Eddie Howe po bolesnej porażce. “Musimy znieść ból i wrócić do walki”

Newcastle doznał bolesnej porażki 1-4 z Tottenhamem. Eddie Howe po meczu przyznał, że jego piłkarze nie byli w najlepszej formie fizycznej.

Eddie Howe
Obserwuj nas w
Imago / Martin Dalton Na zdjęciu: Eddie Howe
  • Newcastle przegrał 1-4 z Tottenhamem w 16. kolejce Premier League
  • Jedyną bramkę dla “Srok” zdobył w doliczonym czasie gry Joelinton
  • Eddie Howe pochwalił grę podopiecznych Ange Postecoglu

Zmęczenie jedną z przyczyn porażki Newcastle

O tym meczu kibice Newcastle będą chcieli jak najszybciej zapomnieć. Ich ulubieńcy wysoko, bo aż 1-4 przegrali z Tottenhamem w meczu 16. kolejki Premier League. Honorowe trafienie dla podopiecznych Eddiego Howe’a zdobył w 91 minucie Joelinton. Na pomeczowej konferencji prasowej szkoleniowiec “The Magpies” docenił grę rywali, ale także wskazał na kilka problemów, z jakimi zmaga się jego drużyna. Według Anglika jedną z przyczyn dzisiejszej porażki jest ogromna ilość kontuzji i zmęczenie zawodników. Nie zabrakło także tematu nadchodzącego meczu w Lidze Mistrzów, gdzie wciąż drużyna z St. James Park ma szanse na awans.

Myślę, że Tottenham zagrał bardzo dobry mecz. My mieliśmy swoje momenty, zwłaszcza na początku drugiej połowy, kiedy świetnie się prezentowaliśmy, dopóki rywale nie zdobyli bramki – powiedział Howe.

Fizycznie nie byliśmy w najlepszej formie, to było widać. Chłopcy dali z siebie wszystko, ale nie mieli wystarczających środków, by dać z siebie więcej – ocenił trener Newcastle.

Liga Mistrzów to szczególne rozgrywki, ale wraz z nią pojawia się więcej meczów. Miałem nadzieje, że drużyna sobie z tym poradzi, ale z kontuzjami, z jakimi się zmagamy mamy gorzej niż jakikolwiek inny zespół – dodał.

Newcastle po 16. kolejkach w lidze zajmuje 7. miejsce z dorobkiem 26 punktów. W środę czeka ich kluczowe spotkanie z Milanem w Lidze Mistrzów. Jeśli podopieczni Howe’a wygrają, a wynik w meczu Borussi z PSG będzie dla nich korzystny, to awansują do 1/8 finału.

Czytaj więcej: Newcastle szuka bramkarza. Wielkie gwiazdy na liście

Komentarze