Gdy Massimiliano Allegri kończył ostatnią przygodę z Juventusem, miał ogromną przewagę nad Interem i Milanem – w obu przypadkach ponad 20-punktową. Jak to się stało, że teraz sam z takiego dystansu musi oglądać plecy tych zespołów? Na to pytanie znajdziecie odpowiedź w najnowszym odcinku cyklu SerieALL na SerieA.pl.
- Juventus traci aktualnie dziewięć punktów do Interu (który ma do rozegrania zaległy mecz) oraz siedem do Milanu
- To oznacza, że różnica między finiszem sezonu 2018/19 a sytuacją obecną to 30 punktów straty do Interu i 28 do Milanu
- Próbujemy zanalizować, jak to możliwe, że doszło aż do takich zmian w czołówce Serie A
Litania błędów
Tak naprawdę w Juventusie została popełniona litania błędów, podczas gdy w klubach z Mediolanu trafiono niemal z wszystkimi decyzjami. O klubie z Turynu autor pisze tak:
“Po tym, jak z Allegrim nie udał się kolejny atak na Ligę Mistrzów, pomimo wydania 100 mln euro na Cristiano Ronaldo i strzelonych przez niego 28 bramek w sezonie, w Juve postanowili zmienić kurs. Seria mistrzostw wyglądała efektownie, ale ponad 30-letnia przerwa od trofeum w Europie nie pozwoliła władzom klubu spać spokojnie. Allegri wyrobił sobie opinię trenera doskonale czytającego mecze i tak też nimi zarządzającego, jednak uznano, że czas na kogoś, kto będzie odważniejszy. Postawiono na Maurizio Sarriego, co samo w sobie nie było tragicznym wyborem. Ale zamiast piłkarzy pasujących do jego taktyki, dano mu mocno ograniczonych pod tym względem Rabiota i Ramseya.
Mimo świetnej sytuacji w lidze – Sarri zaczął od efektownego bilansu 17-2-0 (!) – trudno było nie odnieść wrażenia, że problemy się piętrzyły. Piłkarze nie zaakceptowali zmiany taktyki, on też narzekał, że proces idzie znacznie wolniej niż się spodziewał, do tego Cristiano Ronaldo wcale nie miał zamiaru być środkowym napastnikiem. W reakcji na to w gabinetach narodził się pomysł Andrei Pirlo – trenerskiego świeżaka, ale jednocześnie legendy klubu z jego złotego okresu, przyjaciela prezydenta. Dziewięć mistrzostw wywołało uczucie wszechmocy i sprawiło, że Juve nie bało się wykonać niespodziewanego kroku. Pirlo może i miał dobre pomysły, ale Juventus stał się niezdolny do kontroli wyniku pod jego wodzą, nie umiał zabijać meczów. Przez to – pomimo wsparcia szatni, Gigi Buffon nie krył, że w przeciwieństwie do poprzedniego sezonu, dopiero pod Pirlo poczuł, że ma trenera – Andrea stał się pierwszym szkoleniowcem, który przerwał mistrzowski cykl. W Turynie wrócono więc do Allegrego, ale czasy się zmieniły. To już nie jest tak silna drużyna, jak ta, z którą zdobywał Scudetto. Widać to nie tylko patrząc pod kątem personalnym, ale i statystycznym. Inter i Milan „na oko” wyglądają na dużo mocniejsze”.
W dalszej części tekstu czytamy o Interze i Milanie.
Komentarze