Skandal na Etihad. “Idioci, to jest coś bez nazwy”

Kibice Manchesteru City
Obserwuj nas w
Pressfocus Na zdjęciu: Kibice Manchesteru City

Wieczór na Eithad Stadium pełen był emocji i wrażeń, chociaż niestety nie w całości tych pozytywnych. Obywatele byli w tarapatach, jednak udało im się odwrócić losy rywalizacji w meczu z Aston Villą i wygrać ostatecznie 3:2. Po końcowym gwizdku arbitra na murawie stadionu zaroiło się od świętujących kolejny tytuł mistrzowski kibiców. Niektórzy z nich zaczęli obrażać i wyzywać opuszczających boisko piłkarzy gości, w tym Robina Olsena.

  • Manchester City przegrywał z Aston Villą 0:2
  • Obywatele odwrócili losy rywalizacji, wygrali 3:2 i zdobyli mistrzostwo
  • Po zakończeniu meczu wielu kibiców wbiegło na murawę stadionu
  • Niektórzy z nich obrażali piłkarzy Aston Villi

Początek plagi w Anglii

Wbieganie kibiców na boisko stało się w Anglii zjawiskiem nader częstym w tym sezonie. Takie sceny mogliśmy oglądać w meczu Evertonu z Crystal Palace, po tym jak The Toffees zagwarantowali sobie utrzymanie w lidze. Podobnie było na Etihad, gdzie Manchester City w meczu z Aston Villą wygrał 3:2 i tym samym obronił tytuł mistrza Anglii. Boisko po ostatnim gwizdku sędziego zaroiło się od kibiców, na co nic poradzić nie mogli pilnujący porządku stewardzi. Nie wszyscy skupieni byli jednak na celebrowaniu zwycięstwa. 

Kamery uchwyciły, że wielu fanów The Citizens obrażało i uniemożliwiało opuszczenie murawy piłkarzem Aston Villi. Jednym z nich był Robin Olsen. Zachowanie kibiców oburzyło komentatorów Sky Sports – Gary’ego Neville’a i Roya Keane’a.

– Co tu się dzieje? Od 30 lat w Anglii płoty na stadionach są obniżone i do tej pory w 99 na 100 przypadków kibice to respektowali. Nie wbiega się na boisko, bo zdecydowanie nie są to bezpieczne warunki dla innych – grzmiał Neville.

– Na mecze przychodzi teraz zdecydowanie więcej dzieciaków, więcej kobiet, aż tu nagle w ostatnich tygodniach pojawia się coraz więcej idiotów, którzy nie tylko wbiegają na boisko, ale do tego atakują zawodników. Co wy do cholery robicie? – dodał poirytowany.

– Wbieganie na boisko to wyraz radości po zdobytym mistrzostwie dla Manchesteru City, i ja to rozumiem. Ale atakowanie piłkarzy drużyny przeciwnej – skąd wziął się taki pomysł? Czemu tak się dzieje? Ja nie mam pojęcia. To coś niedorzecznego – stwierdził.

Wtórował mu Roy Keane, który problematycznych kibiców nazwał szumowinami i wyraził obawę, że kiedyś może stać się coś naprawdę szalenie groźnego, jeśli dalej będzie dochodziło do takich incydentów. 

– To hańba. Tak jest i powiem wam, że kiedyś doprowadzi to do kontuzji któregoś trenera, lub piłkarza – dodał Keane. 

– Jeśli jesteś na tyle chory, żeby wbiec na boisko i uderzyć piłkarza, to kto wie, może potem taka osoba uderzy członka sztabu szkoleniowego? Stanie się coś strasznego. Ludzie wyszli z izolacji po Covidzie i zapomnieli już jak należy się zachowywać – dodał poirytowany.

– Idioci, szumowiny. To jest dyshonor. Widzieliśmy kilka takich przypadków w meczu Evertonu z udziałem Patricka Vieiry. To jest coś bez nazwy – zakończył.

Czytaj też: Wojna między Evrą a Guardiolą trwa. Francuz wbija kolejną szpilkę

Komentarze