Legia bez sztycha, Cracovia triumfuje na własnym stadionie

Cracovia
Obserwuj nas w
fot. PressFocus Na zdjęciu: Cracovia

Piątkowe granie 3. kolejki Ekstraklasy kończyliśmy w Krakowie, gdzie miejscowa Cracovia podejmowała Legię Warszawa. Oba zespoły dotychczas spisywały się nieźle, ale z bezpośredniego starcia górą wyszli gospodarze. Cracovia pokonała na własnym terenie stołeczną ekipę 3-0 i przedłużyła serię minut bez straty gola.

  • Gospodarze pokonali Legię Warszawa po trafieniach Michała Rakoczego, Patryka Makucha i Benjamina Kallmana
  • Po trzech ligowych meczach “Pasy” z kompletem punktów zameldowały się na szczycie tabeli
  • Legia Warszawa doznała pierwszej porażki w sezonie 2022/2023

Dynamiczne spotkanie w Krakowie

W piątkowy wieczór w Krakowie spotkały się dwie drużyny, które dotychczasowe dwie kolejki mogły zaliczyć do udanych. Cracovia na inaugurację sezonu pokonała 2-0 Górnika Zabrze, a tydzień później w identycznym rozrachunku odprawiła z kwitkiem beniaminka z Kielc.

Legia Warszawa zaczęła sezon od bramkowego remisu z Koroną, a w drugiej kolejce wygrała na własnym terenie z Zagłębiem Lubin 2-0. Bezpośrednie starcie zapowiadało się więc bardzo emocjonująco.

Początek meczu przebiegał pod znakiem sporej dynamiki. Oba zespoły szybko przenosiły się pod bramkę rywala, lecz nie potrafi stworzyć dogodnej sytuacji strzeleckiej. Optyczną przewagę miała Legia Warszawa, choć to Cracovia zdawała się być groźniejsza.

Do pierwszych konkretów doszło w 37. minucie spotkania, kiedy to główną rolę odegrali dwaj młodzieżowcy Pasów. Po dośrodkowaniu ze skrzydła Jakuba Myszora piłka trafiła do Michała Rakoczego, który mocnym strzałem pokonał Kacpra Tobiasza. Na przerwę schodziliśmy więc z wynikiem 1-0 dla gospodarzy.

Głupota Wszołka i szczelna defensywa Pasów

Wszelkie plany Legii Warszawa na odrobienie strat zaprzepaścił Paweł Wszołek, który w bezsensowny sposób we własnym polu karnym zagrał piłkę ręką. Sędzia Damian Kos skorzystał z pomocy systemu VAR i zdecydował się podyktować wapno. Rzut karny na bramkę w 51. minucie zamienił Patryk Makuch, podwyższając tym samym prowadzenie Cracovii.

Goście z Warszawy próbowali jakkolwiek zniwelować straty, ale dobra gra obronna Pasów całkowicie odebrała im jakiekolwiek argumenty ofensywne. Mało tego, w końcówce meczu to gospodarze, dzięki zabójczym kontratakom, mieli więcej dogodnych okazji do kolejnego trafienia. W doliczonym czasie gry Legionistów dobił rezerwowy napastnik Benjamin Kallman.

Cracovia po trzech meczach może pochwalić się kompletem punktów i zasłużonym awansem na pozycję lidera tabeli. Na uwagę zasługuje fakt, że piłkarze Jacka Zielińskiego nie dopuścili jeszcze do straty choćby jednej bramki.

Legia musi natomiast przełknąć gorzką pigułkę i szybko zapomnieć o wysokiej porażce w Krakowie.

Zobacz również: Huśtawka nastrojów Gaprindaszwilego, Piast w dołku

Komentarze