Kokaina, alkohol, pandemia – w Anglii mają problem z trybunami

Kibic, który wbiegł na murawę Anfield Road, został zatrzymany przez stewardów (Liverpool - Southampton, Premier League)
Obserwuj nas w
PressFocus Na zdjęciu: Kibic, który wbiegł na murawę Anfield Road, został zatrzymany przez stewardów (Liverpool - Southampton, Premier League)

W obecnych rozgrywkach doszło już do 802 aresztowań związanych z piłką nożną w pięciu najlepszych ligach w Anglii. To oznacza prawie 50-procentowy wzrost od notowań przed lockdownem w sezonie 2019/20. Jest to również najwyższa liczba od sezonu 2015/16, czyli momentu, w którym zaczęto gromadzić dane. Co stoi za zauważalnym nasileniem się agresji na stadionach i wokół nich? Zestawienie przyczyn tego stanu nie jest oczywiste – używki, media społecznościowe, a także zamknięcie sportowych aren wywołane pandemią to tylko niektóre z czynników wywołujących niepożądaną aktywność kibiców w Premier League i na niższych poziomach rozgrywkowych.

  • Wydarzenia, jakie od jakiegoś czasu obserwujemy na stadionach Premier League skłaniają do refleksji
  • Co stoi za wzrostem agresji na angielskich trybunach? Zestawienie przyczyn jest wyjątkowo szerokie
  • Kokaina, alkohol, pandemia, TikTok – to tylko niektóre z powodów zwiększenia się liczby niepożądanych zachowań wśród brytyjskich kibiców
  • Pilotażowy projekt Tracey Crouch nie poszedł zgodnie z planem – powrót do stanu sprzed 1985 roku nie wydaje się możliwy

Czy Zachód zdołał sobie poradzić?

Tak, na Zachodzie sobie nie poradzili. Przynajmniej nie w taki sposób, w jaki oczekiwano. Prym w kibicowskiej niesubordynacji wiedzie oczywiście Francja – wystarczy wspomnieć o przerywanych spotkaniach w Ligue 1. Anglikom ciągle bardzo daleko do wybryków sąsiadów zza kanału La Manche, jednak nie ustają w próbach doścignięcia kolegów po fachu. Koronnym przykładem jest Euro, a zwłaszcza finał zeszłorocznego turnieju. Mniej widowiskowe, chociaż równie niepożądane zachowania oglądamy zaskakująco często w trwającym sezonie Premier League. Coś więcej na ten temat mogą powiedzieć zawodnicy Aston Villi, którzy w bezpośredni sposób doświadczyli agresji płynącej prosto z trybun. Butelki rzucane w cieszących się piłkarzy The Villans na szczęście żadnemu z nich nie wyrządziły krzywdy.

Wydawało się, że stanowcza polityka władz doprowadzi zdecydowanego zmniejszenia liczby podobnych przypadków i co najważniejsze, nie pozwoli na ponowny wzrost. Surowo karano tych, którzy łamali prawo, zarówno na stadionie, jak i w wirtualnej rzeczywistości. Tym właśnie Zachód, a w szczególności Anglia, różni się od reszty Europy – tutaj skutecznie egzekwuje się przepisy. Mimo szeroko zakrojonych działań policji i bezwzględnego traktowania wszystkich, którzy pozwolili sobie na “chwilę zapomnienia”, zauważono niepokojący trend. Nowe dane pokazują, że aresztowania związane z piłką nożną w ciągu pierwszej połowy tego sezonu wzrosły o prawie 50% – do 802. Doszło również do kolejnych 99 zatrzymań za przestępstwa, które nie są uważane za „Schedule One offences”, a których zdecydowana większość była związana z kokainą lub innymi narkotykami.

Problem, który istnieje od dłuższego czasu

Mark Roberts, szef policji ds. piłki nożnej nie ma złudzeń – to właśnie użycie kokainy podczas meczów jest jednym z czynników powodujących wzrost problemów z tłumem. Brytyjski związek piłkarski (The Football Association) rozpoczął śledztwo, które ma na celu zbadanie wzmożonej liczby przypadków agresji wśród kibiców od czasów Euro 2020, z kolei Roberts chce, by zakazy stadionowe rozszerzono także na incydenty dokonane pod wpływem narkotyków i alkoholu.

W tym roku jest więcej incydentów. To naprawdę niepokojące. Rząd oczywiście zmienia odpowiednie przepisy, aby zapewnić możliwość nakładania zakazów za przestępstwa związane z nienawiścią w Internecie. Chcielibyśmy, aby można było również otrzymać zakaz z powodu użycia używania kokainy lub narkotyków klasy A. Ludzie, którzy mają doświadczenie, pracują w piłce nożnej i prawdopodobnie także wielu fanów – wszyscy wiedzą, że używanie kokainy jest bardzo powszechne w piłce nożnej. To napędza przemoc. Widzimy to w gospodarce nocnej; widzimy to w piłce nożnej. To problem, który istnieje od dłuższego czasu.

Powrót do stanu sprzed 1985 roku nie wydaje się możliwy

Oczywiście nie tylko użycie narkotyków powoduje wzrost agresji na trybunach. Alkohol, kojarzony jako nieodłączny element futbolowej kultury, także ma ogromny wpływ na wydarzenia okołoboiskowe. Chociaż jego dystrybucja jest od dłuższego czasu skutecznie ograniczana, Tracey Crouch z Partii Konserwatywnej postanowiła przekonać władze i resztę społeczeństwa, że zakaz istniejący od 1985 roku (nie można spożywać alkoholu na trybunach) powinien zostać cofnięty. W tym celu zamierzano skorzystać z programu pilotażowego, dzięki któremu dopuszczono użycie podczas meczów niższych klas rozgrywkowych, czyli League Two i National League. Wiele wskazuje na to, że restrykcje dotyczące tej materii nie zostaną złagodzone. Statystyki przedstawione przez Marka Robertsa nie pozostawiają wątpliwości:


Nieporządek w League Two wzrósł o 33 procent, a National League o 56 procent. Każdy, kto ma jakiekolwiek doświadczenie w pilnowaniu porządku publicznego, pilnowaniu piłki nożnej lub gospodarce nocnej, wie, że istnieje wyraźny związek między alkoholem a złym zachowaniem.

Pandemia wymusiła zmiany

Kolejnym aspektem, który ma wpływ na wzrost niepożądanych zachowań, jest stosunkowo niski poziom różnego rodzaju zabezpieczeń. Pandemia doprowadziła do przerwy w rozgrywkach i/lub zamknięcia stadionów, co spowodowało ogromne zmiany w strukturze zatrudnienia w tym specyficznym sektorze. Co to oznacza? Wielu doświadczonych stewardów po prostu postanowiło zmienić pracę, a kluby nie znalazły wartościowego zastępstwa.

Poza tym wszyscy dobrze wiemy, a przynajmniej domyślamy się, jak niskie jest wynagrodzenie na tym stanowisku, zwłaszcza jeżeli zestawimy je z niebezpieczeństwem wiążącym się z możliwością wejścia w bezpośrednią konfrontację z agresywnym kibicem. Nikt nie zamierza ryzykować zdrowia, gdy w grę wchodzi kilka lub kilkanaście funtów. Nawet jeżeli stewardzi chcieliby zrobić “coś więcej”, nie dysponują odpowiednimi (prawnymi) środkami. Zdecydowanie więcej w kwestii bezpieczeństwa ma do powiedzenia policja, jednak jej siły nie są wykorzystywane zbyt często. Czemu? Jeżeli nie wiadomo, o co chodzi, to na pewno chodzi o pieniądze. Rowland Stone z firmy Tyler Security zdradza, dlaczego sytuacja kształtuje się w taki sposób:

Ograniczenie działań policyjnych na terenie stadionów w ogóle nie pomogło. Zgodnie z prawem kluby są zobowiązane do uiszczania opłat za obecność policji na stadionie i terenach wokół niego, dlatego coraz częściej polegają tylko na własnym personelu. Nie twierdzę, że wszystko funkcjonuje w niewłaściwy sposób, ale ogólnie rzecz biorąc, sytuacja uległa pogorszeniu, ponieważ policja nie jest zaangażowana w wydarzenia na wspomnianych obszarach.

Jak zamknięcie wpływa na społeczeństwo?

Epidemia nie wpłynęła wyłącznie na redukcję etatów i ograniczenie wydatków na zapewnienie bezpieczeństwa na stadionach. Okres lockdownu, a więc zamknięcia i niepewności odcisnął negatywne piętno na sferze psychicznej całego społeczeństwa. Odbicie tych zmian widać także na trybunach. Profesor Gabriel Scally, przewodniczący sekcji epidemiologii i zdrowia publicznego w Królewskim Towarzystwie Medycznym, twierdzi, że problemy z utrzymaniem porządku nie są niczym zaskakującym wobec niemal dwóch lat funkcjonowania w atmosferze ciągłego stresu. Scally zauważa także inną prawidłowość:

W chwilach kłopotów zawsze pojawia się pokusa, by polegać na środkach uspokajających. Nie dziwię się więc, że ludzie w pewnym stopniu zwrócili się ku narkotykom lub korzystają z nich częściej.

Ponowna socjalizacja po długim okresie zamknięcia, a więc przede wszystkim powrót kibiców na trybuny i ponowne otwarcie miejsc takich jak puby, wyzwoliły w społeczeństwie długo skrywane pokłady energii. Nie tylko pozytywnej, ale niestety także tej negatywnej. Jednocześnie dalej istnieją pewnego rodzaju ograniczenia dotyczące wejścia na stadion. Nie można zapominać również o nieuniknionym ryzyku przekładania spotkań. To bez wątpienia powoduje frustrację wśród fanów. Wielu z nich nie może pozwolić sobie na regularną obecność na spotkaniach Premier League, co wpływa na strukturę publiczności. Do tej pory obserwowaliśmy raczej jednolitą grupę sympatyków, przez co należy rozumieć dominację “karnetowiczów”. Ta konkretna grupa raczej nie jest skora do działania niezgodnego z prawem, ponieważ zdaje sobie sprawę z możliwych konsekwencji swoich wybryków, czyli utraty biletu sezonowego i otrzymania zakazu stadionowego. “Niedzielni” kibice nierzadko przejmują się sankcjami. A to właśnie oni mają coraz większy udział w meczowej publice.

Kontrowersje sprzedają się najlepiej

Być może najciekawszym wątkiem jest możliwy wpływ mediów społecznościowych na zachowanie kibiców. TikTok, Instagram i Twitter mogą być wykorzystywane w przeróżny sposób, co oznacza, że nie są pozbawione ciemnej strony. Popularność można zdobyć nie tylko przedstawiając wartościowe rzeczy, ale także korzystając z kontrowersji i opierając się na negatywnym przekazie. Co sprzedaje się lepiej? Tego nie trzeba nikomu mówić. Badanie przeprowadzone przed lockdownem na Durham University wykazało związek między ekspozycją “młodych dorosłych” na treści przedstawiające „ryzykowne zachowanie w Internecie” a zachowaniem tych osób. Rzut butelką z trybun czy próba stawiania oporu funkcjonariuszowi policji może wzbudzić aplauz wśród konkretnej grupy odbiorców nagrania.

Premier League powinna sobie poradzić

Czy czeka nas powrót do “wieków ciemnych”? Według prof. Geoffa Pearsona, starszego wykładowcy prawa na Uniwersytecie w Manchesterze, to tylko chwilowy kryzys:

Jeśli miałbym spekulować, powiedziałbym, że wzrost agresji na trybunach został wywołany lockdownem i to w niedługim czasie się ustatkuje. Fani nauczą się, jak się zachowywać, albo zostaną wykluczeni. Dobre siły (policyjne) odbudują te relacje. Te wydarzenia właściwie nie są zaskakujące, biorąc pod uwagę wszystko, co wydarzyło się w ciągu dwóch lat. Prawdopodobnie mogliśmy to przewidzieć.

Anglicy najprawdopodobniej poradzą sobie z zaistniałymi problemami. Nawet jeżeli wydaje nam się, że sytuacja wymknęła im się spod kontroli, często zauważamy tylko jedną stronę rzeczywistości. Wszystko, co dzieje się na Wyspach, dociera do nas w nieco zniekształconym przekazie. Słyszymy tylko o wybrykach fanów, natomiast rzadko dowiadujemy się o idących za nimi działaniach klubów i policji. A tych nie brakuje. Dlatego powinniśmy z uwagą obserwować reakcję Zachodu i korzystać z wprowadzanych tam rozwiązań. Hasło o nieporadności naszych większych braci jakoś niespecjalnie współgra z wydarzeniami, które od czasu do czasu mają miejsce w naszym kraju. W Premier League kibice raczej nie odwiedzają swoich ulubieńców w ich autokarze. A nawet jeżeli pokusiliby się o takie działania, z pewnością zostaliby ukarani w odpowiedni sposób.

Komentarze