AS wziął pod lupę kontrowersje sędziowskie z El Clasico

Ferland Mendy
Obserwuj nas w
PressFocus Na zdjęciu: Ferland Mendy

Barcelona we wczorajszym starciu z Realem Madryt (1:2) domagała się dwóch rzutów karnych. Madrycki dziennik poprosił o analizę byłego arbitra, Iturralde Gonzaleza.

Gonzalez: Barcelonie należał się rzut karny

Starcie między Realem Madryt a Barceloną (2:1) dostarczyło mnóstwo emocji, ale i kontrowersji. O ile nikt nie zgłosił pretensji w kontekście zasadności wyrzucenia z boiska Casemiro, o tyle Duma Katalonii dwukrotnie wykłócała się z arbitrem Gilem Manzano o niepodyktowanie rzutów karnych. Madrycki dziennik AS poprosił o analizę tych sytuacji byłego sędziego międzynarodowego, Eduardo Iturralde Gonzaleza.

Pierwsza z nich miała miejsce w 37. minucie. Ferland Mendy przeciął drogę Ousmane’owi Dembele, a zawodnik Barcelony padł w polu karnym. Gonzalez zgadza się jednak z opinią Manzano.

Mendy wstawił nogę i nie wiem, czy to wystarczający powód, by odgwizdać jedenastkę. W telewizji pokazali tę akcję w zwolnionym tempie i przez to wydawała się znacznie poważniejsza. Według mnie arbiter miał rację kontynuując grę – ocenił były arbiter.

W drugiej z sytuacji znów potencjalnym winowajcą był lewy obrońca Królewskich. Mendy chwycił w polu karnym Martina Braithwaite’a i sprowadził go do parteru. Manzano nie dopatrzył się w tym zagraniu przewinienia, a ponadto nie skorzystał z pomocy VAR-u.

Karny, karny. Mendy wytrącił go z równowagi w trakcie biegu. Miał zamiar iść w jedną stronę, a gracz Realu pociągnął go za ramię w drugim kierunku. To głupi błąd zawodnika. Nie był to jasny i oczywisty faul, dlatego VAR nie miał tu nic do rzeczy. Fakty są jednak takie, że po pierwsze był to rzut karny, a po drugie to jasny i oczywisty błąd sędziego – ocenił Iturralde Gonzalez.

Real Madryt dzięki temu zwycięstwu zameldował się jako lider tabeli. Jeszcze dziś jednak może to miejsce opuścić, jeżeli Atletico zdoła pokonać Real Betis.

18+ | Graj odpowiedzialnie! | Obowiązuje regulamin

Komentarze