Festiwal zmarnowanych okazji na Villa Park

Piłkarze Aston Villi
Obserwuj nas w
Pressfocus Na zdjęciu: Piłkarze Aston Villi

Rywalizacja Aston Villi z Burnley zakończyła się bezbramkowym remisem. W starciu rozpoczynającym walkę w ramach 13. kolejki Premier League stroną dominującą były Lwy. Niestety mimo wielu dogodnych okazji stworzonych przez gospodarzy piłka nie znalazła drogi do siatki.

Premierowa odsłona bezdyskusyjnie należała do podopiecznych Dean Smitha. Ekipa z Birmingham od samego początku prezentowała wyższą jakość piłkarską. Gospodarze po 22. minutach gry powinni objąć zasłużone prowadzenie. Tymczasem piłkę z linii bramkowej kapitalnym wślizgiem wybił Ben Mee. Kilka minut przed zejściem obu zespołów do szatni do akcji wkroczył VAR. Sędzia konsultował ze swoimi asystentami decyzję o karze dla Craiga Pawsona za niebezpieczny atak na nogi jednego z piłkarza Aston Villi. Pomimo kontrowersji skończyło się tylko na żółtej kartce. Kilka chwil później Anwar El-Ghazi oddał idealny strzał z rzutu wolnego, ale na niesczęście Lwów piłka trafiła tylko w poprzeczkę i wylądowała poza boiskiem.

Po przerwie zobaczyliśmy podobne widowisko. Ponowie więcej do powiedzenia mieli gospodarze, ale koszmarna skuteczność uniemożliwiła zmianę rezultatu. Lwy z każdą kolejną minutą słabły na sile. Burnley czekało na odpowiedni moment, aby z kontrataku lub stałego fragmentu gry zagrozić bramce strzeżonej przez Martineza. Do ostatniej sekundy ważyły się losy tego widowiska. W dodatku Jack Grealish ma czego żałować. Kapitan Lwów przestrzelił w sytuacji sam na sam w doliczonym czasie i obie drużyny podzieliły się punktami.

Komentarze