El. MŚ: Dramat na własne życzenie. Szok na Narodowym

Polska - Węgry
Obserwuj nas w
PressFocus Na zdjęciu: Polska - Węgry

Polska niespodziewanie długo goniła wynik w meczu z Węgrami, a gdy wydawało się, że skończy się wszystko bez dramatu, ten nastąpił w jednym z ostatnich aktów. To oznacza, że Biało-czerwoni prawdopodobnie nie będą rozstawieni w pierwszej rundzie barażów. W spotkaniu kończącym fazę grupową eliminacji mistrzostw świata Polacy zremisowali z Węgrami 1:2 (0:1).

Czytaj dalej…

  • Nawet remis pozwoliłby nam na rozstawienie w kolejnej rundzie eliminacji MŚ. Tymczasem przegraliśmy pierwszy raz na PGE Narodowym od 2013 roku
  • Polacy sami skomplikowali sobie sytuację, m.in. nie korzystając z usług Roberta Lewandowskiego
  • Pierwsze starcia barażowe odbędą się pomiędzy 22, a 24 marca 2022

Te kłopoty były na własne życzenie, bo naprawdę trudno dostrzec interes reprezentacji w dobrowolnym odstawieniu Roberta Lewandowskiego. Pod jego nieobecność atak Krzysztof Piątek – Karol Świderski właściwie nie istniał, nie stwarzał żadnego zagrożenia i tego obrazu nie zmienia nawet gol strzelony przez napastnika PAOK-u. W pierwszej połowie trudno było dostrzec jakikolwiek pomysł na grę ofensywną, w drugiej – w której Polacy zdecydowanie dominowali, co oczywiście było efektem wyniku – wszystko odbywało się na zasadzie siła razy gwałt.

Węgrzy nic nie musieli, ale wypełnili plan maksymalnie – pozwolili Biało-czerwonym zagościć na własnej połowie i ograniczyli się tylko do kontrataków. Jak się okazało – zabójczych. Wynik otworzył w 37. minucie Andras Schafer. Pomocnik gości skorzystał z prezentu, jaki otrzymał od Tymoteusza Puchacza, który podbił piłkę dośrodkowaną z rzutu wolnego i z bliska zmieścił ją między nogami Wojciecha Szczęsnego. Gol, który prawdopodobnie zabije nasze marzenia o rozstawieniu w barażach, padł natomiast na dziesięć minut przed końcem, gdy Daniel Gazdag fantastycznym strzałem zmieścił piłkę pod poprzeczką.

To trafienie było o tyle zaskakujące, że Polacy niemal nie schodzili z połowy Węgrów. Trudno jednak przypomnieć sobie jakiekolwiek sytuacje poza trafieniem Karola Świderskiego, który świetnie odnalazł się w tłumie i sytuacyjnym uderzeniem głową dał tymczasowy – jak się okazało – remis.

Polacy po tej porażce prawdopodobnie spadną do strefy drużyn nierozstawionych. Stanie się tak, jeśli Turcja pokona Czarnogórę lub jeśli Walia wywalczy choćby punkt z Belgią.

Komentarze