Jak donoszą francuskie media, Ousmane Dembele znalazł się na celowniku Chelsea. Skrzydłowy chętnie ponownie spotkałby się z Thomasem Tuchelem, pod którego skrzydłami rozegrał swój najlepszy sezon w karierze.
- Latem wygaśnie kontrakt Ousmane’a Dembele z Barceloną, a Francuz nie pali się do przedłużenia umowy
- Graczem zainteresowane są, między innymi, Manchester United, Tottenham czy Newcastle
- Do wyścigu o podpis skrzydłowego dołączyła Chelsea, mająca w zanadrzu asa w postaci Thomasa Tuchela
Chelsea chce Dembele, jego relacja z Tuchelem ważnym czynnikiem
Sytuacja Ousmane’a Dembele niepokoi kibiców Barcelony. Jeszcze do niedawna wydawało się, że Francuz przedłuży kończącą się w czerwcu umowę. Według ostatnich doniesień, 24-latek nie zamierza jednak kontynuować swojej przygody w stolicy Katalonii. Jego doradcy twierdzą, że Dembele ma potencjał na miarę zdobycia Złotej Piłki, dlatego też zasługuje na gwiazdorską pensję. Takiej nie jest w stanie zagwarantować Blaugrana. Negocjacjom przyglądają się kluby Premier League. Do tej pory mówiło się głośno o zainteresowaniu Tottenhamu, Manchesteru United czy Newcastle United. Wiele wskazuje na to, że do gry wszedł kolejny gracz.
Usługami skrzydłowego zainteresowana jest bowiem Chelsea. Według zagranicznych mediów The Blues natychmiast wysunęli się na czoło peletonu. Mają bowiem asa w rękawie w postaci Thomasa Tuchela. To pod jego skrzydłami Dembele pokazał się na największej scenie. Niemiec prowadził 24-latka w sezonie 2016/2017. W tej kampanii Francuz zanotował dziesięć bramek i 21 asyst, czym zapracował sobie na rekordowy transfer do Barcelony. Gracz Blaugrany uważa, że to pod wodzą Tuchela zanotował największy progres i chętnie odnowiłby z nim współpracę.
Dembele, jak ma w zwyczaju, większość bieżącego sezonu spędził w gabinetach lekarzy. Póki co rozegrał dla Barcelony cztery spotkania, w których nie zanotował gola ani asysty. Mimo tego Xavi uważa, że jest kluczowy dla jego taktyki i wiąże ze skrzydłowym wielkie nadzieje – przynajmniej do końca tej kampanii.
Przeczytaj również: Pique wskazał różnicę między Barceloną i Bayernem.
Komentarze