Super początek w Celticu, a potem zjazd
Wypożyczenie Luisa Palmy z Celticu to jeden z najgłośniejszych ruchów transferowych Lecha w ostatnich latach. Wprawdzie klauzula wykupu nie jest zachęcająca (według nieoficjalnych informacji to 4 mln euro), ale to zmartwienie na później. Najważniejsze, aby w najbliższym sezonie Honduranin pomógł Lechowi w walce o mistrzostwo i w pucharach.
Zresztą, to już się dzieje, bo w niedzielnym meczu z Koroną Honduranin zdobył swoją premierową bramkę dla mistrzów Polski. Jego forma rośnie, a marzeniem w Poznaniu byłoby to, aby zaczął grać tak jak na początku swojej przygody z Celtikiem, do którego zaliczył wejście smoka po transferze za niemal 5 mln euro z Arisu Saloniki.
Niestety, im dłużej Honduranin przebywał w Celticu tym spadał niżej w hierarchii skrzydłowych. Stąd wypożyczenia, najpierw do Olympiakosu Pireus, a teraz do Lecha.
Jako że kibice Lecha dopiero poznają nowego piłkarza to goal.pl zwrócił się do kogoś kto Luisa Palmę zna bardzo dobrze. Zadzwoniliśmy do Reinaldo Ruedy, a więc trenera reprezentacji Hondurasu, który z Palmą pracuje od 2023 roku. Co kolumbijski trener sądzi o transferze Palmy do Lecha? Dlaczego jego zdaniem tak podupadł w Celticu? Jakie ma największe wady i zalety? O tym trener, który pracował z czterema reprezentacjami (Kolumbia, Honduras, Chile i Ekwador) opowiedział w specjalnym wywiadzie.
Piotr Koźmiński, goal.pl: Zacznijmy od prostego pytania. Największe zalety, ale i największe wady Luisa Palmy? W czym według pana jest dobry, a co powinien poprawić, zmienić?
Reinaldo Rueda, trener reprezentacji Hondurasu:
To piłkarz, który ma bardzo dobrą technikę i wie jak z niej korzystać. Wyszkolenie techniczne to na pewno jeden z jego największych atutów. Po drugie, inteligencja w grze. Te dwa elementy wskazałbym jako jego wizytówki. Natomiast co powinien poprawić? Według mnie największy problem Luisa to kłopot z utrzymaniem wysokiej formy przez długi czas. Przy czym nie mam tu na myśli tylko tygodni, chodzi mi o dłuższy dystans czasowy. Idealnie byłoby, gdyby Luis jak najdłużej potrafił utrzymać taką dyspozycję jaką prezentował w pierwszym roku w Celticu. Aby mocno zaznaczyć swoją obecność w futbolu na wysokim poziomie potrzeba właśnie takiej ciągłości.
A jak pan ocenia jego przejście do Lecha? Cieszy się pan, bo na pewno będzie więcej grał, czy nie jest pan zadowolony, bo jednak Lecha, z całym szacunkiem, nie można porównywać do Celticu… Czyli, piłkarz schodzi trochę „w dół”.
Dla mnie to przejście jest jasnym sygnałem. Jako selekcjoner odbieram ten transfer jako coś pozytywnego, bo w Lechu Luis będzie miał więcej okazji do gry niż w Celticu. W polskiej lidze też jest duża konkurencja, więc ta liga będzie swoje od Palmy „wymagać”. Najważniejsze, aby szybko się zaadaptował i na stałe wskoczył do pierwszego składu Lecha. Jeśli tak się stanie, to jako selekcjoner Hondurasu będę bardzo zadowolony. A niech do tego dojdą jeszcze bramki, które dodadzą mu pewności siebie. Wtedy z mojego punktu widzenia wszystko będzie jak trzeba.
Wspomnieliśmy jego pierwszy, świetny sezon w Celticu. Ma pan swoją opinię dlaczego potem tak bardzo obniżył tam loty?
Mam. W pewnym momencie odniósł kontuzję mięśniową, która wyeliminowała go z gry na kilka tygodni. Co więcej, rehabilitacja nie przebiegała wtedy w idealny sposób. Po tym urazie nie do końca się pozbierał, nie złapał tego poziomu, który prezentował w pierwszej części sezonu. A potem było odejście na wypożyczenie do Olympiakosu.
W kadrze też potrzubuje dobrej serii
No właśnie. W trakcie pobytu w Olympiakosie trener Mendilibar nazwał go piłkarzem wygodnym i leniwym. Wówczas wziął pan w obronę swojego kadrowicza…
Takie słowa zdarzają się zwłaszcza wtedy, gdy trener nie jest przekonany do danego piłkarza, gdy prawdopodobnie nie pasuje mu jego charakterystyka. Natomiast nie do końca wiem jak interpretować tamtą wypowiedź, bo w języku hiszpańskim użyte słowa miały charakter bardzo negatywny. Ale coż. Taka była opinia trenera w tamtym momencie. Ja się z nią nie zgadzałem ani wtedy, ani teraz. Ale każdy sam odpowieda za słowa, które wypowiada.
A jakby pan ocenił wpływ, pozycję Luisa Palmy w reprezentacji Hondurasu (27 meczów dla Hondurasu, 6 goli)?
Zawsze starał się pomagać kadrze na tyle na ile mógł. Oczywiście, jego kłopoty w klubach, mówię o małej liczbie minut, miały wpływ na postawę w reprezentacji. Bo po prostu czasem przez to nie mogliśmy oglądać jego najlepszej wersji.
A który jego moment w reprezentacji uważa pan za top? Wiem, że był bardzo chwalony za występ z Meksykiem, w 2023 roku, kiedy wszedł na boisko w drugiej połowie i strzelił rywalowi dwa gole.
Tu wracamy do tego, o czym mówiłem w pierwszym pytaniu. Luis miewa bardzo dobre momenty w kadrze, ale tutaj też, podobnie jak w klubie, super by było, gdyby przez długi czas utrzymał wysoką formę. W mojej opinii ma wielki potencjał i mam ogromną nadzieję, że w Lechu odzyska topowy poziom. Mocno trzymam za to kciuki, bo właśnie takiego Luisa, w super formie, potrzebuje reprezentacja Hondurasu. Naszym najważniejszym, najbliższym celem, jest awans na mistrzostwa świata w 2026 roku. A gole Palmy mogłyby nam w tym bardzo pomóc.
Czy transfer Palmy do Lecha oznacza, że będzie się pan starał śledzić mecze tego zespołu?
Oczywiście, że tak. Zresztą, nie tylko ja, ale i cały mój sztab. Na różne sposoby będziemy te mecze obserwować i oceniać występy Luisa. O polskiej piłce mam dobre zdanie. Macie wielu piłkarzy za granicą, wasza reprezentacja nieraz pokazywała się z dobrej strony. Pamiętam też, że w waszej lidze grali już piłkarze z Hondurasu. Osman Chavez i Carlo Costly. Ten pierwszy dłużej. Oby Luisowi się powiodło w Lechu, bo to będzie dobre dla niego, klubu, ale i reprezentacji Hondurasu.