Wzruszający post Diego Costy

Diego Costa
Obserwuj nas w
Pressfocus Na zdjęciu: Diego Costa

Diego da Silva Costa docenił wsparcie kibiców i pożegnał się ze wszystkimi fanami Atletico Madryt za pośrednictwem mediów społecznościowych. Dla Rojiblancos był kimś więcej, niż piłkarz. Już teraz śmiało możemy powiedzieć, że Brazylijczyk z hiszpańskim paszportem zrobił dla tego klubu wiele i na zawsze zostanie w pamięci Atleti.

Diego dla Biało-czerwonej części Madrytu zagrał łącznie w 215 meczach, a na listę strzelców wpisywał się 83 razy we wszystkich rozgrywkach. Z Atletico zdobył Mistrzostwo Hiszpanii w sezonie 2013/14, dwukrotnie sięgał po puchar Ligi Europy, a trzy razy triumfował w Superpucharze Europy. Na hiszpańskich boiskach został znienawidzony przez obrońców. Często wdawał się w niepotrzebne dyskusje i nękał defensorów swoimi nieczystymi zagraniami w polu karnym. Miał w sobie ten hart ducha, dla którego kibice włączają telewizory, czy przychodzą na stadiony.

Nieoczekiwanie problemy rodzinne zmusiły 32-latka do opuszczenia stolicy Hiszpanii. Atletico co prawda latem ściągnęło Lusia Suareza, jednak obecność Costy na boisku nadal miała znaczenie. Od początku tegorocznych zmagań w La Liga zdobył dwie bramki, a jego nienaganna postawa na treningach napędzała młodszych piłkarzy do ciężkiej pracy.

W środę po południu Diego Costa opublikował pożegnalny list na Instagramie. W poście pojawiły się cztery zdjęcia, ale uwagę przykuwa to pierwsze, na którym podnosi Super Puchar Europy, kiedy Atletico pokonało Real Madryt w 2018 roku.

Fragmenty emocjonalnego pożegnania pod zdjęciem po przetłumaczeniu brzmią następująco: Dobrzy ludzie … Atléticos … dzisiaj, niestety, ale jednocześnie szczęśliwy, przychodzę pożegnać się ze wszystkimi fanami Atleti, ze wszystkimi moimi ludźmi. Smutne, że nie mogę być dłużej częścią tej rodziny, być na co dzień, ale jestem szczęśliwy, że mogłem być jej częścią, tego wspaniałego klubu. Tutaj przeżyłem też trudne chwile, z których zawsze wychodziłem dzięki pomocy lekarzy, fizjoterapeutów i rekonwalescentów oraz moich kolegów. I szczęśliwe chwile, które są już w mojej pamięci i we wszystkich. Ale chcę wam powiedzieć, że cieszę się, że mogłem stworzyć historię i umieścić moje małe imię w tym wspaniałym klubie. Coś, o czym zawsze chciałem, ale nie wyobrażałem sobie, że może się wydarzyć” – napisał były napastnik Atletico.

Nie zapomniał również o swoich kolegach z drużyny , których darzył wielka sympatią: „Chcę podziękować wszystkim przyjaciołom w Atlético, myślę, że nadszedł mój czas i że dla mnie i dla klubu to była najlepsza rzecz, jaka mogła się wydarzyć. Myślę, że to najlepszy czas dla nas obu i najlepszy sposób, aby pomóc tej drużynie i klubowi. Dałem z siebie wszystko, a przynajmniej zawsze starałem się dać z siebie wszystko dla tego klubu i tej koszulki. Chcę podziękować moim kolegom, lekarzom, fizjoterapeutom i rehabilitantom … oni byli moją rodziną. Chcę również podziękować Korpusowi Technicznemu . A fanom … po prostu DZIĘKUJEMY. DZIĘKUJEMY I DZIĘKUJĘ. To zawsze była zachęta. Zawsze byli i zawsze będą motywacją. Miałem sen … Widziałem, jak wszyscy fani wykrzykiwali nazwiska wielkich graczy, którzy nosili tę koszulkę, marzyli i wierzyli. Właśnie to zachęcało mnie do pracy, aby pewnego dnia zasłużyć na wymówienie mojego imienia na stadionie – oznajmił Costa.

Nikt w Madrycie nie będzie miał do niego żalu. Jako piłkarz Atletico dawał z siebie wszystko. Dobrze wie, że zawsze może liczyć na pomoc Diego Simeone i przyjaciół, których teraz opuszcza.

Na pewno nic nie dzieję się przypadkiem. Być może za kilka lat zobaczymy Costę ponownie w koszulce Rojiblancos, tylko już pod koniec zawodowej kariery.

Komentarze