Skarb Euro: Czesi szukają spokoju po eliminacyjnych zawirowaniach

Tuż po awansie na Euro selekcjoner Czechów podał się do dymisji. A tuż przed awansem kadrą wstrząsnęła afera obyczajowa, po której trzech zawodników wyleciało ze zgrupowania. Czesi szukają spokoju i balansu przed turniejem. Los się do nich uśmiechnął podczas losowania, a czy uśmiechnie się też na Euro 2024?

Tomas Soucek, Ivan Hasek i David Jurasek
Obserwuj nas w
CTK/Associated Press/Alamy Na zdjęciu: Tomas Soucek, Ivan Hasek i David Jurasek

Nazwa kapeli: Czechy

Patrzymy na czeski futbol z zazdrością. Ich kluby świetnie punktują w rankingu UEFA, miejscowi kibice chodzą na mecze faz pucharowych europejskich rozgrywek, liga wygląda na zdrową, żywy jest rynek wewnętrzny, kwoty transferowe budzą podziw. Ale reprezentacja Czech ma swoje problemy. Chociażby jak te, które wybuchły po meczu z Polską w eliminacjach. – Trzech zawodników drużyny w sobotę wieczorem naruszyło regulamin wewnętrzny reprezentacji. Brabec, Coufal i Kuchta natychmiast opuścili zgrupowanie kadry – przekazała federacja w swoim komunikacie. O co poszło? O wizytę w nocnym klubie tuż przed arcyważnym starciem z Mołdawią. Panowie mieli wyskoczyć do klubu nocnego w Ołumuńcu. Mieli pić tam nie tylko wodę, jeden z zawodników był tak wesolutki, że prawie wpadł pod samochód.

Cała trójka wyleciała z drużyny, a przecież w tle rozgrywała się wielka krytyka selekcjonera. Media biły w Jaroslava Silhavego jak w bęben. Za co? Za brak awansu na katarski mundial, za “średniowieczny styl” reprezentacji. Mówiło się też o złej atmosferze wewnątrz drużyny. Silhavy nie chciał tego dłużej ciągnąć i tuż po awansie przez kamerami telewizji CT Sport ogłosił, że nie poprowadzi Czechów na Euro, bo składa dymisję. Ta została przyjęta.

Zobacz także: terminarz Euro 2024

Czesi ściągnęli za niego Ivana Haska, o którym nieco później. Peter Fousek w ostatnich wypowiedziach dla czeskich mediów wydaje się zadowolony z obrotu spraw. Czesi wygrali dwa sparingi – z Norwegią i Armenią, atmosfera wokół kadry się poprawiła, a szef federacji zapowiada: celujemy w 1/8 finału na Euro, później w powrót do dywizji A w Lidze Narodów, no i awans na mundial po 20 latach przerwy.

Ambitnie? Owszem. Wykonalnie? Biorąc pod uwagę, że trzon czeskiej kadry właśnie wchodzi w swój prime-time, to właśnie teraz przypada czas na nabranie rozbiegu. Euro 2024 jest tego pierwszym etapem.

Dyrygent: Ivan Hasek

Czeskie media rozpisywały się, że Silhavego zastąpi ktoś z trio Jindrich Trpiskovsky (Slavia), Martin Svedik (Slovacko), może doskonale znany nam w Polsce Vitezslav Lavicka. Plotka o Marku Papszunie była… no, właśnie, tylko plotką. Ale federacja postawiła na kogoś nieoczywistego z wielu względów.

Ivan Hasek bowiem po raz ostatni prowadził zespół w Europie w 2009 roku. Tymczasowo przejął wówczas czeską kadrę na pięć spotkań, ograł w tym czasie chociażby Polskę. Na przełomie wieków prowadził Spartę Praga, kilka lat pracował we Francji z Saint-Etienne czy Strasbourgiem. Ale lwią część jego CV stanowią kluby i kadry pozaeuropejskie. Japońskie Vissel Kobe, epizody w Al-Ahli, kadra Gabonu, Qatar SC, Al-Hilal, Fujairah SC, a ostatnio w 2022 roku reprezentacja Libanu, gdzie przegrał osiem z dwunastu spotkań (w tym dwa na Arab Cup).

Hasek to też były prezes czeskiej federacji – pracował w tej roli w latach 2009-2011. – I to jest duża zaleta, gdy rozmawiamy o sprawach organizacyjnych wokół kadry. Ivan rozumie, jak działa federacja i jak przebiega proces decyzyjny – twierdzi Petr Fousek. I póki co Hasek zapewnił sobie spokój: wygrał dwa sparingi, atmosfera wokół kadry nieco się wyciszyła, udało mu się nawet w miarę rozmasować wątek pracy na Bliskim Wschodzie. Kontrakt ma do końca eliminacji do zbliżającego się mundialu.

Ivan Hasek
Ivan Hasek, fot. CTK/Alamy

Solista: Tomas Soucek

2021 rok. West Ham gra z Evertonem, w centrum pola gry Tomas Soucek pada na murawę i długo się z niej nie podnosi. Dopiero na powtórkach widać, że Salomon Rondon dosłownie podeptał mu twarz. Czech zalał się krwią, wyglądało to paskudnie. – Po prostu kilka nowych szwów do kolekcji, nie ma co się poddawać – pisał Czech na Twitterze następnego dnia. Dodał zdjęcie – rozcięty nos, rozcięta warga, rozcięta skóra pod okiem. Ale nie ma co się mazać.

Ma 192 centymetrów wzrostu, ale przy tym naprawdę niezłą koordynację. Regularnie wychodzi poza swoją strefę, grywa też jako ofensywny pomocnik. W tym sezonie strzelił siedem goli, ale tylko dwa po tym, jak koledzy dograli mu na głowę przy rutach rożnych. WyScout stawia go w swoich rankingach na siódmym miejscu w Premier League na pozycji defensywnego pomocnika.

Dla West Hamu to już fundament. Niewiele brakowało, a złamałby w tym sezonie barierę 4000 rozegranych minut. Przebił już kamień milowy w postaci 200 spotkań w koszulce Młotów. A w kadrze Czech jest nieoceniony. Gra z opaską kapitana od Euro 2020, przez cztery lata opuścił tylko jedno spotkanie w reprezentacji narodowej. Błyszczał na finiszu eliminacji do Euro – jego gol dał zwycięstwo nad Wyspami Owczymi, bramka z Polską dała remis, strzelił też gola w starciu z Mołdawią (decydujące zwycięstwo w walce o awans). Pierwsze dwa sparingi Haska? Asysta z Norwegią, asysta z Armenią.

Nie ma co się dziwić, że czytając teksty w czeskiej prasie, czasem da się natknąć na fragment, gdzie tę kadrę nazywa się “zespołem kapitana Soucka”. Lider mentalny, lider piłkarski.

Tomas Soucek
Tomas Soucek, fot. Associated Press/Alamy

Scena debiutów: David Jurasek

Nie do końca pasował nam do tej kategorii Adam Hlozek, pewnie największy diamencik tej kadry, bo napastnik Bayeru zebrał już ponad 30 występów, choć ledwie ukończył 21 lat. To już flagowy piłkarz kadry, a nie żółtodziób, który dopiero dowiaduje się “kto jest kto?” w tym zespole.

Dlatego stawiamy na Juraska, który zaliczył dopiero pierwsze eliminacje dla reprezentacji Czech. Pamiętamy go doskonale z tego czarnego dla nas dnia, w którym Czesi wybatożyli biało-czerwonych. Jurasek zaliczył asystę, ale na tej lewej stronie obrony wyglądał jak czeskie wcielenie Marcelo. Hasał, bronił, atakował, dośrodkowywał, nie tracił sił.
Jest modelowy przykładem tego, jak działa czeski rynek. W 2021 roku ściągnęła go Mlada Bolesław, pół roku później trafił za bańkę euro do Slavii, która wypromowała go w kilkanaście miesięcy tak bardzo, że latem 2023 roku trafił za czternaście milionów euro do Benfiki Lizbona. Przez uraz nie nagrał się jesienią, ale Portugalczycy wypożyczyli go do Hoffenheim, gdzie grał dość regularnie, aczkolwiek często był rezerwowym i uzbierał tylko niespełna 500 minut w Bundeslidze. Niemcy mają opcję wykupu za 12 mln €, ale według mediów z niej nie skorzystają. Tureccy dziennikarze twierdzą jednak, że Juraska chętnie pozyskałoby Fenerbahce.

W kadrze daje opcje na dwóch pozycjach – jako lewy obrońca i lewoskrzydłowy. Jeśli wygra rywalizację na boku defensywy, to wskoczy pewnie przed Zelenego.

David Jurasek
David Jurasek, fot. Associated Press/Alamy

Może fałszować: obsada bramki

Wiadomo, Czesi mają Soucka, Coufala, Schicka czy Hlozka. Poza tym to całkiem nieźle zbilansowany zespół, bez jakichś poważniejszych luk, na które trzeba byłoby wielce utyskiwać. Wiadomo, nie jest to kadra topowa pod względem jakości, ale nie ma co rozrywać szat.

Dlatego jeśli trzeba się czegoś przyczepić, to czepiamy się bramkarzy. Jedynką niemal na pewno będzie Jindrich Stanek ze Slavii Praga. 28-latek, który lata temu wyjechał do Anglii, ale nie przebił się w Evertonie. Wrócił do kraju, zimą Slavia wykupiła go z Viktorii za bańkę euro. Solidny, już doświadczony, ale nie jest to gość, który robi różnicę.
W tym sezonie ma ujemny współczynnik uchronionych goli – przy 40,16 xCG (oczekiwanych goli puszczonych) stracił 42 bramki. W lidze 28 meczów, osiem czystych kont. Milan w Lidze Europy wrzucił mu siedem goli w dwumeczu (czternaście strzałów na jego bramkę). Cóż, można zakładać, że na Euro wyciągnie to, co będzie musiał, ale różnicy raczej nie zrobi.

Gdyby byli utworem: WWO – Damy radę

Zwykłe chłopaki z okolicy podnoszą gardę z pokory i chcą stawić czoła innym na wielkiej imprezie. Co mogą sobie powiedzieć w szatni? Wiadomo, że dadza radę. Odrzucić myśli chorę, podnieść głowę, nie będą słuchać ludzi, którzy sami są głusi. Ze świadomością własnych braków, ale i z przyziemnymi marzeniami o tym, by przynajmniej nie równać do dołu.

Miejsce na liście przebojów: walka z Turcją o wyjście z grupy

Los był dla nich uprzejmy, mają całkiem przyjemną grupę na tym turnieju. Dość wyrównaną, ale nie taką, gdzie przy losowaniu masz minę, jak przedstawiciel Slavii Praga po słynnym losowaniu grupy w Lidze Mistrzów. Gruzja? Teoretycznie dostarczyciel punktów w tej grupie. Turcja? Bukmacherzy wyceniają ich szanse wyżej od Czechów. No i Portugalia, która powinna ogolić tutaj wszystkich.

Na Euro przywitają Czechów właśnie Ronaldo z kolegami. A w ostatniej kolejce powalczą z Turkami o wyjście z grupy. Wszystko składa się na to, że to może będzie mecz o “być albo nie być” w Euro. Wygrany weźmie awans, przegrany będzie liczył tabelkę awansu z trzeciego miejsca? Tak to powinno wyglądać.

Komentarze