Bruno, Marcus, a później długo nic. United bez szans w derbach?

Marcus Rashford & Bruno Fernandes
Obserwuj nas w
PressFocus Na zdjęciu: Marcus Rashford & Bruno Fernandes

Jeszcze nie tak dawno byliśmy przekonani, że derby Manchesteru będą decydowały o mistrzostwie. Niedługo już tylko łudziliśmy się, że wynik tego starcia może mieć jakikolwiek wpływ na losy tytułu. A teraz? The Citizens mają aż 14 punktów przewagi nad lokalnymi rywalami. W przypadku zwycięstwa United, różnica stopnieje do 11 oczek. Czy taka liczba daje jakiekolwiek nadzieje?

United, czyli zjednoczeni w przeciętności

Kibiców Czerwonych Diabłów musimy zmartwić, chociaż zapewne już pogodzili się z porażką w wyścigu o końcowy triumf. Dystans, jaki dzieli obie drużyny jest zdecydowanie zbyt duży. Przy tak imponującej dyspozycji The Citizens Red Devils nie mogą liczyć na serię niepowodzeń rywali. Jednak nie należy zapominać, że o ile wynik tego starcia niewiele zmieni w sytuacji gospodarzy, o tyle może mieć kolosalne znaczenie w przypadku gości. Podopieczni Ole Gunnara Solskjaera zwycięstwa przeplatają bezbarwnymi remisami. W trzech ostatnich potyczkach Manchester United nie zdobył ani jednej bramki! Pierwsza linia ekipy z Old Trafford nie poradziła sobie z defensywą Realu Sociedad (akurat ten rezultat można usprawiedliwić), Chelsea i Crystal Palace.

Szczególnie bolesne jest zero po stronie strzelonych goli w rywalizacji z Orłami. Zwłaszcza jeżeli weźmiemy pod uwagę liczbę strzałów, jakie znalazły drogę do siatki Vicente Guaity w meczach z Burnley (trzy), Leeds (dwa), West Hamu (trzy) i Manchesteru City (cztery). Stagnacja i marazm, jakich doświadcza ofensywa Czerwonych Diabłów to efekt przeciętnej formy jej dotychczas najjaśniejszych punktów, czyli Bruno Fernandesa i Marcusa Rashforda, a także przedłużającej się kontuzji Paula Pogby.

O ile Rashford nie zachwyca na przestrzeni całego sezonu, o tyle Bruno mierzy się z pierwszym poważnym kryzysem. Jednak to nie gorsza dyspozycja Portugalczyka jest największym problemem United. Owszem, dyspozycja, a właściwie niedyspozycja największej gwiazdy to trudność, która bez wątpienia negatywnie oddziałuje na cały zespół, jednak sytuacja Czerwonych Diabłów jest specyficzna, a na pewno wyraźnie odmienna od tej, jaka panuje na Etihad. Gdy zabrakło Kevina de Bruyne, z drugiego planu na czoło wysunął się Ilkay Gundogan. Gdy kontuzji doznał Sergio Aguero, rolę Argentyńczyka przejęli Raheem Sterling i Gabriel Jesus. W szeregach obronnych City pojawił się nowy lider, Ruben Dias, kory pociągnął za sobą Johna Stonesa. A gdyby tego było mało, Joao Cancelo, boczny defensor, momentami gra jako rozgrywający, zastępując rudowłosego Belga.

Nikt nie gra pierwszych skrzypiec

Tymczasem w ekipie Ole Gunnara Solskjaera brakuje zawodników, którzy w naturalny sposób wypełniliby lukę po dotychczasowych gwiazdach. Scott McTominay raz czy drugi “zastąpi” Pogbę, jednak daleko mu do Gundogana. Martial z trudem dźwiga spoczywającą na nim presję i rzadko wzbija się ponad przeciętność. Plusy należy zapisać przy nazwiskach Wan-Bissaki i Shawa, ale żaden z nich raczej nie dysponuje zdolnościami kreatora gry na miarę Cancelo.

Być może mecz z wymagającym rywalem wykreuje nowych przodowników pracy, być może dotychczasowi obudzą się z zimowego snu. Niezależnie od genezy niepowodzeń, United zaliczyło trzy przeciętne spotkania. Co o słabszych występach swoich podopiecznych mówi norweski szkoleniowiec?

Kiedy osiągasz wyniki, czasami zapominasz o stylu, w jakim zostały osiągnięte. Nasza gra w starciu z West Bromem nie była najlepszej jakości, ale czuliśmy, że należy ją ulepszyć. Jeśli porównasz spotkanie z Crystala Palace z zeszłorocznym meczem z Orłami, to nie różnią się zbytnio, ale mieliśmy dwa lub trzy fantastyczne momenty z Marcusem [Rashfordem] i Anthonym [Martialem], dwoma golami, które strzelili w tym meczu. To była iskra, futbol najwyższej klasy. Jednak w Premier League, kiedy przeciwnicy nie popełniają błędów, czego nie zrobił Crystal Palace, trzeba zasłużyć na zwycięstwo. Po prostu trochę nam tego brakowało w ostatnich kilku meczach. Mimo to w 10 meczach nie zostaliśmy pokonani. Trzy tygodnie temu, cztery tygodnie temu nie potrafiliśmy umiejętnie się bronić i spisywaliśmy się naprawdę dobrze, jeśli chodzi o atak – taka była narracja. Teraz narracja jest taka, że ​​nie możemy strzelić gola. Za nami tydzień, w którym nie strzelaliśmy goli. Niedawno graliśmy fantastyczny mecz z Realem Sociedad, trafialiśmy w pojedynkach z Newcastle i Southampton. W piłce nożnej czasami jest to margines. Jeden mały krok do tyłu, jeden dzień dodatkowej regeneracji przed derbami i miejmy nadzieję, że odzyskamy tę iskrę.

“Wszystko może się zdarzyć”

Czternaście punktów przewagi nad lokalnymi rywalami. W przypadku zwycięstwa United, różnica stopnieje do 11 oczek. Czy na Etihad śpią spokojnie? Pep Guardiola tonuje nastroje i przypomina o tym, w jak trudnej lidze rywalizuje jego zespół:

Jedną ze szczególnych cech Premier League jest to, że wszystko może się zdarzyć. Nic nie jest gwarantowane. Nie musimy wracać, aby przypomnieć sobie, jak trudna jest liga, ponieważ wygrali z nami na Old Trafford. Każdy wie, jak trudne wyzwania czekają nas w każdej grze. Musimy postarać się zrobić wszystko najlepiej jak to możliwe. Premier League to 38 spotkań, a to jest jedno z nich. United są pretendentami do tytułu, plasują się na drugim miejscu. Wszyscy wiedzą, jaki ten mecz jest ważny. Ostatni bezpośrednie starcie nie było dobre, ponieważ zakończyło się wynikiem 0: 0. Musimy przyznać, że w tamtym okresie nie byliśmy w najlepszej dyspozycji. Ten sezon rozpoczęliśmy źle, wszyscy wiedzą, że nie prezentowaliśmy się na miarę oczekiwań, ale naszym celem zawsze było zwycięstwo. Wszystkie kluby mają wzloty i upadki, ale jedyna różnica polega na tym, że nasze upadki były mniej bolesne niż w innych klubach.

Komentarze

Comments 5 comments