Kwas w PSG. Navas nie zasłużył na takie traktowanie

Paris Saint-Germain
Obserwuj nas w
PressFocus Na zdjęciu: Paris Saint-Germain

Keylor Navas nie ma szczęścia do klubowych działaczy. Kilka lat temu sprowadzono mu poważnego konkurenta i ostatecznie odstawiono na boczny tor w Realu Madryt. Kostarykanin przeżywa teraz deja vu w barwach Paris Saint-Germain. Po pozyskaniu Gianluigiego Donnarummy Francuzi mają w kadrze aż dziewięciu bramkarzy. Navas ma prawo czuć sie oszukany.

  • Kilka lat temu Keylor Navas stracił miejsce w składzie Realu Madryt, gdy Królewscy pozyskali Thibauta Courtois.
  • Czy w Paryżu sprawdzi się podobny scenariusz? Navas nie może być pewny utrzymania miejsca w wyjściowej jedenastce.
  • Działacze PSG pozyskali bez sumy odstępnego bohatera Euro 2020 – Gianluigiego Donnarummę.

Powtórka z Realu Madryt

Paryżanie nie obronili mistrzostwa kraju i nie zdobyli upragnionej Ligi Mistrzów. Trudno jednak winić za ostatnie niepowodzenia bramkarza. Akurat do tej pozycji nikt nie mógł mieć w ostatnich miesiącach większych zastrzeżeń. Problemem nie powinien być też wiek. Keylor Navas ma dopiero 34 lata, co oznacza, że czeka go jeszcze kilka sezonów gry na najwyższym poziomie. Ponadto jego umowa ważna będzie jeszcze przez trzy kolejne lata.

Nie wszyscy wierzyli więc w prawdziwość doniesień, że działacze Paris Saint-Germain na poważnie myślą o pozyskaniu jeszcze jednego klasowego golkipera. Tak się jednak stało i Donnarumma, bohater Euro 2020, przeniósł się do stolicy Francji bez sumy odstępnego. Sam Navas, gdy usłyszał o tym będąc na zgrupowaniu swojej reprezentacji, miał rzucić ze złością, że nie zgadza się na takie traktowanie i odchodzi. Musiało przypomnieć mu się to, jak kilka lat temu potraktowano go w Realu Madryt.

Navas odegrał kluczową rolę w sukcesach Królewskich osiąganych na przestrzeni 2016 i 2018 roku. Pomimo tego Los Blancos mieli cały czas w głowie pozyskanie innego bramkarza. Najpierw wałkowany był temat zakupienia Davida de Gei. Co prawda z powodu formalnego błędu madrytczycy nie dopięli tego transferu w 2015 roku, ale trzy lata później sięgnęli po inną gwizdę – Thibauta Courtois.

To właśnie ta transakcja sprawiła, że Navasa ostawiono ostatecznie na boczny tor. Jego wszelkie zasługi dla zespołu szybko odeszły w niepamięć. – Nie rozumiem, dlaczego do tego doszło. Nie na wszystko mamy w naszym życiu jakikolwiek wpływ – mówił później rozgoryczony w wywiadach.

Donnarumma nie może być rezerwowym

Przez ostatnie dwa lata Navas mógł myśleć, że w końcu odnalazł swoje miejsce i zadomowił się na dobre w Paryżu, gdzie działacze i trener będą dażyć go zaufaniem. Pozyskanie Donnarummy zmieniło jednak sytuację o 180 stopni. PSG posiada teraz dwóch bramkarzy z absolutnego topu. Co prawda dziennikarze L’Equipe donoszą, że to 34-latek pozostanie na razie numerem jeden, ale aż trudno uwierzyć w to, by przeambitny Donnarumma miał pogodzić się z siedzeniem na ławce. Zwłaszcza po genialnym turnieju mistrzostw Europy, gdy w rzutach karnych był bohaterem.

Ja widzę tu dwa rozwiązania. Albo Donnarumma odejdzie na wypożyczenie, albo będzie w PSG numerem jeden. Dwa lata temu Gigi mógłby się zgodzić na ławkę rezerwowych, ale nie teraz. Uczynił zbyt duży krok naprzód, by nie grać od pierwszej minuty – ocenił w wywiadzie dla Le Parisien trener bramkarzy Chelsea, Christophe Lollichon.

Nie wierzy on przy w tym w to, by na rywalizację obu klasowych bramkarzy na treningach zgodził się Mauricio Pochettino. – Drużyna potrzebujemy bramkarza numer jeden i ustalonej hierarchii. I nie wierzę, by w takim przypadku to Donnarumma wylądował na ławce – dodał Lollichon.

Nie ulega wątpliwości, że pod względem marketingowym i finansowym paryżanie mają prawo czuć się wygrani. Pozyskali bez sumy odstępnego jednego z najlepszych bramkarzy młodego pokolenia, którego wartość powinna z roku na rok tylko rosnąć.

Pod względem sportowym obaj golkiperzy prezentują podobny poziom. W minionym sezonie Donnarumma zachował w 37 meczach 14 czystych kont – tyle samo co Navas w barwach PSG przy kilku spotkaniach rozegranych mniej.

Navas to nie jedyny poszkodowany

Pozostaje jednak pytanie czy taki ruch transferowy nie odbije się to negatywnie na zespole. “Podaruj swoją nieobecność tym, którzy nie cenią twojej obecności” – wiadomość takiej treści zamieścił w mediach społecznościowych Navas, gdy pojawiły się w mediach doniesienia o transferze włoskiego bramkarza. Nawet jeśli utrzyma na razie miejsce w składzie, to żal do działaczy gdzieś w środku pozostanie. Pojawiły się zresztą doniesienia, jakoby Kostarykanin próbował odejść. Z powodu jego obecnej gaży znalezienie nowego klubu nie będzie jednak takie proste. 34-latek i PSG, przynajamniej na razie, są więc na siebie skazani.

Niezadowolona z powodu przybycia Donnarummy ma być też część zawodników, którzy dostrzegają to, jak źle potraktowano w tym wszystkim Navasa. Na pierwszej linii frontu stoi sam lider zespołu, Neymar, który blisko przyjaźni się z kostarykańskim golkiperem. Wydaje się więc, że działacze PSG wrzucili Pochettino do szatni bombę z opóźnionym zapłonem. Być może rację mają więc ci, którzy mówią, że jedyną rzeczą, która oczyściłaby atmosferę byłoby wysłanie Donnarummy na wypożyczenie.

Nad Sekwaną mają zresztą nadmiar bogactwa, jeśli chodzi o bramkarzy. Dziennikarze wyliczyli, że jest ich aż dziewięciu. W przypadku pozostania w klubie Navasa i Donnarummy o występach zapomnieć będzie mógł Marcin Bułka. Nasz rodak zaliczył dwa występy w Ligue 1, a w ostatnim sezonie był wypożyczany do drużyn z niższej klasy rozgrywek. Być może jeszcze w czasie tego okna transferowego Bułka odejdzie na stałe. W odwodzie są też 28-letni Alphonse Areola, 27-letni Sergio Rico, Alexandre Letellier (30), Lucas Lavallee (18) i Denis Franchi (18).

Czytaj także: Inter oczekuje fortuny za Lukaku

Komentarze