Fernando Santos siadł i nie wierzył

To była chyba jedna z najtrudniejszych konferencji Fernando Santosa. Selekcjoner reprezentacji Polski po meczu z Mołdawią był tak zdruzgotany, że przez pewien czas nie wiedział, co ma powiedzieć.

Fernando Santos
Obserwuj nas w
PressFocus Na zdjęciu: Fernando Santos
  • Kompromitacja – nie da się mówić inaczej niż w ten sposób
  • Można było odnieść wrażenie, że Fernando Santos też się z tym zgadza
  • Gdy selekcjoner lekko doszedł do siebie, przyznał, że Polska przegrała przez problemy mentalne

Mołdawia – Polska: Fernando Santos po meczu

– Szczerze mówiąc, nie wiem, co mogę powiedzieć – zaczął selekcjoner. – Podkreślaliśmy, że trzeba być skoncentrowanym, podejść odpowiednio do meczu, nie bać się, posiadać piłkę. W pierwszej połowie zagraliśmy bardzo dobrze, byliśmy agresywni, skoncentrowani, stworzyliśmy dwa gole, a mogliśmy strzelić trzy lub cztery. Drużyna Mołdawii nie stwarzała zagrożenia dzięki naszej grze.

I dalej: – W przerwie powiedziałem zawodnikom, że jesteśmy na dobrej drodze i trzeba utrzymać ten sam poziom agresywnej gry, kreowania sytuacja, a tak naprawdę w drugiej połowie bez żadnego wytłumaczenia zniknęliśmy z meczu. Straciliśmy bramkę, potem mogliśmy dwa albo trzy razy strzelić na 3:1, chyba przez brak koncentracji. Zdarzają się takie rzeczy, ale szczerze mówiąc, nie jestem w stanie wytłumaczyć, co się stało w drugiej połowie, bo po wszystkim, całej pracy, jaką wykonaliśmy, nic nie wskazywało na to, że może się to wydarzyć. Nie potrafię wytłumaczyć tego w inny sposób niż brak koncentracji i utrata tego podejścia. Nie wiem, co się stało.

– W przerwie powiedziałem zawodnikom, że jesteśmy na dobrej drodze i trzeba utrzymać ten sam poziom agresywnej gry, kreowania sytuacja, a tak naprawdę w drugiej połowie bez żadnego wytłumaczenia zniknęliśmy z meczu. Straciliśmy bramkę, potem mogliśmy dwa albo trzy razy strzelić na 3:1, chyba przez brak koncentracji. Zdarzają się takie rzeczy, ale szczerze mówiąc, nie jestem w stanie wytłumaczyć, co się stało w drugiej połowie, bo po wszystkim, całej pracy, jaką wykonaliśmy, nic nie wskazywało na to, że może się to wydarzyć. Nie potrafię wytłumaczyć tego w inny sposób niż brak koncentracji i utrata tego podejścia. Nie wiem, co się stało.

Santos mówił też o mentalności. – Musimy nad nią pracować. Rzeczywiście nie jest to brak umiejętności, bo gdyby o to chodziło, to nie mogliby tak zagrać w pierwszej połowie, gdy nasza gra wyglądała bardzo dobrze. Z całym szacunkiem, ale gdyby nie brak koncentracji nasz rywal nie byłby w stanie zdobyć trzech bramek, może nawet dwóch czy jednej.

I dodał: – W meczu z Niemcami musieliśmy się bronić, ale mieliśmy odpowiednie nastawienie. Przy takim podejściu nic nie powinno się wydarzyć, powinniśmy strzelić trzeciego gola, więc jest to kwestia mentalności. Chodzi o to, żeby być obecnym cały czas podczas spotkania, mieć do siebie zaufanie. W drugiej połowie tak naprawdę bez żadnej klarownej sytuacji straciliśmy bramkę i to może zdarzyć się w piłce nożnej, ale po chwili mogliśmy zamknąć ten mecz. Prawda jest taka, że zaczęliśmy kumulować błędy. To jest wstyd, nie ma żadnego wytłumaczenia – uderzał w kadrę. – W meczach z Albanią i Niemcami nie straciliśmy goli, więc nie poddaję w wątpliwość moich powołań, jeśli chodzi o obrońców. Jeśli chodzi o koncentrację, musielibyśmy spojrzeć na mecz z Czechami i obserwować takie same błędy, które popełniliśmy. Odpowiedzialność za ten wynik jest po stronie wszystkich piłkarzy i selekcjonera. Może podczas przerwy powinienem być bardziej agresywny i mówić, żeby bronić wyniku. Wiem, że to, co wydarzyło się w tym meczu, jest czymś, co nigdy nie przydarzyło się zarówno polskiej reprezentacji, jak i w mojej karierze selekcjonera.

Komentarze