Piękne bramki i zwycięstwo Arsenalu na Vicarage Road

Bukayo Saka
Obserwuj nas w
PressFocus Na zdjęciu: Bukayo Saka

Arsenal pokonał na wyjeździe Watford wynikiem 3:2. Tego dnia oglądaliśmy wyłącznie piękne gole. Po stronie Szerszeni ładnymi nożycami popisał się Cucho Hernandez, w końcówce trafił też Moussa Sissoko. Dla Kanonierów bramki zdobyli zaś Martin Odegaard, Bukayo Saka oraz Gabriel Martinelli.

  • Arsenal pokonał Watford na Vicarage Road 3:2
  • Dla gospodarzy ładną bramkę zdobył Cucho Hernandez. Po stronie Kanonierów trafili zaś Odegaard, Saka i Martinelli. W końcówce drogę doo siatki Ramsdale’a znalazł też Sissoko
  • Ten wynik pozwolił londyńczykom awansować do czołowej czwórki Premier League

Jeden gol ładniejszy od drugiego – świetny mecz na Vicarage Road!

Zdecydowanym faworytem niedzielnego spotkania był Arsenal. Watford mógł już w pierwszej minucie wylać na Kanonierów kubeł zimnej wody. Po akcji Joao Pedro do siatki trafił bowiem Emmanuel Dennis, ale arbiter dopatrzył się spalonego. Goście nie potrzebowali wiele czasu, by odnaleźć odpowiedni rytm. Już w piątej minucie Bukayo Saka pięknie poklepał z Martinem Odegaardem, po czym Norweg huknął i otworzył wynik. Londyńczycy zbyt długo celebrowali jednak wyjście na prowadzenie. Po chwili bowiem odpowiedział – w wielkim stylu – Cucho Hernandez. Kolumbijczyk efektownymi nożycami wyrównał bowiem wynik spotkania. Nie podcięło to skrzydeł Arsenalowi. Podopieczni Mikela Artety jeszcze przed upływem półgodziny odzyskali prowadzenie. Saka świetnie odebrał piłkę Tomowi Cleverleyowi pod polem karnym Watfordu. Anglik sklepał z Alexandre’em Lacazette’em. Francuz odegrał piętą, a Saka potężnym uderzeniem nie dał szans Benowi Fosterowi.

Ledwo rozpoczęła się druga połowa, a Kanonierzy udowodnili swoją wyższość. Po szybkim wyrzucie z autu Saka oddał piłkę do Odegaarda. Norweg bez przyjęcia odegrał do Lacazette’a, a ten z pierwszej wystawił futbolówkę Gabrielowi Martinelliemu. Brazylijczyk się nie zawahał i pewnym strzałem z dystansu nie dał szans bramkarzowi rywali.

Szerszenie usiłowały odrobić straty, ale udało im się złapać dystans dopiero w końcówce. Cucho odnalazł ładnym podaniem Moussę Sissoko. Francuz zwiódł w polu karnym Bena White’a i zmniejszył straty do Kanonierów. Więcej bramek jednak nie oglądaliśmy.

Arsenal był tego dnia lepszy, ale co najważniejsze – byliśmy świadkami fantastycznego widowiska pełnego efektownych goli. Trzy punkty pozwoliły londyńczykom awansować do czołowej czwórki Premier League. Jeżeli Manchester United nie wygra derbów, wypadnie ze strefy Ligi Mistrzów.

Komentarze