek zdobył swoją czwartą bramkę w sezonie. Gdy wydawało się, że goście wywalczą pełną pulę, to w doliczonym czasie gry gola na 2:2 strzelił Patryk Gogół. To nie był jednak koniec strzelania przy Reymonta.

Ostatnie słowo należało z kolei do Jesusa Alfaro, który wykorzystał dośrodkowanie z boku boiska i Wisła zainkasowała pełną pulę. Krakowski zespół legitymuje się aktualnie bilansem 25 oczek. W następnej kolejce katowiczanie u siebie zmierzą się z Arką Gdynia. Wisłą zagra z kolei na wyjeździe z Bruk-Betem Termaliką.

Komentarze